Odezwa sądowa (pomoc sądowa) - relikt PRL.

#pozywam

Nie tak dawno weszły w życie nowe przepisy dotyczące pomocy sądowej, tj. przepisy regulujące kwestie związane z przesłuchaniem osób mieszkających w pewnym oddaleniu od sądu właściwego do rozpoznania sprawy. Zasadniczo wykorzystano jednak stare przepisy, choć wszystko zdaje się wskazywać na to, że teraźniejszość wymaga innych rozwiązań. 


Magiczne 50 km

Przedmiotem krytyki jest § 110 ust. 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości - Regulamin urzędowania sądów powszechnych z dnia 25 czerwca 2015 r., który stanowi, że:
"Nie należy także zwracać się o przesłuchanie świadków do innego sądu, jeżeli odległość między miejscem ich zamieszkania a siedzibą sądu orzekającego nie przekracza 50 km, chyba że równocześnie świadkowie mają być obecni w czasie oględzin lub też nie mogą się stawić w siedzibie sądu orzekającego z powodu przeszkód trudnych do usunięcia."

Oznacza to, że pozostawiono magiczne 50 kilometrów, jako wyznacznik dopuszczalności przesłania odezwy i to pomimo tego, że mamy całkiem dobrze skomunikowany kraj. Chciałbym postawić pytanie, jakie względy o tym zadecydowały?

Taka sama regulacja była w latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia, a więc w czasach gdy nie było autostrad, dróg szybkiego ruchu, czy tylu połączeń autobusowych, zaś mieszkańcy niektórych miejscowości poruszali się jeszcze furmankami. 

Czy naprawdę, w obecnej rzeczywistości nie można było przyjąć granicy np. 100 km. 

Niezrozumienie 

Przy okazji chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na często spotykany błąd interpretacyjny. Otóż, zazwyczaj twierdzi się, że przepisy prawa przewidują obowiązek skorzystania z pomocy sądowej celem przesłuchiwania osób, które mieszkają dalej, niż 50 km od sądu właściwego do rozpoznania sprawy. Jednakże ani z treści Kodeksu postępowania cywilnego, ani też z przywołanego wyżej regulaminu nic takiego nie wynika.

Sąd właściwy do rozpoznania sprawy ma prawo wezwać świadka, choćby mieszkał i 500 km od jego siedziby. Żaden przepis prawa tego nie zabrania. Co więcej, odmowa stawiennictwa może spotkać się z karą grzywny.

O tym bardzo często się jednak zapomina. Raczej wszem i wobec się głosi, że każdy świadek ma prawo być przesłuchany w miejscu zamieszkania. Nie odpowiada to jednak rzeczywistości. Od sądu zależy, czy istnieje sytuacja uzasadniająca przesłuchanie w ramach pomocy sądowej świadka albo strony procesu. 

17 komentarzy:

  1. Śmiem jednak twierdzić, że ilość połączeń autobusowych i kolejowych była w poprzednim okresie większa.
    W ramach ciekawostki dodam, że magiczne 50 km po raz pierwszy znajduję w regulaminie z 1969 roku. Wcześniejszy regulamin z 1953 nie przewiduje żadnego limitu odległości. Ale wtedy kierownik sekretariatu sporządzał projekty postanowień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi połączeniami to prawda. Ale są jeszcze busiki. Wprawdzie mało miejsca, ale dojechać można. No i oczywiście są też samoloty ;-)

      Usuń
  2. Odległość nie jest problemem, można i z Krakowa do Gdańska dojechać. Problemem jest (oprócz wyznaczenia rozprawy na rano) z odzyskaniem kosztów. O ile ze świadkiem jest mniej kłopotów (ale czy dostanie zwrot za hotel?), to gorzej jest już ze stroną wezwaną na wysłuchanie. Strona się stawia, druga strona się nie stawia, sąd przeprasza i odracza rozprawę, ale kosztów dojazdu nikt nikomu nie zwróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przepisy przecież przyznają wezwanej stronie koszty dojazdu - kpc +uksc.

      Usuń
    2. Nie przyznają, jeśli strona ma pełnomocnika.

      Usuń
    3. E tam. Nie ma znaczenia to czy się ma pełnomocnika.

