Lex Omega dla Sądów 2015, jak lody w polewie czekoladopodobnej.


Nie wiem jeszcze jak potraktować dzisiejszy wpis. Może będzie czymś w rodzaju skróconej recenzji, a może zwykłym wyrazem żalu z powodu wielkiej krzywdy, jaką mi wyrządził Wolters Kluwer, czyli ostatni wybór sędziego.



Wolters Kluwer rządzi

Chyba zadziwię wszystkich, bo nie zamierzam krytykować organizatorów przetargu, który zakończył się wyłonieniem jedynego "wspaniałego" produktu, dzięki czemu Wolters Kluwer ponownie (jak zawsze zresztą) rządzi. Taka krytyka byłaby zdecydowanie za prosta. Poza tym, wielu już to zrobiło wcześniej.

Zastanowię się nad tym dlaczego Wolters Kluwer w nazwie swojej wersji oprogramowania użył zwrotu "dla Sędziów". Czy miałoby to oznaczać, że jest to wersja dedykowana dla sędziego, tj. kogoś kto - przynajmniej z założenia - powinien wiedzieć wszystko na temat prawa, a co najmniej mieć szeroki dostęp do wiedzy prawniczej ? Może jednak w ten sposób zasugerowano, iż sędziemu - poza przepisami prawa i niektórymi komentarzami - więcej po prostu nie potrzeba ?

Odyseja komiczna 2015

Postanowiłem więc ponarzekać na producenta tej wersji programu, którego jakoś tak wszyscy oszczędzają, wychodząc chyba z założenia, że miał prawo zaoferować sądom taki niezbędnik studenta. Mnie zaintrygowało coś innego. Dlaczego w nazwie tej wersji programu dodano wyrażenie "dla Sądów 2015", choć co najwyżej można było dodać: "Odyseja 2015".

Wynika to stąd, że korzystanie z tego oprogramowania jest swego rodzaju podróżą w nieznane, skoro za każdym razem, gdy przeglądam zawartość tego poradnika odkrywam, że czegoś nie ma, choć dałbym sobie uciąć głowę, że jeszcze w zeszłym roku na pewno było. Raz zauważyłem, że nie ma jakiegoś komentarza, który kiedyś był. Potem nie znalazłem ani jednego komentarza przy innej ustawie, tj. ustawie "o księgach wieczystych i hipotece". Nie chcę się aż tak bardzo czepiać. Może być przecież tak, że autorzy oprogramowania uznali, że ustawa o księgach wieczystych i hipotece jest mało istotnym aktem prawnym. Jednakże o kodeksie rodzinnym i opiekuńczym słyszał niemal każdy obywatel naszego kraju. Dlaczego zatem nie znalazłem ani jednego komentarza przy tym kodeksie ? Nie ma sensu dalej wymieniać. Dodam tylko, że z komentarzami do kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego również nie ma szału. 

Law in action

Przez krótką chwilę pomyślałem, że może oznaczenie: "dla Sądów 2015", należy tłumaczyć nieco inaczej. Skoro nie ma komentarzy, a są orzeczenia sądów wyższych instancji, to może chodziło o zasugerowanie sędziom, aby stali się wyrazicielami koncepcji: "law in action". Należy zatem poszukiwać prawa w zachowaniach obywateli, zwłaszcza w tych powtarzalnych, gdyż tylko one mają znaczenie prawne. Może chodzi o to, aby nie przywiązywać się, aż tak bardzo do litery prawa ("law in books"), zwłaszcza że są takie trudności z interpretacją. Jeśli taki był zamysł autorów programu, to należy powinszować wielkiego zaufania do sędziów.

Wymłócona Omega

Obecna wersja jest drastycznie okrojona z bardzo cennego źródła wiedzy. "Lex Omega dla Sędziów 2015" przypomina wymłóconą wersję Lex Omega. Problemem jest brak komentarzy do ustaw, z których korzysta się rzadziej. Z tego choćby względu rzadko kupuje się komentarze do takich ustaw.

Jakby na złość, zostawiono komentarz do prawa cywilnego, choć pewnie każdy sędzia zdążył sobie kupić w czasie studiów, aplikacji albo wykonywania zawodu sędziego niejeden komentarz do tego aktu prawnego.

Rozczarowanie

Z tego względu program ten muszę ocenić, jako najgorszy ze wszystkich, z których dotychczas korzystałem. Ta wersja oprogramowania stała się wręcz nieprzydatna. Być może skierowanie takiego produktu do sędziów było trafione pod względem finansowym i marketingowym. Jednakże w mojej ocenie taka decyzja była fatalna pod względem wizerunkowym. Wywołała - przynajmniej u mnie - wielkie rozczarowanie.

