Mdlejącemu świadkowi na sali rozpraw nikt wody nie poda?

Świadek bez wody w sądzie.

Przesłuchiwałem świadka w czasie upału. Choć było to dawno, to analogiczna sytuacja teoretycznie mogłaby wystąpił również i teraz, zwłaszcza że okrutne upały nie odpuszczają. Świadkowi mówiło się ciężko. Było faktycznie gorąco i duszno. Wyczuwało się u niego zmęczenie zaproponowałem, aby usiadł. Ponieważ niewiele to pomogło, zarządziłem przerwę, aby świadek mógł odsapnąć. Po przerwie przesłuchiwanie trwało nadal, więc świadek poprosił o wodę. I co można było zrobić ?


Na sali sejmowej można

Nie będę się powtarzał, ale warto zasygnalizować i teraz, że posłowie nie mają najmniejszego problemu z tym, aby pić wodę, czy nawet spożywać posiłek w czasie posiedzeń. Także w czasie posiedzeń komisji daje się zauważyć na stołach wodę, a nawet ciasteczka. 

Obserwujący obrady komisji śledczych również zapewne dostrzegli, że nie tylko członkowie komisji, ale również przesłuchiwane osoby miały do swojej wyłącznej dyspozycji wodę. Co więcej, wodę wlewano do szklaneczek. 

Na sali sądowej 

Przepisy prawa nie przewidują, aby na sali sądowej była dostępna woda dla przesłuchiwanej osoby i to nawet w upalne dni. Nie to jest jednak problemem. Należałoby raczej postawić pytanie dlaczego nie wykształciła się praktyka posiadania wody na sali sądowej. 

Spotkałem się z opinią, że może to stanowić niebezpieczeństwo. Nie da się ukryć, że w sprawach karnych przesłuchiwane są różne "typki". Ewentualna szklanka, czy dzbanek z wodą w rękach "niezadowolonego" oskarżonego, czy nawet świadka może stanowić spore niebezpieczeństwo. 

Może się pojawić jeszcze jeden argument. Zapewnienie wody w każdej sali sądowej, to konkretne wydatki. Byłby to na pewno spory koszty biorąc pod uwagę liczbę sal sądowych w Polsce. Może dałoby się jednak z tego jakoś wybrnąć ? 

Nierealny pomysł

Skutki ewentualnej "napaści" na sędziego można by zminimalizować, gdyby wodę każdorazowo podawać w plastikowym kubeczku. Mniejsza o design, liczy się użyteczność. Oczywiście można sobie wyobrazić, że jakaś zrozpaczona strona procesu, czy sfrustrowany świadek ciśnie w stronę sędziego kubeczkiem z wodą. Jednakże byłby to przejaw totalnej bezmyślności. Sędziemu nie wyrządzono by tym większej szkody, zaś taka strona czy świadek z całą pewnością "zarobiliby" na sporą grzywnę. 

Trudno natomiast dyskutować z kosztownością takiego pomysłu. Z całą pewnością wydatki z tym związane byłyby olbrzymie. Biorąc pod uwagę to, że sądy nadal potrzebują sporych nakładów, wręcz trudno sobie wyobrazić, aby taki pomysł został zrealizowany. 

Dystrybutor wody

Trzeba jednak dodać, że w sądach od wielu lat pojawiają się dystrybutory wody dostępne dla każdego. Pojawia się zatem tylko pytanie, jak dobrze je wykorzystać. 

Zwłaszcza w czasie upałów powinno być czymś normalnym posiadanie na rozprawie przez przesłuchiwanych świadków kubeczka z wodą. W razie potrzeby nic nie stoi na przeszkodzie, aby zarządzić przerwę w rozprawie, aby osoba spragniona mogła się napić. 

Wszędzie tam, gdzie nie ma dystrybutorów wody warto zaopatrzyć się w swoją plastikową butelkę z wodą, aby w razie potrzeby użyć jej w czasie rozprawy. 

Prosty przepis

Jest jeszcze jedno bardzo proste rozwiązanie. Na ławie sędziowskiej zamiast kawy lepiej postawić wodę dla sędziego. Nie ma być żadnych wątpliwości, że sędzia może korzystać z wody w czasie rozprawy. Skoro sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mogą, to dlaczego sędziowie sądów powszechnych nie mogliby mieć wody na ławie sędziowskiej. 