      Usuń
    4. @Lech - mówimy o kosztach dojazdu na rozprawę, na którą strona była WEZWANA celem przesłuchania. IMHO takie koszty się należą (w razie wygrania sprawy) nawet jeśli strona ma pełnomocnika.

      Usuń
    5. Czarno na białym:
      "Do niezbędnych kosztów procesu strony reprezentowanej przez adwokata zalicza się wynagrodzenie, jednak nie wyższe niż stawki opłat określone w odrębnych przepisach i wydatki jednego adwokata, koszty sądowe oraz koszty nakazanego przez sąd osobistego stawiennictwa strony", art. 98 par. 3 kpc

      Usuń
  3. U nas (w sądzie pracy i ubezpieczeń społecznych) problemem jest konieczność zwrotu świadkowi kosztów dojazdu z budżetu naszego sądu. Więc z zasady wysyłamy odezwy, które są za darmo, ew. pytamy stronę, czy pokryje koszty dojazdu świadka do sądu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest dobrze, jeśli sądy kierują się względami pozaprawnymi (tu: budżetowymi). Wysłanie odezwy to jest jednak wyłom od zasady bezpośredniości...

      Usuń
    2. Pomyślmy o zasadzie bezpośredniości. Jest w wydziale 100 spraw transportowych i różnych sędziów w różnych ilościach, gdzie jedną ze stron jest ten sam podmiot. Wnioskowani są świadkowie praktycznie Ci sami i zasada bezpośredniości mówi, że mamy 100 raz słuchać tego samego świadka na te same, albo bardzo podobne okoliczności. Połączenie wszystkich spraw w jedną nie wchodzi w grę, ponieważ toczą się na rożnych etapach, bo nie wpłynęło ich na raz 100. Zasada bezpośredniości miała rację bytu jak nie było praktycznie obrotu gospodarczego. Teraz to karykatura procedury. Tłumaczenia świadkowi, że po raz 10 przyszedł na nic się zdają. Był przypadek osoby chorej na raka, która ledwo się na nogach trzymała i była powoływana kilkanaście razy jako świadek. Czy ktoś myśli w tym kraju. Poza tym, jeżeli raz już ktoś przed Sądem złożył zeznania, to dlaczego nie można ich w innym postępowaniu wykorzystać. Nie kumam tego. Czy pytany po raz 10 powie coś nowego?

      Usuń
    3. Niestety, ale zasadniczo nie ma rady.

      Nieraz udaje się uznać, że okoliczności są bezsporne. Niekiedy faktycznie można ściągnąć protokół danego świadka i zapytać czy okoliczności wynikające z zeznań budzą wątpliwości. Jeśli jest to kwestionowane to nie ma wyboru.

      Można wreszcie ściągnąć kilka protokołów zeznań tego samego świadka na te same okoliczności i jeśli zeznaje tak samo, to można - powołując się na kpc - stwierdzić, że sądowi znane są dane fakty z urzędu. Trzeba wówczas zwrócić na to uwagę na rozprawie. Coś podobnego już robiłem i nie zostało to podważone w apelacji.

      Usuń
  4. A jaki sens jest przesyłanie przez sąd odezwy o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego np. psychiatrii? Spokojnie Sąd Wezwany może udostępnić listę biegłych i niech Sąd Wzywający sam przeprowadzi taki dowód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. może być tak, że osoba badana jest w obrębie właściwości sądu wezwanego. Poza tym, sąd wezwany który ustanowi biegłego będzie mógł na miejscu go też przesłuchać.

      Usuń
    2. Zwróciłbym uwagę na inną kwestię. Sędziowie orzekający w sądzie wezwanym zdecydowanie lepiej orientować się będą w kwestii tego, którego biegłego warto powołać,gdyż sporządzi DOBRĄ opinię, której to opinii nie będzie trzeba po kilka razy uzupełniać lub - nie daj boże - powoływać kolejnego biegłego.

      Nie oszukujmy się. O dobrych biegłych coraz ciężej, a kiepska opinia potrafi położyć sprawę sędziemu (stronom oczywiście też) na dłuższy czas.

      Usuń
    3. No może rzeczywiście jest w tym jakiś sens:)

      Usuń
    4. Czasami jest a czasami nie. Zależy od sytuacji :-)

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.