Proces sądowy ma być szybki, tak jak amerykański. Czy na pewno ?



Wczoraj ogłoszono, że rozpoczął się proces oskarżonego o przeprowadzenie zamachu bombowego na mecie maratonu w Bostonie. 
Jakby ktoś postawił pytanie, jaki to ma związek z polskim wymiarem sprawiedliwości, to bym od razu odpowiedział, że ma związek z oceną polskiego wymiaru sprawiedliwości.


Amerykański proces

Dzisiaj nie będę się długo rozwodził, bo dzień świąteczny. Nie mogłem się jednak powstrzymać, aby nie zwrócić uwagi na jedną, wydawałoby się mało istotną, kwestię.

Jak już wspomniałem rozpoczął się w USA, a dokładnie przystąpiono do wyboru ławy przysięgłych, proces oskarżonego o przeprowadzenie zamachu bombowego podczas maratonu w Bostonie. Dla przypomnienia, chodzi o wydarzenie z 15 kwietnia 2013 roku. Skoro pierwsza faza procesu rozpoczęła się wczoraj, to można łatwo wyliczyć, że nastąpiło to po upływie 21 miesięcy od zdarzenia.

W tej sytuacji nie omieszkam postawić pytania. Czy rozpoczęcie procesu nastąpiło wystarczająco szybko od momentu popełnienia czynu czy też nie ? Ja nie potrzebuję znać odpowiedzi na to pytanie.

Raczej interesuje mnie odpowiedź na pytanie, dlaczego polskie media nad tym faktem przeszły do porządku dziennego. Tak często słyszy się opinie, z których wynika, że w Polsce przesadnie długo, zawsze przewlekle toczą się postępowania, w tym przygotowawcze podczas gdy w USA proces ten jest niezwykle szybki i sprawny. Prawda jest taka, że nie dokonuje się oceny całościowej. 

Polski proces 

Nie tak dawno był w Polsce proces przeciwko oskarżonemu o to, że w dniu 1 stycznia 2014 roku, naruszając umyślnie zasady w ruchu drogowym, nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym w Kamieniu Pomorskim. Wyrok w tej sprawie przed sądem I instancji zapadł w październiku 2014 roku, a zatem po 9 miesiącach od zdarzenia.

Oczywiście obu systemów prawnych nie można tak łatwo porównywać. Na pewno pojawi się zarzut, że chodzi o inne przestępstwa albo, że w Polsce, takie postępowania, jak wyżej, to wyjątki.

Nie zmienia to jednak faktu, że w Polsce nie tylko dokonuje się krytyki postępowań pod względem czasu ich trwania, ale jeszcze zestawia się to z procesami amerykańskimi, które rzekomo w każdym przypadku toczą się niezwykle szybko i sprawnie. W tych porównaniach również nie ma wnikliwych analiz. Porównuje się wyłącznie czas trwania postępowania.

Puenta
Chciałoby się napisać: "cudze chwalicie, swego nie znacie". Tak jednak nie można. Należałoby raczej napisać: "cudze chwalicie, zaś swoje - choć nie znacie - zawsze krytykujecie".


16 komentarzy:

  1. Analogicznie rozpływano się nad tempem procesu "mamymadzi".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy powinniśmy upodabniać nasze rozwiązania do obowiązujących w "Kraju o raczej niskim poziomie kultury prawnej, w którym poszanowanie praw człowieka, w tym także prawa do rzetelnego procesu sądowego, pozostawia wiele do życzenia.":) http://www.prawnik.pl/wiadomosci/sedziowie/artykuly/845201,polityce-nie-po-drodze-z-dazeniem-do-sprawiedliwosci.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. System amerykański jest tak inny, że przyrównywanie do niego jakiegokolwiek systemu kontynentalnego mija się z celem. Przykładem może być choćby skazywanie na karę śmierci osób, które popełniły zarzucane im czyny w stanie niepoczytalności.

      Usuń
    2. Gdybym już miał być o coś niesłusznie oskarżonym, to zdecydowanie wolałbym odpowiadać przed sądem polskim niż amerykańskim:) Po za tym, pomimo całej krytyki polskiej procedury karnej i praktyki jej stosowania, mam o niej zbyt dobre zdanie, aby stawiać ją niżej w stosunku do państwa, w którym kultura prawna pozwala m.in. na podtapianie osób przesłuchiwanych.