Następnie należy dorzucić parę kubeczków. W razie potrzeby, tj. jeśli świadek, strona procesu, czy choćby pełnomocnik mieliby zemdleć, to zawsze można takiej osobie podać kubek wody dla ochłody. 

Banał

Zdaję sobie sprawę, że to o czym piszę, to banał. Nie chodzi mi jednak o to, aby przekonywać do tego, że w upalne dni trzeba nawadniać organizm. Chodzi raczej o to, aby zachęcić władze, w tym sędziów do tego, aby zaakceptowali posiadanie wody na sali rozpraw. Chodziło też o to, aby uzmysłowić świadkom, stronom procesu, że posiadanie własnej wody w czasie rozprawy jest wskazane, gdyż rozprawy - zwłaszcza w upalne dni - tak jakby się dłużyły.

18 komentarzy:

  1. A czy nie lepiej jest po prostu zrobić przerwę na napicie się wody? Dorosły człowiek nie musi popijać co 5 minut, nawet w największe upały. Nie spotkałem się jeszcze z tym, aby sędzia popijał wodę w trakcie rozprawy, tak jak i ksiądz nie popija wody podczas kazania. Po prostu są sytuacje, kiedy nie wypada tego robić. Ze świadkami jest inna sytuacja - ludzie różnie reagują na stres, jakim jest niewątpliwie składanie zeznań, łyk wody pomaga pozbyć się suchości w gardle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerwę robi się raczej w wyjątkowych sytuacjach albo gdy uczestnicy - z uwagi na długość rozprawy - powinni odpocząć. O wiele szybciej jest napić się wody na rozprawie niż zarządzać przerwę. Łyk wody to około 2 sekundy, przerwa to minimum 10 minut.
      Ile trwa kazanie a ile rozprawa ? Skoro nie wypada tego robić to dlaczego we wszystkich instytucjach, w tym w TK, wypada ?
      A prokurator który przez 2 godziny odczytuje akt oskarżenia może mieć wodę ? To chyba jest uzasadnione ?
      A protokolant, który jest też pracownikiem, może mieć wodę czy nie ?

      Usuń
    2. Nie widziałem nigdy, aby sędziowie TK mieli wodę na stole prezydialnym podczas rozprawy. Zastanawia mnie jednak ta konieczność popijania co kilka minut - bo przeciętny dorosły człowiek jest w stanie wytrzymać godzinę czy dwie bez wody, i to nawet w upały. Mówię oczywiście o sytuacjach regularnych. Protokolant głosem nie pracuje. Jak prokurator odczytuje akt oskarżenia przez kilka godzin, to jasne, że musi zwilżyć gardło jeśli na sali nie ma klimy a on sam siedzi w grubej todze. Ale co do zasady, sędzia czy prokurator czy wykładowca popijający wodę - to po prostu razi. Bo jak woda, to może i jakieś ciastko, a potem niedaleko do naszych posłów bez skrępowania spożywających sałatki podczas posiedzeń.

      Usuń
    3. Już wcześniej p. Artur popełnił jakiś wpis o kawie na stole sędziowskim :)

      Usuń
    4. @ Anonimowy 17 sierpnia 2015 20:18
      Przecież nikt nie mówi, że sędzia ma popijać wodę co kilka minut, ale np. raz na 3 godziny. Czy to razi ? Ważne, że może być uzasadnione.

      Protokolant by się obraził :-) Pracuje głową i rękami. Sam byłem protokolantem i wiem, że 6 godzin pisania na klawiaturze w upale uzasadniałoby wypicie szklanki wody.

