Pozwijcie Mozila. Zabijcie prawo do krytyki.


Pamiętam czerwiec 1989 roku. Byłem wtedy dzieciakiem, miałem zaledwie 14 lat i mieszkałem w małej miejscowości. Również w moim miasteczku dało się odczuć wielkie poruszenie. Wybory do sejmu i senatu. Wiedziałem, że dzieje się coś ważnego. Widziałem ludzi wesołych, swobodnie dyskutujących, wyrażających swoje poglądy i opinie. Chyba co drugi, również ten "rozbawiony", miał znaczek w klapie. Jakże się cieszyłem kiedy dostałem naklejkę wyborczą z logiem "Solidarności". Podświadomie wiedziałem, że to coś znaczy. Z tego chyba względu zatrzymałem tę naklejkę po dziś dzień nienaruszoną. Ale obecnie, w teraźniejszości, w kontekście histerii wokół piosenki "Nienawidzę Cię Polsko" Czesława Mozila, chyba dezaktualizują się słowa: "Twoją szansą Solidarność". Dlaczego ?



Szansa na lepsze jutro

Solidarność ludzka wiele znaczyła. Solidarność była szansą na lepsze jutro. Przyszłość miała być inna, lepsza. W przyszłości miała być nie tylko zagwarantowana, ale urzeczywistniona m.in. wolność słowa, wyartykułowana pośród 21 słynnych postulatów "Solidarności". Z nią i o nią przecież walczono. Dzięki niej i w niej kształtowały się wybitne osobowości. Za sprawą słowa, wolnego słowa stała się Rzeczpospolita Polska urzeczywistniająca zasady sprawiedliwości społecznej.

Krytyka w oczy kole

Okazuje się jednak, że znowu słowo, opinia, poglądy mogą razić. Więcej, wypowiedziane, czy wyśpiewane słowo może wzbudzić agresję, nienawiść, czy pogardę. Ktoś powie. Przecież to nic nowego. Najpierw walczy się o wolność słowa, by zaraz potem, po uzyskaniu odpowiedniej pozycji, dążyć do jego ograniczenia. Ale tak być nie może.

Konkurencyjność dóbr

Z całą pewnością można stwierdzić, że wolność słowa kończy się tam, gdzie istnieje inne dobro prawnie chronione. Ale ważne są proporcje. Ważny jest cel, np. społecznie doniosły. Ważna jest forma, np. pozbawiona wulgaryzmów, prymitywizmu i oszczerstw. Po spełnieniu tych warunków, wolne słowo, jeśli tylko trafi na podatny grunt, tj. otwarty umysł, wolną wolę, może zdziałać cuda, takie jak choćby w czerwcu 1989 roku.

Co się stało ?

Jedna piosenka przywołała demony. Pojawiły się wyzwiska, agresja, nienawiść, lękliwość, a nawet szowinizm. Tak po ludzku od paru dni stawiam sobie pytania. Czy jeśli zagram piosenkę Czesława Mozila przy ognisku, to również zostanę uznany za kogoś kto nienawidzi Polski ? Czy jeśli zagram tę piosenkę z przypiętym znaczkiem "Solidarności" do koszuli, to również zostanę pozwany przed sąd i zostanę nazwany chorym człowiekiem. Czy naprawdę będę zasługiwał na to, aby mnie wydalić z kraju ? Czy jeśli powiem komuś, że go nienawidzę będę musiał płacić odszkodowanie. Wreszcie, jeśli ktoś powie Polsce albo precyzyjniej Rzeczpospolitej Polsce, że jej nienawidzi, to powinien z tego tytułu ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność ?

Opamiętajmy się !

Krytyka, wbrew obawom, jest źródłem postępu. Bez krytyki, czy choćby wątpliwości świat, a zwłaszcza Polska, stanie w miejscu. Jeśli Polska stanie w miejscu, to zacznie się cofać. Poza tym, naprawdę można Polski nie lubić, nie kochać, czy nawet nienawidzić i to bezkarnie, bez żadnej odpowiedzialności cywilnoprawnej i mam nadzieję, że społecznej.

Na marginesie

Kto jak kto, ale "Solidarność" pozywająca za wykorzystanie znaczka w klapie aktora występującego w teledysku do piosenki poruszającej ważny społecznie problem ? Można przecież rozważyć czy, aby podmiot prawa, który w swoją aktywność ma wpisany bunt, sprzeciw, walkę o prawa określonej grupy społecznej, w pewnym sensie nie nadużywa swojego prawa podmiotowego. Może taki pozew byłby w istocie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Podmiot prawa, którego strajki niekiedy przeradzają się w prawdziwe wojny z policją, podczas których zdarza się dochodzić do "uszczuplenia" mienia publicznego i w czasie których, na skutek zaangażowania policji, wydatkowane są pieniądze publiczne, które mogłyby być spożytkowane na inne, ważniejsze cele, będzie pozywał artystę za użycie w utworze muzycznym znaczka, jakich tysiące, jeśli nie miliony, sprzedano w Polsce i na świecie. Chciałoby się rzec: "Znaj proporcję mocium panie".

Nie pozywajcie za dozwoloną krytykę i użycie - jakby nie patrzeć - znaczka  

Dlatego nie pozywajmy, chyba że za nic mamy wolność wyrazu artystycznego, czy prawo do krytyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.