Udostępnienie akt postępowania przygotowawczego a odwołanie Prokuratora Generalnego


"Wyciek" z akt postępowania przygotowawczego


Choć poszukiwanie - z punktu widzenia prawnego - związku między udostępnieniem dokumentów z akt sprawy postępowania przygotowawczego a dymisją ministra, czy odwołaniem Prokuratora Generalnego wydaje się być wręcz absurdalne, to jednak okazuje się, że ostatnie wydarzenia są dowodem na to, iż taki związek, przynajmniej w Polsce, istnieje. Warto zatem przyjrzeć się przepisom, które dotyczą możliwości udostępnienia takich dokumentów, zwłaszcza że tego typu dokumentacja bardzo często znajduje się w aktach spraw cywilnych. 

Przeciek a udostępnienie

W ostatnim czasie wiele się mówi o wyciekach, przeciekach z postępowania przygotowawczego. Takim żargonem dziennikarskim, umiejętnie wykorzystywanym przez polityków, zwykle nazywa się uzyskanie dokumentów z postępowania przygotowawczego, które nikomu nie zostały legalnie udostępnione. 

Czym innym jest natomiast legalne udostępnienie takich dokumentów osobom do tego uprawnionym. Taką możliwość przewiduje m.in. art. 156 kodeksu postępowania karnego, który warto przytoczyć, zwłaszcza że zarówno dziennikarze, jak i politycy chętnie mówią o problemie bez jakiegokolwiek odniesienia do przepisów prawa. 

Regulacja kodeksowa

Kluczowy jest tutaj - przywołany wyżej - art. 156 § 5 i 5a k.p.k., który stanowi, że:
"§ 5. Jeżeli nie zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania lub ochrony ważnego interesu państwa, w toku postępowania przygotowawczego stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta, umożliwia sporządzanie odpisów lub kopii oraz wydaje odpłatnie uwierzytelnione odpisy lub kopie; prawo to przysługuje stronom także po zakończeniu postępowania przygotowawczego. W przedmiocie udostępnienia akt, sporządzenia odpisów lub kopii lub wydania uwierzytelnionych odpisów lub kopii prowadzący postępowanie przygotowawcze wydaje zarządzenie. Za zgodą prokuratora akta w toku postępowania przygotowawczego mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom.
§ 5a. W razie złożenia w toku postępowania przygotowawczego wniosku o zastosowanie albo przedłużenie tymczasowego aresztowania podejrzanemu i jego obrońcy udostępnia się niezwłocznie akta sprawy w części zawierającej treść dowodów wskazanych we wniosku."

Nie budzi zatem wątpliwości fakt, że istnieje możliwość żądania przeglądania akt sprawy jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego. Takie prawo mają strony, obrońcy, pełnomocnicy i przedstawiciele ustawowi. Mają też możliwość sporządzania odpisów i kserokopii oraz odpłatnego uzyskania uwierzytelnionych odpisów lub kserokopii. Praktyką jest, że dopuszcza się możliwość fotografowania dokumentów z takich akt. 

Choć takie prawo jest uzależnione od zgody prowadzącego postępowanie przygotowawcze, to jednak ewentualna odmowa powinna mieć charakter wyjątkowy i podlega kontroli. Kwestia ta jest poruszana nie tylko w doktrynie, ale i w orzecznictwie sądowym. Przykładem może być wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 06.05.2009r. II Aka 394/08 (KZS 2009/9/74), w którym stwierdzono, że "fakt odmowy udostępnienia akt może być potraktowany jako naruszenie prawa do obrony materialnej, jako że obrona materialna może być realizowana przez korzystanie z uprawnień procesowych, w tym także przez możliwość dostępu do akt sprawy".

Bezwzględny zakaz odmowy 

Warto odnotować, że nie można odmówić podejrzanemu i jego obrońcy wglądu do akt sprawy po końcowym zaznajomieniu się z materiałami postępowania przygotowawczego i to nawet wtedy gdy śledztwo miałoby być jeszcze uzupełniane.

Odmowa wglądu w akta nie może dotyczyć też takich dokumentów, jak protokołu czynności, w której strona uczestniczyła lub miała prawo uczestniczyć, jak również dokumentu pochodzącego od niej lub sporządzonego z jej udziałem.

Brak realnej możliwości kontroli 

Osoba uprawniona do przejrzenia sprawy postępowania przygotowawczego może z tymi dokumentami zrobić niemal wszystko. Może je zniszczyć albo włożyć do swojej prywatnej teczki i przechowywać w mieszkaniu. Nie może jednak bez zezwolenia tych dokumentów udostępniać innym osobom, ani tym bardziej upubliczniać. 

Zgodnie bowiem z art. 241. § 1. kodeksu karnego "kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." 
W myśl "§ 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności."

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że prokurator nie ma jednak żadnego wpływu na to, co osoba uprawniona do przejrzenia sprawy postępowania przygotowawczego zrobi z uzyskanymi dokumentami. Może tylko liczyć na to, że dana osoba nie naruszy przywołanego przepisu kodeksu karnego. To tak samo, jak ustawodawca może jedynie liczyć na to, że obywatele będę przestrzegać stanowionego prawa.

Między młotem a kowadłem

Sytuacja prokuratora nie jest najszczęśliwsza. Z jednej strony musi prowadzić postępowanie przygotowawcze, tj. przede wszystkim gromadzić materiał dowodowy. Z drugiej strony musi baczyć, aby nie naruszać praw podejrzanego do obrony. 

