Artykuł 369 § 3 k.p.c. a zażalenie wniesione bezpośrednio do sądu II instancji.



Sąd Najwyższy odpowiedział na istotne z punktu widzenia praktyki pytanie: 
"Czy zażalenie wniesione w terminie tygodniowym od doręczenia stronie skarżącej postanowienia bezpośrednio do sądu drugiej instancji właściwego funkcjonalnie, jest zażaleniem wniesionym z zachowaniem ustawowego terminu określonego w art. 395 § 2 k.p.c. ?"


Uchwała trzech 

W dniu 19 lutego 2015 roku Sąd Najwyższy w składzie 3 sędziów w sprawie o sygn. III CZP 100/14 podjął uchwałę o następującej treści:

„Przewidziany w art. 394 § 2 k.p.c. termin do wniesienia zażalenia na postanowienie sądu pierwszej instancji jest zachowany także wtedy, gdy przed jego upływem strona wniosła zażalenie do sądu drugiej instancji właściwego funkcjonalnie (art. 397 § 2 zdanie pierwsze w związku z art. 369 § 3 k.p.c.).”

Termin na wniesienie zażalenia

Zgodnie z art. 394. § 2. kodeksu postępowania cywilnego „termin do wniesienia zażalenia jest tygodniowy i liczy się od doręczenia postanowienia, a gdy strona nie zażądała w terminie przepisanym doręczenia postanowienia zapadłego na rozprawie - od ogłoszenia postanowienia”.

Z treści art. 397. § 1. k.p.c. wynika, że „Sąd drugiej instancji rozpoznaje zażalenie na posiedzeniu niejawnym”. Z kolei w oparciu o zdanie 1. § 2. tego przepisu „do postępowania toczącego się na skutek zażalenia stosuje się odpowiednio przepisy o postępowaniu apelacyjnym”.

Do jakiego sądu wnosi się zażalenie

W literaturze przedmiotu i judykaturze dostrzeżono, że w przeciwieństwie do innych środków, takich jak skarga kasacyjna (art. 398(5) § 1 k.p.c.), skarga na czynności komornika (art. 767 § 1 i 2 k.p.c.), czy wreszcie apelacji (art. 369 § 1 k.p.c.), ustawodawca nie wskazał wprost, do którego sądu wnosi się zażalenie.

Ta rozbieżność może się wydawać o tyle dziwna, że ani w doktrynie, ani w orzecznictwie nie jest spornym, że zażalenie cechuje się raczej średnim stopniem sformalizowania oraz, że przepisy rozdziału 2. działu V. tytułu VI. księgi pierwszej części pierwszej kodeksu postępowania cywilnego nie regulują w pełni postępowania dotyczącego zażalenia. Z tego właśnie względu tak ważny jest przepis art. 397 § 2 k.p.c. 

Sąd Okręgowy przedstawiając pytanie prawne do Sądu Najwyższego zwrócił uwagę na to, że w doktrynie obecne jest stanowisko w myśl którego przepisy o apelacji stosuje się tylko do już toczącego się, na skutek zażalenia, postępowania zażaleniowego, a zatem uregulowanie zawarte w art. 397 § 2 kpc dotyczyć może jedynie sądu drugiej instancji. Dlatego też, przepisy odnoszące się do apelacji nie mogą dotyczyć ani wymagań formalnych zażalenia, ani terminu do jego wniesienia. 

Nadto, Sąd zadający pytanie zwrócić też uwagę ma to, że w pełni aprobowane jest wnoszenie zażalenia do sądu, który wydał zaskarżone postanowienie. To właśnie ten sąd bada terminowość oraz spełnianie wymogów formalnych i fiskalnych tego środka odwoławczego, czy nastąpiło uzupełnienie braków w tym zakresie, a także odrzuca zażalenie nieopłacone, niedopuszczalne, wniesione z przekroczeniem terminu, czy też zażalenie, którego braki formalne nie zostały uzupełnione. Jako podstawa prawna odrzucenia zażalenia z ww. powodów wskazywany jest przepis art. 370 kpc w zw. z art. 397 § 2 k.p.c. 

To pozwala przyjąć, że sformułowanie zawarte w art. 397 § 2 k.p.c. „do postępowania toczącego się na skutek zażalenia” odnosi się także do kwestii braków formalnych, opłaty, dopuszczalności, jak i terminowości zażalenia. Powyższe rozważania powinny więc prowadzić również i do takiego wniosku, że i przepis art. 369 § 1 k.p.c. miałby zastosowanie do zażalenia i winno być ono wnoszone do sądu, który wydał zaskarżone postanowienie. To zaś musi również oznaczać, że i przepis art. 369 § 3 k.p.c. winien być stosowany do zażalenia. 