      Kogo razi, tego razi. Ale nie powinno razić, bo to nic nadzwyczajnego, że ktoś napije się wody (nie mylić z nonszalanckim popijaniem:-). Z tymi ciastkami, to oczywiście żarcik, więc nie ma co się ustosunkowywać :-)

      Fajnie też wyszło. Świadek może, prokurator też może, ale u protokolanta i sędziego razi, bo to cyborgi przecież. Lepiej, żeby przyciskali wargi zębami, albo zwilżali je językiem, bo tak też można :-)

      Co do TK, poniżej link ze strony Obserwatora Konstytucyjnego:
      http://www.obserwatorkonstytucyjny.pl/video/wyrok-trybunalu-konstytucyjnego-w-sprawie-sk-3214/
      tak jak nie

      Usuń
    5. @ Lech 17 sierpnia 2015 20:21
      Tak. Już wtedy miało być o wodzie, ale wyszło o kawie. Jak się później okazało są sędziowie, którzy to jednak czasami mają kawę na sali. Jak na razie nikt skargi nie zgłosił. Czyli jest życzliwe podejście w narodzie :-)

      Usuń
    6. W podanym linku sędziowie nie piją wody. Widać tylko stojące butelki. Co do wypowiedzi - o ile wiem przerwy pomiędzy rozprawami są mniej więcej co 1-2 godziny. Tyle można wytrzymać bez popijania wody podczas procesu. Dlaczego mnie by raziło popijanie wody przez sędziego na sali rozpraw? Może dlatego, że to odbiera trochę wzniosłości, powagi. Szczególnie u sędziego.

      Usuń
    7. No tak zielone butelki stały tam dla ozdoby :-)

      Jedna sprawa na rozprawie często trwa około 4 godziny. Jeden świadek albo strona procesu w sprawie cywilnej niekiedy jest przesłuchiwana 2 godziny i dłużej. Średnio raz w miesięcy mam jedną sprawę na wokandzie przewidzianą na cały dzień, bo np. będzie 12 świadków i strony do przesłuchania.

      Powagi nie odbiera picie wody. Tak jak powagi nie odbiera mówienie, czy milczenie. Wszystko zależy od zdrowego rozsądku i kultury.

      Usuń
    8. Panie Sędzio, nie chcę się z Panem spierać, bo bardzo lubię tego bloga :-). Uważam jednak porównanie mówienia do czynności picia wody za nietrafione. Tak jak już mówiłem - niektórzy ludzie nie mają wyczucia. Ktoś inny powie - no to jak pić to dlaczego nie jeść na sali sądowej - w końcu to czynność normalna, no nie? itd. Pewnie tak też myślała słynna z jedzenia sałatki podczas posiedzenia posłanka.

      Usuń
    9. Pewnie, że nie ma co się spierać. Z mówieniem chodziło raczej o to, że to są czynności normalne, a woda staje się oczywistym dodatkiem spotkań i to ważnych, przemówień na najwyższym szczycie, posiedzeń i to w TK oraz koniecznym dodatkiem w czasie wysiłku czy upałów.

      Co do ciastek. To też trzeba mieć trochę zaufania do wyczucia sędziów, tym bardziej że nie żyją w oderwaniu od publiczności i oceny.

      Usuń
    10. Komentarz Anonimowego byłego aplikanta poniżej świadczy o tym, że picie wody w trakcie rozprawy jednak wielu ludzi razi. Tak, jak raziłoby napicie się wody w czasie nabożeństwa przez księdza czy kogoś z wiernych. A w kościele jest czasem jeszcze trudniej wytrzymać, szczególnie podczas upałów, w południe, w ścisku, bez klimy. W sali sądowej przynajmniej bywa klimatyzacja (wiem, nie wszędzie). Tak, zgadzam się, że podczas spotkań stawia się wodę - ale zawsze jest ona "na wszelki wypadek", gdyby ktoś miał zaniemówić, to lepiej aby sobie łyknął raz tej wody, ale nie aby zaspokajał pragnienie, to jest różnica. Spotkałem się na pewnym szkoleniu z panem, mówiącym bez przerwy kilka godzin, w pewnym momencie przeprosił nas że musi napić się wody bo mu gardło wysiądzie, wypił może dwa łyki i to było ok. Ale była też pani prowadząca która przyniosła ze sobą taki dziwny duży plastikowy bidon z wodą i co 10-15 minut z niego piła, mimo braku upałów. Strasznie to raziło. Co do ciastek itp - nie, to nie o chodzi o wyczucie sędziów, tylko o uczestników procesu właśnie. Ludzie często jak im dać palec to wyrwą całą rękę - jak pozwolimy na wodę, to czemu właściwie nie kawę, no a do kawy małe ciasteczko, a może i kanapeczka. Potem zrobi się z tego cały posiłek. Opowiadał jeden wykładowca jak pozwolił studentom pić wodę i kawę na wykładach - nagminnie wyciągali kanapki.