      Usuń
  3. W tytule o szybkości procesu sądowego, a w treści o szybkości wniesienia aktu oskarżenia. Trzeba porównać ile trwa proces, jak już się zacznie, a tutaj jest duży margines do poprawy u nas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat posta dotyczy przede wszystkim tego, jak wybiórcza jest ocena mediów, społeczeństwa. Wiele procesów w Polsce trwa krótko, ale się o tym nie mówi. Są procesy w USA, które też są długie, ale o tym się nie mówi. Jak szybki może być proces świadczy choćby sprawa wypadku z Kamienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I czy szybkość "procesu z Kamienia" jest dowodem na szybkie działanie sądów w Polsce? Czy może dowodem na to, że jak cała Polska patrzy, to można się spiąć? A i tak największym opóźnieniem będzie Inpost :) Nie patrzmy na "rodzynki procesowe" tylko na szarą rzeczywistość. A jako przykłady wyciągamy specyficzne sprawy z lewej strony krzywej rozkładu czasu procesów, to zobaczmy też co się dzieje po prawej stronie - typu procesy FOZZ itp. I tak "całe życie" jest pośrodku, do opisania jednym słowem - dłużyzny.

      Usuń
    2. Zamysł posta był całkiem inny. Chodziło o wskazanie na to, że w innych państwach nie jest różowo. Pojęcie "szybki" proces jest pojęciem względnym i może też mieć wydźwięk pejoratywny Będąc w konwencji posta, uważam że można zasadne powiedzieć, iż szybkość "procesu z Kamienia" nie jest dowodem na szybkie działanie sądów w Polsce, tak samo jak sprawa FOZZ nie jest dowodem na to, że sprawy w Polsce są przewleczone. Myślę, że każdy sędzia znajdzie wiele spraw rozpoznawanych w zwykłym postępowaniu, które kończyły się w terminie do 3-4 miesięcy. Problem polega na tym, że dla wielu osób, to również będzie długo.

      Usuń
    3. Panie Sędzio, to jakieś pomieszanie z poplątaniem. Proces w USA Kanadzie - trwa ciurkiem - dzień po dniu bez miesięcznych czy półrocznych przerw pomiędzy rozprawami. Czasami jest przerwa na złożenie wniosków dowodowych czy z jakichś innych przczyn. Taki model postępowania usprawnia i upraszcza wiele kwestii. Czy jest krótszy jak policzymy ilosc dni rozpraw - nie. Pewnie jest dłuższy, ale nie przewleczony kilkunastoma 3miesięcznymi czy półrocznymi przerwami. 30 dni rozpraw w Polsce to może równać się i 5 lat trwania sprawy w sądzie, 30 dni w USA to jest max 35 dni w sądzie. To samo jest z dochodzeniami i sledztwami. Zapoznałam się z aktami kilku śledztw i byłam przerażona. W śledztwie - zabójstwo - daktyloskopia i ślady biologiczne - postanowienia prokuratora o powołaniu biegłych 8 miesięcy od dnia odkrycia ciała ofiary. Wnioski o bilingi telefonów podejrzanych 4 lata (słownie cztery).itd.itd W wielu miejscach na świecie nie jest różowo, w jeszcze innych jest tragicznie, u nas degrengolada moim zdaniem. A do tego nie działają żadne narzędzia dyscyplinowania czy karania funkcjonariuszy państwa.

