Wątpliwości mniejszości
Co to takiego wyrok? Pytanie tylko wydaje się być banalne. Nieważne, że niemal wszyscy znają odpowiedź. Nieważne, że odpowiedź znają co najmniej studenci pierwszego roku prawa. Wiedzą o tym również uczniowie po zajęciach z wiedzy o społeczeństwie.
Jednakże z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli Sejmu wyłania się smutna prawda, że są takie osoby, które nie wiedzą co to takiego wyrok sądu. Trzeba zatem to wyjaśnić. Muszę od razu zaznaczyć, że podam bardzo uproszczone informacje na ten temat, bo to przecież Uproszczony Podręcznik Prawa.
Wyrok
Wyrok to orzeczenie sądu, które rozstrzyga merytorycznie o zagadnieniu, które było przedmiotem postępowania sądowego.
Z tego wynikają bardzo ważne konsekwencje:
1. wyrok to nie jest opinia sędziów, choćby z tego względu, że sędziowie mają zakaz wydawania opinii i świadczenia porad prawnych,
2. wyrok wydaje sąd, czyli instytucja, a nie sędzia, tj. osoba fizyczna,
3. wyrok – co chyba najważniejsze - wydawany jest w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, a zatem jest de facto orzeczeniem Rzeczypospolitej Polskiej,
4. każdy kto się upiera, że jest inaczej albo chce pozostać niedouczony albo jest po prostu uparty i nie można z nim polemizować.
P.s.
Astronomowie mają chyba jednak lepiej. Nie muszą przekonywać posłów, że Zmienia kręci się wokół Słońca.
No taki Galileusz czy Kopernik chyba nie byłby pewien ostatniego zdania :)
OdpowiedzUsuńTeraz też mamy takich "Galileuszów" :-)
UsuńA co z sędzią - Prezesem TK?
OdpowiedzUsuńToż to, Prezes TK przygotowywał projekt ustawy (aktywnie w jej przygotowaniu uczestniczył - o czym Pan Sędzia sam pisał), która okazała się niekonstytucyjna.
O tym jakoś nikt nie mówi.
Bo ci, co rozumieją więcej niż esemesy od rzecznika prasowego, wiedzą, że prezes TK nie brał w żaden sposób udziału w przygotowaniu tego jedynego przepisu, który okazał się niekonstytucyjny.
UsuńNo tak oczywiście - tylko za wyjątkiem tego jednego ;) Ale w sumie takie jest ryzyko firmujesz ustawę swoją osobą, to później bierz za to odpowiedzialność, jak coś nie wyjdzie.
UsuńBartosz cze - Ty naprawdę w to wierzysz? poseł Kierwiński przecież wprost powiedział w jakim celu PO zrobiła tę akcję - żeby rzucić kłody pod nogi Pis, gdy już wiedzieli że mogą przegrać następne wybory - po prezydenckich.
Jeśli Prezes TK - o tym nie wiedział, to fatalnie o nim świadczy - niedoinformowanie jest też błędem. Jeśli wiedział powinien w całości odciąć się od tej ustawy, by w ogóle się z tym projektem nie łączyć.
Poseł Kierwiński machający dziś Konstytucją to już chyba Himalaje hipokryzji.
PS Prezes TK ma dobre maniery - zwłaszcza w odniesieniu do dziennikarek, czemu dał wyraz w czasie wychodzenia z Sejmu.
Ten jeden przepis został dodany w komisji bez udziału Rzeplińskiego. Łatwo sprawdzić. No, ale jak się sprawdzi to trudniej jest opowiadać bzdury.
UsuńCzęść "firmowana" nie została zakwestionowana i to też jest fakt.
Witam. Szukałem komentarza do przepisu i trafiłem na blog.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Ma Pan łatwość pisania w przejrzysty i czytelny sposób o bardzo trudnych czasem zagadnieniach. GRATULUJĘ. Ogromna pomoc. Będę zaglądał regularnie.
P.S. Nie spodziewałem się takiego prezentu na mikołaja - prawnik mówiący ludzkim głosem. POZDRAWIAM.
Nie spodziewałem się takiego podziękowania :-)
Usuń/ Wyrok to orzeczenie sądu, które rozstrzyga merytorycznie o zagadnieniu, które było przedmiotem postępowania sądowego. /
OdpowiedzUsuńAż korci mnie, żeby zapytać, czy jest wyrokiem lub postanowieniem orzeczenie sądu, które NIE rozstrzyga merytorycznie o zagadnieniu, które było przedmiotem postępowania sądowego, ale w tytule ma słowo „Wyrok” lub „Postanowienie”.
Myślę, że Pan Sędzia mógł spotkać się kiedyś z takim czymś. Poza tym nawet ustawodawca przewidział, że mogą istnieć takie orzeczenia, o czym świadczy chociażby treść art. 386 § 4 kpc.
Mimo, że mnie korci, to nie zapytam o to, bo obawiam się, że znowu zostanie to odczytane przez Pana Sędziego jako atak na sędziów w ogólności. Nie chcę w ten sposób zniechęcać Pana do prowadzenia tego bloga, gdyż uważam, że jest bardzo ciekawy i potrzebny.
Pozdrawiam
sasanka
Całe zamieszanie bierze się z tego (w mojej skromnej opinii), że sejm ósmej kadencji jest - przez większość w owym sejmie - traktowany jak konstytuanta. A konstytuanta ma to do siebie, że może wskazać, od kiedy liczyć kalendarz.
OdpowiedzUsuń