Artykuł 369 § 3 k.p.c.

Ustawą z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z dnia 2 listopada 2011 r.) dodano do art. 369 k.p.c. paragraf trzeci, któremu nadano następujące brzmienie:
"Termin, o którym mowa w § 1 i 2, uważa się za zachowany także wtedy, gdy przed jego upływem strona wniosła apelację do sądu drugiej instancji. W takim wypadku sąd ten niezwłocznie przesyła apelację do sądu, który wydał zaskarżony wyrok."

Warto wskazać, że w uzasadnieniu do projektu ustawy nowelizującej wskazano, że modyfikacja art. 369 k.p.c. „ma na celu wyeliminowanie nadmiernie rygorystycznych dla strony skutków wniesienia apelacji do sądu ad quem. W świetle dotychczasowych rozwiązań wniesienie apelacji bezpośrednio do sądu powołanego do jej rozpoznania było równoznaczne z wniesieniem jej do sądu niewłaściwego, czego konsekwencją było z reguły naruszenie terminu do wniesienia środka zaskarżenia”. 

Wprawdzie w uzasadnieniu projektu wyraźnie odniesiono się do apelacji, to jednak warto przypomnieć, że zażalenie z założenia jest mniej rygorystycznym środkiem. Skoro zatem intencją ustawodawcy było wyeliminowanie nadmiernego rygoryzmu w odniesieniu do apelacji, to tym bardziej należy takie stanowisko przyjąć co do zażalenia. 

Konsekwencje uchwały

Oznacza to, że przywołany artykuł znajduje odpowiednio zastosowanie również w odniesieniu do zażalenia. 

Z tego m.in. względu można uznać, że termin do wniesienia zażalenia na postanowienie sądu pierwszej instancji jest zachowany wówczas gdy przed jego upływem strona wniosła zażalenie do sądu drugiej instancji właściwego funkcjonalnie. 

Chodzi o to, aby strona nie ponosiła ujemnych konsekwencji związanych z wniesieniem zażalenia do sądu funkcjonalnie niewłaściwego, jednak pod warunkiem, że będzie to sąd właściwy do rozpoznania zażalenia. W takiej sytuacji za termin wniesienia zażalenia uznać należy termin złożenia go w sądzie ad quem.

Na zakończenie trzeba wyraźnie zaznaczyć, że podane orzeczenie dotyczy zażaleń o charakterze dewolutywnym, nie zaś zażaleń poziomych o których stanowi art. 394(2) kpc. 

8 komentarzy:

  1. Przypomniała mi się sytuacja z sali rozpraw :) Sąd wydaje wyrok, uzasadnia i poucza drugą stronę (której powództwo oddalił, nie była reprezentowana) o możliwości wniesienia apelacji. Tłumaczy, że należy w ciągu 7 dni wnieść wniosek o uzasadnienie, a potem w ciągu 14 wnieść apelację (może nieco niefortunnie): "do Sądu Rejonowego w X".

    Po rozprawie Pani powódka wychodzi i pierwsze co mówi do jakiejś znajomej sobie osoby (która zdaje się czekała na korytarzu, bo na rozprawie jej nie było), że to jest skandal, że sąd chce sam rozpoznawać apelację od swojego wyroku, bo przecież to powinien wyższy sąd rozstrzygnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz.O analogicznych przypadkach słyszałem jeszcze na aplikacji. Okazuje się, że niewiedza poparta brakiem zaufania do instytucji państwowych również kształtuje negatywny obraz sądu. Taka jest rzeczywistość.

      Usuń
    2. Niestety, pouczenia wygłaszane w stosunku do stron niemających profesjonalnych pełnomocników są najczęściej nieczytelne - taka strona słyszy w szybkim tempie, że ma 7 dni na zgłoszenie wniosku o sporządzenie i doręczenie pisemnego uzasadnienia i potem 14 dni na apelację, albo od razu 21 dni na wywiedzenie apelacji. Kto, nie będąc prawnikiem, jest w stanie zrozumieć te pouczenia, najczęściej wypowiadane z prędkością karabinu maszynowego? Jeśli to pouczenie ma mieć sens, to powinno być łopatologiczne i jeszcze z zapytaniem strony (nie reprezentowanej przez profesjonalnego pełnomocnika, albo gdy ten pełnomocnik jest nieobecny), czy je rozumie i czy ma pytania.