Nie czegoś takiego spodziewałem się po Wolters Kluwer. Nie można tej wersji nazwać programem dla sądów, w tym dla sędziów. Myślę, że studenci prawa i aplikacji mogliby się obrazić, jeśli taki produkt zostałby do nich skierowany, tj. wymłócony z komentarzy. W mojej ocenie takim programem nie można się posiłkować w trakcie procesu podejmowania decyzji. Lepiej w ogóle zrezygnować z tego programu i udać się do czytelni po wersje papierowe najlepszych na rynku komentarzy albo skorzystać z programów konkurencyjnych, takich jak np. Legalis. Nie trzeba korzystać z czegoś takiego, zwłaszcza jeśli nawet w kwestiach zasadniczych i tak trzeba posiłkować się innymi programami, czy źródłami wiedzy. To jest zwykła strata czasu.

Przetarg zawinił ?

Nie przemawia do mnie, że wszystkiemu są winne warunki przetargu, zwłaszcza jeśli chodzi o firmę, która przez tyle lat wspomagała sędziów.

Jeśli ktoś zamówi lody w polewie czekoladowej a dostanie pięknie zapakowanego loda w polewie czekoladopodobnej, to wprawdzie można powiedzieć, że otrzymał loda, ale jednak bez czekolady.

W mojej ocenie omawiany produkt nie jest programem dla sędziów, choć niewątpliwie ma cechy programu z rodziny "Lex". Być może będę z niego korzystał, ale "w drobnych bieżących sprawach życia codziennego". Wiem, że każde wypróbowanie tego produktu będzie smakowało, jak te lody polane wyrobem czekoladopodobnym.

Powinienem się obrazić ?

Warto zadać pytanie. Czy nie jest tak, że jak proponuje się komuś tzw. produkt dedykowany, to chyba uwzględnia się charakter jego pracy, oczekiwania oraz dotychczasową praktykę, jeśli taka zdołała się wykształcić. Jeśli zatem zadedykowano wersję programu specjalnie dla sądów, to czy nie powinno się uznać, że dostarczony produkt jest po prostu wybrakowany. Sędziowie korzystają z różnych źródeł wiedzy, w tym (a może nawet zwłaszcza) z komentarzy.

Nie podoba mi się ten produkt. Nie podoba mi się również to, że firma, która tyle lat korzysta ze współpracy z sądami dostarczyła taki program, któremu nadała nazwę: "Lex Omega dla Sądów 2015". Już w czasie aplikacji kupowałem wersję dla sędziów i prokuratorów. Tamta wersja chyba bardziej by mi się przydała, niż obecna. Tak na marginesie, to obecna wersja dedykowana prokuraturze jest równie dobra, jak zeszłoroczna.

Gdybym miał wystawić ocenę (bo przecież to jest recenzja), to dałbym mocną trójeczkę, taką z plusem. Tak z sympatii. Dlaczego ? Krótkie podsumowanie. Komentarzy praktycznie brak. Piśmiennictwo jest raczej mało przydatne. Orzecznictwo wprawdzie jest, ale warto zauważyć, że wiele ważnych orzeczeń jest również dostępnych na stronach internetowych Sądu Najwyższego oraz Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych.

Już czas

Może nadszedł czas, aby przerzucić się na darmowe programy oferujące wersje różnych ustaw, w tym podstawowych kodeksów. Zawsze można zajrzeć na stronę internetową sejmu. Ciekawą alternatywą jest wspomniany Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych.

Na pewno dam sobie radę. Półki w moim mieszkaniu uginają się od różnych komentarzy i monografii. Biblioteki są niczego sobie. No i można spróbować zapytać dr Google, który chyba wie niewiele mniej, niż "Lex dla Sądów 2015". Chociaż z tym doktorem, to raczej ostrożnie.

P.s.
Muszę jeszcze coś uzupełnić. Już po napisaniu posta przy jakieś sprawie postanowiłem zapoznać się z ustawą o gospodarce nieruchomościami. No i co się okazało. Komentarzy brak. Po prostu "no comment".  

19 komentarzy:

  1. Nie ma też żadnego komentarza do prawa wekslowego. A wcześniej były chyba nawet dwa. Ktoś za to powinien polecieć ze stołka, bo oznacza to, że w wyniku przetargu wybrano produkt nieprzydatny dla celu, któremu miał służyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dla sądów, więc pewnie dla dyrektorów i sekretariatów.