      Usuń
    4. We wpisie nie chodziło o wybielanie polskiego systemu. Chodziło raczej o pokazanie, że w USA sprawa jest na etapie wstępnym po 21 miesiącach od zdarzenia, podczas gdy w Polsce wyrok w I instancji zapadł po 9 miesiącach od zdarzenia, lecz nie miało to żadnego przełożenia na pozytywny oddźwięk w społeczeństwie. Po prostu przyzwyczailiśmy się, że należy krytykować polski wymiar sprawiedliwości. Trzeba przyznać, że w Polsce jest zupełnie inny system, który stwarza wiele problemów. Prowadzi się niejako wszystkie sprawy naraz. Warto jednak zauważyć - o czym kompletnie się nie mówi - że przy obecnym małym zaangażowaniu społeczeństwa inaczej się nie da. Regułą jest, że w sprawach, w których jest więcej niż 3 świadków nie zdarza się, aby wszyscy świadkowie przyszli na pierwszy termin. Zresztą problemów jest wiele i nie sposób o tym pisać w komentarzu. Muszę natomiast wskazać, że informacje o powszechnych przewlekłościach we wszystkich sprawach i we wszystkich sądach są nieaktualne. Już teraz około 80% spraw cywilnych kończy się w terminie 6 miesięcy. Spraw powyżej 3-letnich jest może 20 w danych wydziale, przy czym zwykle to są sprawy wyjątkowe. Na przykład: sprawa o błąd w sztuce lekarskiej, gdzie nie sposób znaleźć jednostki naukowej w Polsce, która by wydała opinię. Po znalezieniu okazuje się, że opinię wydadzą najwcześniej po 1 roku. Większość spraw 3 letnich, to sprawy z biegłymi. Ani sądy, ani prokuratury nie zatrudniają biegłych, ani nie mają wpływu na niezależne jednostki naukowe. Wpływ na taki czas trwania nie mają zwykle sędziowie, o czym również nie sposób pisać w komentarzu.

      Usuń
    5. Nie traćmy z pola widzenia faktu, że szybkość procesu nie jest samoistną wartością - ważniejsza jest prawidłowość rozstrzygnięcia. Niestety kolejni Ministrowie Sprawiedliwości zdają się nie dostrzegać tego faktu, czego skutkiem są kolejne nieprzemyślane regulacje i przesuwanie ciężaru pracy sędziów z orzecznictwa na produkcje statystyk. Zapowiedzi typu: "skrócimy czas procesów o 30%" uważam za kuriozum. Trawestując klasyka: proces powinny trwać tak krótko jak to możliwe, ale nie krócej:)

      Usuń
  5. W Polsce statystycznie sprawę sądową załatwia się w miesiąc od wpłynięcia do sądu. Już słyszę śmiechy i prychanie... statystykę windują sprawy z zakresu KW, KRS, e-nakazy i inne pierdoły, którymi zajmują się sądy zamiast urzędy,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tajemnicą, że sprawa sprawie nierówna. Jednakże np. nakazy, czy wnioski o klauzulę na następców prawnych, które nie mają braków formalnych i zostały opłacone, są wydane w ciągu pierwszego miesiąca od wpłynięcia. Jeśli weźmie się pod uwagę to, że niekiedy jest to około 75% spraw, to statystycznie średni czas rozpoznawania wszystkich spraw jest dużo krótszy, niż się myśli :-) Warto też odnotować, że przy tego typu sprawach liczy się też ich liczba. Jeśli np. referendarz samym nakazów wydaje po 270, to nie można tego uznać, że błahostkę. Jeśli chodzi o e-sąd, to z EPU została przekazana sprawa z grudnia 2014r., która miała sygnaturę wskazującą na to, iż do grudnia spraw było grubo ponad 1.800.000 !

      Usuń
    2. Do tego jeszcze można doliczyć sprawy wykreślone z repertoriów po zniesieniu sądów rejonowych. Pare(naście/dziesiąt/set???) tysięcy spraw wykreślono, a statystyka zaliczyła je jako zakończone.

      Usuń
    3. @Artur Mączyński, i tak przecież ilość spraw w Lublinie zmalała, po wprowadzeniu art. 505[29a] k.p.c. Coś mi świta, że w 2013 przekroczono granicę 2.000.000.

      Usuń
    4. @Paweł Terpiłowski
      Statystyka zakreśleń jest tak naprawdę przekleństwem sędziów, zaś dobrodziejstwem Ministerstwa. Nie ma ona większego znaczenia dla sędziów, gdyż dla nich liczy się ilość spraw w decernacie. Sędziowie raczej się nie chwalą ile zakreślili. Ważne ile jest spraw do zrobienia. Co gorsza, bardzo często jest tak, że sprawa - pomimo tego, że została zakreślona - nadal jest rozpoznawana, choć nie ma to odzwierciedlenia w statystyce. W ten sposób można przepracować cały miesiąc i nie mieć nawet jednego zakreślenia.

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.