      Usuń
    3. Miałem dziś przypadek, gdy strona, nieprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, dopytywała się, jak może wnieść apelację (bo ze standardowego pouczenia chyba niewiele, a może i i nic, nie zrozumiała) i sąd jej cierpliwie to przez ~10 minut tłumaczył.

      Usuń
    4. / Kto, nie będąc prawnikiem, jest w stanie zrozumieć te pouczenia, najczęściej wypowiadane z prędkością karabinu maszynowego?/

      Przedwczoraj w pewnym sądzie byłem świadkiem takiego wygłaszania. Tyle że sędzia wyglądała, jakby miała za chwilę paść ze zmęczenia, była gdzieś 15.30 (i nie był to koniec sesji), mieszały się we mnie współczucie i podziw (że jest w stanie mówić składnie).
      Aczkolwiek jedyną stroną niereprezentowana profesjonalnie była gmina.

      Usuń
  2. /Na zakończenie trzeba wyraźnie zaznaczyć, że podane orzeczenie dotyczy zażaleń o charakterze dewolutywnym, nie zaś zażaleń poziomych o których stanowi art. 394(2) kpc./

    A czy istnieje możliwość przejęcia do rozpoznania zażalenia poziomego, o którym mowa w art. 394(2) kpc, przez sąd wyższej instancji? Jeśli tak, to na jakiej podstawie?
    sasanka

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, termin na wniesienie apelacji upływał w dniu 9 stycznia tego roku. Zachowałam ten termin, opłaciłam apelację, tylko z rozpędu (bo tego dnia pierwszy raz jechałam do zakł. karnego jako aplikant) adresując kopertę, wysłałam apelację do SO zamiast SR. I jest spór, ponieważ adwokat u którego pracuje chce mnie za to zwolnić,powołując się na postanowienie SN z dnia 15 listopada 2000 r., IV CKN 1420/00, a Sędzia SO w Gdańsku z wydz odwoławczego twierdzi, że zgodnie z art. 369par3 i "zmienionym ostatnio stanowiskiem judykatury" sąd nie bedzie patrzył na datę przesłania z sądu okręgowego do sądu właściwego, tylko na datę wniesienia apelacji. Nie wiem co o tym myśleć, mając na uwadze ostatnie stanowisko SN w kwestii zażaleń pod kątem art. 369par 3. Proszę o wyrażenie swojej opinii, bo się wykończę psychicznie zanim SR, do którego SO skierował tę niewłaściwie wniesioną apelację podejmie decyzje co z tym zrobić. Z góry dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam, Strapiony aplikant I roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. SR i SO to często wzajemnie wspierające się kółko adoracji. To szokujące i przykre, gdyż SO wydaje wyrok i uzasadnienie 1 strona odbiera w IX2016, 2ga w X2016, i pierwszej zamyka się bramka do SN w XI, zaś 2 w XII, no i ta druga pisze w XII do SO że zaszła omyłka pisarska swiadomie zawiera błędy matematyczne, aby uzyskać korzystny dla siebie wyrok, SO przychyla się do pisma 2 os podajac że sam na to wpadł, ze 4-2=1. 2 os pisze o kasacje tez do SN.SN odrzuca KASACJE - i po co os nr 2 wnosić o kasacje skoro SO potrafi załatwić sprawę na wniosek 2 os po 6 MIESIACACH od uprawomocnienia się WYROKU. Wszyscy widzą błąd ale nikt nie odważy się coś zronić, 2 os sklada o egzekucje i SR widzi błędy ale nie zmienia postanowienia SO, który wylicza że 4-2 = 1 (co według SO są to równe udziały/ KPINA/ według sądu jest ok, choć pisze SO w uzasadnieniu że powinien tak właśnie orzec w IX, że 4-2=1 /to według SO- są równe udziały/ a nie jak postanowił w IX 16 (4-2=2). I tak os 1 traci poczucie bezpieczeństwa w RP i sprawiedliwości w RP. Bo sędzia jest nietykalny i jego błędna decyzja nie do zruszenia przez SO i przez SR. SO i SR nie odpowiada za swoje błędy! A powinien, za tak rażące. Dlatego IZBA DYSCYPLINARNA winna eliminować takie osoby z Sądu.

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.