Niezwykle łatwo jest oceniać takie czy inne zachowanie prokuratora. Łatwo jest uderzać w patetyczne tony, tj. mówić o niewiarygodności, czy kompromitacji prokuratury. O wiele trudniej jest podejmować faktyczne decyzje w sytuacji istnienia konkurencyjnych dóbr chronionych prawem, tym bardziej gdy takie prawo, jak właśnie prawo do obrony jest dobrem chronionym Konstytucją RP.

Tak łatwo zapomina się i o tym, kto takie prawo tworzy. Nie myśli się o tym, że akurat prokurator ma obowiązek takie prawo przestrzegać.

Sąd cywilny

W chwili obecnej jedynie na marginesie zasygnalizuję zasadniczy, z punktu widzenia prawa cywilnego, problem dla którego powyższe rozważania stanowiły wstęp. Chodzi o to, że sędzia cywilista niejednokrotnie stoi przed dylematem ściągnięcia na żądanie strony procesu cywilnego akt postępowania przygotowawczego celem dopuszczenia dowodu z dokumentów tam się znajdujących. W takiej sytuacji realnym problemem jest kwestia zakresu udostępnienia tych dokumentów stronom procesu cywilnego.

Jest to niezwykle ważne zagadnienie, o którym już wspominałem przy okazji posta "Wysoki Sądzie sprowadź mi akta". Ostatnie godziny wskazują na to, że takie akta mogą być wręcz "zatrutym jajem" również dla samego sędziego cywilisty, zwłaszcza że udostępnienie dokumentów osobom uprawnionym, a następnie nielegalne upublicznienie tych dokumentów, może spowodować, że w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej zostanie nawet odwołany Prokurator Generalny.

Takie rozumowanie było już kiedyś przyczyną dymisji jednego z ministrów sprawiedliwości. Kierując się nadal takim rozumowaniem należałoby rozwiązać sejm, skoro obywatele nie przestrzegają stanowionego przez sejm prawa karnego.

Z tego płynie wniosek, że i sędzia cywilista powinien co najmniej dwukrotnie zastanowić się nad tym, czy i jak takie dokumenty udostępniać.

10 komentarzy:

  1. Sędzia cywilista może zażądać akt postępowania przygotowawczego, ale prorok mu odmówi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompromitacją prokuratury była nadgorliwość w pozyskiwaniu danych osobowych - zupełnie niepotrzebnych i nie wpływających w żaden sposób w prawo do obrony.

    Przepraszam - ale po co prokuraturze np. adresy domowe agentów służb specjalnych? To nikt nie wpadł, że można ich wezwać na adres służbowy - siedziby CBA, ABW czy innej jednostki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź jest bardzo prosta. Zbiera się podstawowe dane dotyczące osoby, zwłaszcza stron i świadków. Do najważniejszych danych zalicza się m.in. adres zamieszkania, a nie adres pracy, czy numer Pesel, dowodu osobistego. Niemal każdy sąd wymagałby takich danych, choćby z tego względu, że zasadniczo świadków wzywa się na adresy ich zamieszkania.

      Więcej, dana sobą dzisiaj pracuje u tego pracodawcy, jutro u innego, a za jakiś czas nie pracuje wcale. Dlatego adres zamieszkania jest niezbędny.

      Wielokrotnie się zdarza, że np. w pozwie podają adres siedziby firmy, w której świadek pracuje. Sąd wysyła tam przesyłkę, która wraca jako nieodebrana z adnotacją "adresat nie pracuje".

      Takie dane są niezbędne dla prawidłowego toku postępowania.

      Usuń
    2. Kompromitacją jest twierdzenie o kompromitacji jak również wyolbrzymianie znaczenia danych osobowych.

      Usuń
  3. Panie Sędzio - wytłumaczenie jest proste:

    "Gdzie zaczyna się polityka, kończy się prawo i rozum".

    OdpowiedzUsuń
  4. Młody prawnik12 czerwca 2015 12:10

    Postulat odwołania Prokuratora Generalnego w tej sytuacji powinien zaowocować ostrym protestem wszelkich organizacji i samorządów prawniczych. To jest kwintesencja cynizmu, który stosują politycy przerzucając winę za swoją nieudolność na "leniwych sędziów", "nieskutecznych prokuratorów", "zdemoralizowanych adwokatów", "bezmyślnych urzędników". Oczywiście źródłem tych wszystkich przymiotników jest STOSOWANIE prawa. Jeśli nie będzie ostrej reakcji, to jako prawnicy będziemy dyżurnymi winnymi "za wszystko".

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Młodym Prawnikiem. Pan Andrzej Seremet jest kozłem ofiarnym, tymczasem w istocie Prokuratura realizowała ustawowy obowiązek umożliwienia stronom dostępu do akt i trudno od niej wymagać, aby w sprawie, która dotyczy polityków z tego właśnie powodu tego dostępu odmawiała podejrzanym i ich obrońcom. Obawiam się, że finałem tej historii będzie ograniczenie możliwości dostępu do akt sprawy stronom i ich pełnomocnikom oraz obrońcom.

    Zgadzam się z Młodym Prawnikiem, że wszystkie środowiska prawnicze powinny w tej sytuacji wesprzeć Prokuratora Generalnego, bo faktycznie winą Prokuratury w tej sprawie jest to, że stosowała prawo stanowione przez polityków.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ujawnienie okoliczności z karnego postępowania przygotowawczego, mianowicie notatek i protokołów zeznań - lecz już po prawomocnym umorzeniu tego postępowania przygotowawczego (wobec braku znamion przestępstwa policja umorzyła, a sąd karny zażalenie na to umorzenie oddalił) też jest przestępstwem, czy jest już dopuszczalne i zgodne z prawem? Nadmieniam też, że odpisy ww. dokumentów strona uzyskała od policji za zgodą prokuratora. Chce je użyć w postępowaniu cywilnym, jako dowody.

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.