Czy faktycznie w Polsce jest pięć razy więcej sędziów, niż w Anglii? To mit.


Wiele osób, przyrównując polski system sądowniczy do tego obowiązującego w Anglii i Walii, stara się udowodnić, że w Polsce jest zdecydowanie za dużo sędziów. Jednocześnie, od wielu lat furorę robi instytucja sędziego pokoju, jako remedium na bolączki polskiego wymiaru sprawiedliwości. Bardzo często przywołuje się właśnie Anglię, jako przykład państwa, które ponoć ma pięciokrotnie mniej sędziów, niż Polska. Niestety, ale ta nierzetelna informacja jest bardzo często powielana w mediach. Co gorsza, stała się jednym z głównych argumentów na potwierdzenie tezy, że choć mamy więcej sędziów, niż w innych państwach, to i tak nasze postępowania toczą się opieszale. Jak jest naprawdę?

Jak się napracować, aby nie wykonać pracy.

sala rozpraw
fot. Artur Mączyński, pozywam.pl
Skierowałem na jedną wokandę dziesięć spraw. Były to typowe sprawy. Większość z nich to sprawy odszkodowawcze i to z gatunku "uszkodzono mi samochód, lecz zakład ubezpieczeń zaniżył odszkodowanie", albo "uszkodzono mój samochód, zaś ubezpieczyciel sprawcy nie zrekompensował mi pełnych kosztów najmu pojazdu zastępczego". Nic wyjątkowego. Nic nadzwyczajnego. No może poza tym, że okoliczności sytuacyjne nie były zbyt sprzyjające, a to z uwagi na duchotę i gorąc towarzyszący rozprawom. Nie zmienia to jednak faktu, że w każdej sprawie miał się pojawić co najmniej jeden świadek. Efektem wokandy była jedynie smutna refleksja, a właściwie pytanie: "czy ja w ogóle wykonałem jakąś pracę?".