      Usuń
    11. Polacy są zbyt wrażliwi, mało wyluzowani i nadmiernie skomplikowani :-) Skoro jesteśmy przy porównaniach sakralnych, to np. we włoskich kościołach w czasie nabożeństwa panie machają wachlarzykami, zaś zarówno panie, jak i panowie korzystają z wody. U nas natomiast nawet liczne omdlenia w czasie mszy skłaniają tylko do wyprowadzenia delikwenta z kościoła. To taki rodzaj umartwienia :-)

      W czasie wykładów są zaplanowane przerwy. W czasie rozprawy czegoś takiego nie ma. Wszystko zależy od sytuacji. Rozprawa ma charakter dynamiczny i niekiedy trudno robić przerwę.

      Mam takie pytanie. Czy razi, jak sędzia jedzie po korytarzu sądowym z wózkiem wypchanym aktami ?

      Usuń
    12. No może trochę razi jak jedzie z wózkiem (mam nadzieję, że nie w todze), ale tego nie da się uniknąć zapewne :-)
      Natomiast da się uniknąć: picia na sali podczas rozprawy, jedzenia w sądowej kantynie w przerwie, gdzie mogą w każdej chwili pojawić się uczestnicy procesu (gdzieś tu już o tym było), ubioru typu sportowa koszula z krótkim rękawem pod togę (a tak kiedyś widziałem sędziego, fakt że były upały, ale w wielu sądach nie ma osobnego wejścia i ludziom trzeba się jakoś pokazać...), itp.
      Generalnie, stanowisko zobowiązuje :-) coś, na co sobie może pozwolić protokolant czy portier, sędziemu niekoniecznie wypada.

      Usuń
    13. "Nie ma nie ma wody dla sędziego ... " Jak w piosence Bajmu :-)

      Usuń
  2. 1. Bardzo dziękuję Panu za ten wpis. Będąc jeszcze aplikantem sądowym występowałem w prywatnej sprawie jako pełnomocnik powoda. Na jednej z rozpraw zdarzyło mi się wyciągnąć wodę i się napić. Potraktowałem to wówczas to jako coś zupełnie naturalnego, zważywszy na temperaturę. Oczywiście dochodził do tego stres, a fakt pojawiania się na rozprawach jako aplikant (w innych sprawach) powodował, że czułem się z drugiej strony nieco "luźniej". I za to napicie się wody nieźle mi się wówczas dostało - zarówno ze strony sędziego, jak i adwokata drugiej strony, który do tego się odniósł. Generalnie wyszło na to, że dość mocno miałem naruszyć powagę sądu. Z Pana wpisu wynika, że na sprawę można spojrzeć nieco inaczej.
    2. Co do kwestii bezpieczeństwa - nie chodzi tylko o kwestię kubka (pojemnika), ale także o zawartość.
    Piotr Cybula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam rozprawę, w trakcie której powód co minutę popijał wodę. Nikt jemu nie zwrócił uwagi. Faktem jest, że była to osoba po przejściach, anonimowy alkoholik, ale w okresie trzeźwości. Nikomu nie przeszkadzał. Był spokojny.

      Może to była wyjątkowa sytuacja. Ale z drugiej strony czy długość rozprawy nie jest taką wyjątkową sytuacją.

      Usuń
  3. Pomysł z wodą na rozprawach jest nie jest zły - wszak wszyscy jesteśmy ludźmi. Ku pokrzepieniu serc dodam, że tego lata w jednym z trójmiejskich sądów spotkałem się z sytuacją, że na sali dostępna była woda i plastikowe kubeczki (i nie był to jednorazowy przypadek). Skorzystanie z tego dobrodziejstwa nie spotkało się z negatywną reakcją z którejkolwiek strony. Można? Można.

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.