Sędzia / The Judge (2014)


kadr z filmu "The Judge"

"Wysoki Sądzie czy mogę podejść ?" - adwokat zwraca się do sędziego prowadzącego posiedzenie. Sędzia przywołuje ręką do swego stołu. Adwokat zwraca się z prośbą: "Wnoszę o odroczenie". Prokurator reaguje zdenerwowany: "Wykluczone". Na co adwokat: "Moja mama zmarła dzisiaj". Prokurator nie daje temu wiary i tak jakby sarkastycznie mówi: "Tak oczywiście. Czy robi tak przy każdej sprawie, którą przegrywasz ?".

Jest to jedna z pierwszych scen filmu o wymownym tytule "Sędzia". Czytałem wiele recenzji na temat tego filmu, ale w żadnej nie poruszono kwestii, które wydają się być bliskie niemal każdemu prawnikowi. 



Niezbędne wprowadzenie 

Nie ma potrzeby zbyt dużo pisać ani o fabule filmu, ani nawet o aktorach, i to pomimo tego, że główne role to prawdziwe zderzenie tytanów. Bardziej interesujące jest to, w jaki sposób przedstawiono emocje targające prawnikami, a konkretnie adwokatem i jego ojcem. Bardziej interesujące jest to, jak zgrabnie zestawiono dwa światy, tj. adwokata i sędziego, które jednak w tym wypadku mają wspólny mianownik. 

Adwokat

Hank Palmer, błyskotliwy i oczywiście złośliwy adwokat praktykujący w metropolii, na którego nie stać niewinnych obywateli, jest jednym z trzech synów szanowanego sędziego. Poznajemy go w budynku sądu i to w momencie, gdy dowiaduje się o śmierci swojej mamy. Musi zrobić sobie przerwę w pracy i jedzie na pogrzeb matki do swego rodzinnego miasteczka, gdzie niestety będzie musiał również spotkać się ze swoją rodziną, która - jak sam mawia - przypomina obraz Picasso. 

Bardzo bliskie są mi jego odczucia związane z powrotem do rodzinnego, prowincjonalnego miasteczka. Jadąc ulicami swojego miasta uważnie się rozgląda, zaś swoje obserwacje kwituje charakterystycznym stwierdzeniem: "nic się nie zmieniło". Tak jakby chciał sobie udowodnić, że podjął słuszną decyzję wyjeżdżając z tej małej mieściny. Wydaje się jednak, że jego oczy temu przeczą. Jakże wymowne jest jego wejście do dawnego pokoju, z którego uczyniono graciarnię. W większości filmów wygląda to zdecydowanie inaczej. Wyczekiwane dziecko powraca do swego pięknego słonecznego pokoiku, gdzie czas stanął w miejscu w dniu, w którym jego lokator na zawsze go opuścił. 

W gruncie rzeczy jest to wrażliwy facet, który - jak przywdziewa swoją starą koszulkę z logo zespołu "Metallica" - zmienia się w chłopca pędzącego bez trzymanki na zdezelowanym rowerze. Tylko wtedy ze słowami na ustach: "ale spoko", zdaje się czuć wolny, spokojny o swoją przyszłość, niepokojony obowiązkami. 

Ale zaraz potem wszystko ginie w odmętach szarości wspomnień. Pojawia się ojciec, a właściwie "sędzia", bo tylko tak jego nazywa.

The Judge

Angielskie znaczenie słowa "sędzia" lepiej oddaje charakter ojca Hanka, czyli Josepha Palmera. Widzę w nim starego, zgorzkniałego, z wyłącznym poczuciem obowiązku, sędziego.

Co go takim uczyniło ? Może trafnie ujął to jeden z jego synów, który stwierdził, że: "tata jest sędzią i czasem podejmuje trudne decyzje". Ale czy daje się jakoś wytłumaczyć to, że również "dom jest jego sądem" ? Obserwując zmagania tych prawników, tj. ojca i syna, można wręcz stwierdzić, że "strasznie mieć ojca sędziego". 

On cierpi nie tylko z powodu śmierci swojej żony. Pod koniec swojej kariery musi się bowiem zmierzyć z największymi wrogami każdego człowieka - starością i słabością oraz bodaj największym wyzwaniem sędziego - nieskazitelnym charakterem. 

Dwa światy

Zderzenie dwóch światów, choć bardzo prosto przedstawione i nieco spłycone, wydaje się być wiarygodne i smutne zarazem. Adwokat o narcystycznych skłonnościach, nieczuły na kłamstwo, jest nastawiony wyłącznie na sukces w blasku wielkich sal sądowych oraz fortunę. Sędzia jest sprawiedliwym, choć raczej jedynie na sali sądowej, człowiekiem, który musi zadbać o to, aby odejść z tego łez padołu, jako prawy i sprawiedliwy sędzia. 

Okazuje się jednak, że te przerysowane postacie, mają dla siebie wiele do zaoferowania. Przecież nie chodzi o to, aby liczyć jedynie na doraźny sukces. Ważny jest też instynkt rodzinny oraz walka o siebie. Z drugiej strony, niczego nie musimy po sobie zostawiać. Chyba nie o to chodzi w życiu. 