    PS strasznie żałuję, że zaniechano rozwijania i aktualizacji serwisu polskieustawy.com, być może nadeszła pora jakiejś oddolnej inicjatywy finansującej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako adwokat chciałbym, aby sędziowie mieli dostęp do wszystkich dostępnych na rynku systemów informacji prawnej. Korzystanie z jednego systemu może powodować, że orzeczenia sądów, zwłaszcza dotyczące rzadziej stosowanych ustaw, będą się opierały na poglądach zaprezentowanych w konkretnym komentarzu, bez możliwości zapoznania się z ewentualnymi alternatywnymi opiniami. Składając pismo w sprawie chciałbym, aby sąd mógł się zapoznać z komentarzami na które się powołałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęśliwi sędziowie cywiliści (choć nie do końca, bo te komentarze do kodeksów, które zostały, gdyby wydać je w wersji papierowej, nadawałyby się tylko na podpałkę). Jeśli chodzi o moją działkę, aktualnie nie mam ani jednej ustawy z komentarzem (dodam, że chodzi o ustawy podstawowe, nie jakieś rzadko stosowane wynalazki).
    A jeśli chodzi o adresata pretensji, to generalnie uważam, że wina rozkłada się po równo: na producenta tego badziewia i na tego, kto to właśnie badziewie wybrał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Można by trochę żartem powiedzieć, że brak komentarzy w Lexie dla Sędziów to typowy sabotaż :) Pan pisał kiedyś że tego bloga nie czytają ludzie którzy wierzą w teorie spiskowe, ale nie sposób dopatrzeć innej przyczyny takiego stanu rzeczy :) Instytucji generalnie o najwyższym stopniu profesjonalizmu w tym kraju, poza tym jednej z władz w demokratycznym państwie, tj. władzy sądowniczej, uniemożliwia się sprawowanie swojej funkcji.
    Moim zdaniem dzisiejszy prawnik bez komentarzy nie może profesjonalnie wykonywać swojego zawodu. To jest wręcz fizycznie niemożliwe. To nie chodzi o to że radca prawny czy adwokat chciałby żeby Sędziowie mieli dostęp do komentarzy, tylko chodzi o elementarną możliwość racjonalnego orzekania, w oparciu o dorobek judykatury i doktryny. System prawa to nie tylko gołe ustawy.
    W tej sytuacji nadzieja tylko w tym, że ktoś szepnie górnikom albo rolnikom, żeby wśród swoich postulatów umieścili także obowiązkowe dołączanie komentarzy do Lexa dla Sądów. Bo coś czuje że nie ma innej drogi, żeby miała tu miejsce jakaś podstawowa racjonalność i decydenci z sami z siebie oprzytomnieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zaprotestować. Tego bloga czytają ludzie, którzy wierzą w teorie spiskowe. Np. dyskutant Lech, który wyraźnie napisał, że wierzy w teorie spiskowe. Poza tym także ja. Więc przynajmniej jest nas już dwoje :)
      sasanka

      Usuń
  6. Ja w teorie spiskowe nie wierzę, ale takie rozpisanie przetargu może świadczyć o 2 rzeczach. Po pierwsze celowe działanie żeby sądy orzekały gorzej i można pokazywać, że sędziowie są niedouczeni i głupi. Po drugie totalna niekompetencja zamawiającego. Wolałbym to drugie. Tak czy inaczej jest to skandal. Pytanie czy nie można tego szybko naprawić ? Wybór inpostu jest tragedią. Notorycznie przychodzą awizowane przesyłki, na których widać że pieczatki są przybijane wszystkie naraz. Jest ten sam podpis. To rodzi podejrzenie, że w ogóle nie były awizowane. Hitem było ostatnio dla mnie doręczenie żołnierzowi do JW i adnotacja na awizie, nie zastano adresata w domu, pozostawiono w skrzynce oddawczej. Pytam się gdzie ta skrzynka była skoro jest biuro przepustek czynne całą dobę? :( . Jak my jesteśmy traktowani?

    OdpowiedzUsuń
  7. /Po pierwsze celowe działanie żeby sądy orzekały gorzej i można pokazywać, że sędziowie są niedouczeni i głupi./

    A to nie podpada właśnie pod spisek?
    sasanka

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez przesady. Są jeszcze komentarze papierowe. Ja bym wolał aby np. w każdym wydziale była jedna wersja najbardziej kompletnego systemu informacji prawnej a poszczególni sędziowie mieli moduły dla nich potrzebne na komputerach. Wystarczyłby mi taki moduł cywilny bo np. z prawa karnego, podatkowego itp. w ogóle nie korzystam. Może byłoby taniej a jednocześnie w pełni wystarczająco.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mamy XXI wiek, wiek informacji przede wszystkim elektronicznej. A nie wiek XIX :) Komentarze papierowe są zawsze droższe, i siłą rzeczy zawsze wybiórcze. Najważniejszy jest zdrowy ogólnokrajowy system zapewniający Sędziom realny komfort orzekania w oparciu o dorobek i orzecznictwa i doktryny, a nie ewentualna możliwość skorzystania z papierowego komentarza. Tu nie ma miejsca na prowizoryczne rozwiązania. Może trzeba będzie taki komentarz dopiero zamówić i czekać na jego dostarczenie. Może komuś wtedy nie będzie się chciało czekać, a może nawet nie będzie chciało się zamawiać ... . Co z tego że dany Sędzia nie korzysta zazwyczaj z komentarzy prawa podatkowego, jak raz pojawi się konieczność skorzystania i z komentarza do prawa podatkowego? I co wtedy ma chodzić po kolegach i "pożyczać" dostęp do modułu, do którego ma dostęp inny Sędzia? Przepraszam, ale dlaczego Sędzia ma się zachowywać jak ubogi student? Dlaczego Sędziowie w swojej masie pozwalają na takie ich traktowanie? Jaki jest powód tego, żeby w europejskim kraju w "świątyniach sprawiedliwości" jakimi powinny być Sądy nie były dostępne systemy prawne z prawdziwego zdarzenia? To jest Sąd. Tu ma być sprawiedliwie i racjonalnie, a nie tanio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawiedliwie i racjonalnie? Patrząc na to, do czego dąży MS i używając tych samych literek, ma być raczej "statystycznie rozpoznane". Przy takim podejściu nie ważne jest jak. A czytanie komentarzy tylko opóźnia pokrywanie wpływu.
      Swoją drogą, to interesujące: wszystko idzie w stronę informatyzacji (nagrywanie rozpraw, elektroniczne repertoria, itp.), a sędziowie mają przemieszczać się od biblioteki do biblioteki w poszukiwaniu komentarzy. W tym kontekście pozostaje odetchnąć z ulgą, że Dzienniki Ustaw są dostępne już tylko w wersji elektronicznej...

      Usuń
  10. U nas na szczęście mamy dostęp również do lexa on line. Nie pamiętam nazwy,ale jest o wiele lepszy niż opisywany przez Pana. Sąd zakupił również dostęp do Legalisa on line

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam lex'a online ale wersja dla Sądów 2015. Legalisa brak.

      Usuń
  11. My też mamy lexa on Line dla sądów, ale komentarzy jest tam sporo sporo, chyba kupiliśmy jakąś szerszą wersję - cytuję maila od naszych informatyków z opisem tego co mamy:
    - Lex (wersja w sieci lokalnej) (...) jest to wersja zakupiona w wyniku postępowania wspólnego Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie. Zawiera ona minimalną ilość komentarzy.

    Legalis (nowość) –

    Lex OnLine (wersja internetowa) – dla wszystkich sędziów/referendarzy/asystentów sędziów/kuratorów - dostępna również przez Internet w Państwa domach. Wersja GOLD z dużym zasobem komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłem. Legalis o niebo lepszy od Lex'a dla Sądów już jest i u mnie. Wielkie dzięki za informację.

      Usuń
  12. Uniwersytet Jagielloński oferuje swoim studentom dostęp do Lexa online ze znacznie szerszą literaturą. Komentarz do u.k.w.h. - jest. Komentarz do k.r.o. - jest, nawet kilka. Komentarz do pr. weksl. i czek. - jest.

    Hm, nieco to przerażające.

    student

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz sądy będą same sobie kupować komentarze. Ale za zgodą MS.

    http://prawo.rp.pl/artykul/757815,1183186-Sady-same-sobie-kupuja-komentarze.html?referer=och

    Kto wie, może powyższy tekst Pana Sędziego przyczynił się w pewnym stopniu do takiej decyzji MS.
    sasanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, nie sądzę, aby ktoś z MS czytał tego bloga. Po drugie, przecież tekst jest szczerym wyrazem żalu wobec WK a nie wobec MS. Po trzecie, bardzo mi się spodobał Legalis.

      Usuń
    2. Po pierwsze, myślę, że jednak czytają. Ile w Polsce jest blogów dotyczących sądownictwa pisanych przez sędziów? Ja znam tylko dwa: Pański i sędziego Falkensteina. Sadzę, że przynajmniej od czasu do czasu ktoś z MS tu zagląda.
      Po drugie nie napisałam, że poddał Pan krytyce MS, ale że MS zareagowało na problem.
      Trzecie pozostawiam bez komentarza :)
      sasanka

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.