Jedno zdarzenie przekreśla wszystko

Obraz sędziego, choć zbyt wyostrzony, to jednak może odpowiadać rzeczywistości. Sędzia jawi się, jako typ samotnika, który może pogubić się w życiu prywatnym. Co gorsza wcale nie musi być tak, że i w życiu zawodowym wszystko będzie szło po jego myśli. Może się wręcz zdarzyć, że całe przykładne, wzorcowe, wręcz idealne życie zawodowe przekreśli jedno zdarzenie. 

Są takie sytuacje. Wielu tego nie rozumie. Widzi się tylko i wyłącznie określony czyn, pewne zachowanie, które - choć słusznie odbierane jednoznacznie negatywnie - akurat sędziego piętnuje w sposób zwielokrotniony. Przekonali się ci z nich, którzy pod koniec swojej kariery zawodowej tracą np. przywileje emerytalne. Ale nie tylko o to chodzi. Najgorsze jest to, że to ostatnie zdarzenie może przesłonić całe wcześniejsze życie. Przykre żyć w przeświadczeniu, że można być zapamiętanym jedynie takim, jakim się było w ostatnim dniu swojej służby, pracy. 

Jest nadzieja ?


kadr z filmu "The Judge"

Bardzo podoba mi się to zdjęcie. Nie będę o nim pisał, bo może ktoś chciałby ten film dopiero zobaczyć. Wspomnę tylko o tym, że na pewno warto zadbać o to, aby na szacunek, uznanie zasłużyć u swoich najbliższych. Bo cóż po sędziach zostaje, może łańcuch, pusty ...

7 komentarzy:

  1. No cóż... bardzo bliskie mi są te refleksje. Zatracenie w pracy sędziowskiej na początku drogi zawodowej jest bardzo niedostrzegalne dla młodego sędziego. Lat które tutaj poświęcamy nie da się już odzyskać, gdy nasze dzieci podrosną, albo staną się dorosłe. Znam takie wypowiedzi sędziów, którzy mieli rodzica sędziego "mamo pobaw się ze mną, zagraj ze mną" - "może troszkę później, wiesz teraz piszę uzasadnienie, pobaw się sama, a potem jak skończę" - "niestety nigdy nie miała na to czasu" - "jak nienawidziłam tej pracy matki". Po jednym z orzeczeń dyscyplinarnych SN przyszła refleksja, że sędzie to nie tylko osoba, która wykonuje służbę, ale też jest ojcem, matką, kumplem, kuzynem, bratem, ma więzi rodzinne i społeczne, powinna korzystać z dóbr kultury, stale się kształcić i doświadczać, żeby budować tzw. doświadczenie życiowe. Kim jest zatem sędzia, który wyłącznie pracuje od rana do nocy, od poniedziałku do niedzieli, nie ma czasu odpocząć, spotkać się z rodziną, przyjaciółmi, czy pójść do kina na jakiś filmy, do teatru, filharmonii itd. Jakie jest jego postrzeganie świata i podsądnych z takiej perspektywy... Dlatego też co raz częściej odpuszczam weekendy, zacząłem szanować swój prywatny czas, relacje z bliskimi. Wymiar sprawiedliwości nie jest już mi tego w stanie zabrać.Ilu kolegom i koleżankom w sposób niedostrzegalny zabiera najcenniejsze chwile życia? Nadszedł czas buntu przed nadzorem. To co się wyprawia po uchyleniu asesury przez TK w pracy sędziów rejonowych to niesamowita presja na ilość. Czas dać opór. Pamiętajmy, że życie i zdrowie mamy jedno i nie pozwólmy, żeby system nas zdemolował. Upominam kolegów, którzy po referendarstwie zostali sędziami, pracują krótko 2 lata i widzę tzw. ślimaki w oczach, pracę po 12 godzin codziennie także w weekendy, bo ludzie czekają ze swoimi sprawami. No tak, tylko jak się sędzia wykończy, to nikogo to nie obejdzie. Piękna będzie mowa Prezesa na pogrzebie. Nie dajmy się zwariować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli podobny film mógłby powstać w Polsce ?

      Usuń
    2. O filmie napisał Pan bardzo ciekawie. Jak tylko będę miała możliwość to postaram się go obejrzeć. Lubię filmy psychologiczne, a ten chyba właśnie do takich należy.

      A czy warto podobny film nakręcić w Polsce? Myślę, że tak, bo choć ogólne przesłanie filmu może być podobne, to jednak realia, w jakich pracują nasi sędziowie, różnią się od tamtych. Warto i na to zwrócić uwagę widzów.
      sasanka

      Usuń
    3. Film jest naprawdę ciekawy. Pasuje na piątkowy wieczór :-)

      Usuń
  2. To nie scan, tylko screen ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lub zwyczajnie i po polsku: " kadr z filmu 'Sędzia' "

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie chodzi o screen, który nie jest tym samym co kadr. Ale wybieram kadr :-)

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.