Wysoki Sądzie sprowadź mi akta.

Jak strony wyręczają się sądem.



Bardzo często strony procesu składają do sądu pisma procesowe zawierające cały wachlarz wniosków, wśród których szczególne miejsce zajmują te kierowane do sądu o sprowadzenie przeróżnych dokumentów.
Takie pisma procesowe zwykle składają strony reprezentowane przez zawodowych pełnomocników. Zdarza się, że w jednym piśmie pełnomocnik wnioskuje o sprowadzenie akt kilku spraw sądowych (karnych, cywilnych) oraz kilku spraw komorniczych. Niekiedy pełnomocnik żąda zwrócenia się o dokumenty znajdujące się w szpitalach, gabinetach lekarskich, czy też ZUS'ie i oczywiście urzędzie skarbowym.
Czy takie działanie nie jest pewnego rodzaju nadużyciem, ignorancją przepisów prawa ? Pewnie nie. Natomiast nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w wielu przypadkach dochodzi do zwykłego wyręczania się sądem.

Uzasadniona potrzeba

Zapotrzebowanie na różnego rodzaju dokumenty, zwłaszcza urzędowe, jest zrozumiałe. Niezwykle cenne będą również dokumenty prywatne, które nabierają szczególnej mocy, jeśli pochodzą od przeciwnej strony procesu. Niektóre z dokumentów, które mogą stanowić bardzo ważny materiał dowodowy znajdują się w różnego rodzaju aktach np. sądowych (cywilnych, karnych, sądowoadministracyjnych), komorniczych, czy choćby szkodowych. Ta kwestia nie budzi wątpliwości. 

Pojawia się zatem potrzeba zapoznania się tymi aktami, a raczej z dokumentami zgromadzonymi w tych aktach. Z tego względu składa się wnioski o sprowadzenie akt.

Dokumenty od organów władzy publicznej

Nie wszystkie wnioski o sprowadzenie akt, czy konkretnych dokumentów mogą być jednak od razu uwzględnione przez sąd. W tym względzie trzeba bowiem pamiętać o treści art. 250 § 1. k.p.c., który stanowi, że:
"Jeżeli dokument znajduje się w aktach organu, o którym mowa w art. 244 § 1, wystarczy przedstawić urzędowo poświadczony przez ten organ odpis lub wyciąg z dokumentu. Sąd zażąda udzielenia odpisu lub wyciągu, jeżeli strona sama uzyskać go nie może."
Mając z kolei na uwadze treść art. 244 k.p.c. należy stwierdzić, że chodzi o dokument (zarówno urzędowy, jak i prywatny), który znajduje się w organach władzy publicznej.

Wskazane przepisy przewidują kolejność podejmowanych czynności. To strona procesu powinna dostarczyć sądowi dokument pochodzący od wskazanego organu, który ją interesuje. Tylko wówczas, gdy samodzielnie nie będzie mogła go uzyskać, może zwrócić się do sądu, aby ten taki dokument sprowadził.

W mojej ocenie, nie jest wystarczające samo stwierdzenie, że nie można samodzielnie uzyskać dokumentu. Należy tę okoliczność co najmniej uprawdopodobnić np. pismem, z którego wynika, że podmiot, o którym mowa w art. 244 k.p.c., odmówił udostępnienia dokumentu. 

Nie powinno się zatem zwracać do sądu o sprowadzenie odpisów dokumentów złożonych w Krajowym Rejestrze Sądowych, Rejestrze Zastawów, czy księgach wieczystych. To samo należy odnieść do dokumentów pochodzących od instytucji państwowych, jeśli są powszechnie dostępne.

Akta sądowe, komornicze, prokuratorskie

Szczególne znaczenie mają dokumenty znajdujące się w różnego rodzaju aktach sądowych, czy komorniczych. W tym wypadku sytuacja jest podobna, z tym że może się zdarzyć, że faktycznie wniosek strony o dostarczenie dokumentu może spotkać się z odmową. 

W mojej ocenie, nie powinno się automatycznie sprowadzać wymienionych akt. Najpierw należy wezwać stronę do złożenia urzędowo poświadczonego przez ten organ odpisu lub wyciągu z dokumentu (dokumentów), zakreślając odpowiedni termin pod rygorem oddalenia wniosku o przeprowadzenie dowodu z dokumentu (odmowy sprowadzenia akt), chyba że strona wykaże, iż samodzielnie tego dokumentu uzyskać nie może. 

Na tym etapie nie ma znaczenia to, że strona nie wie czy w danych aktach znajduje się akurat dokument ją interesujący. Nie jest zatem uzasadnione tłumaczenie, iż strona wnosi o sprowadzenie akt, gdyż nie wie jakie tam znajdują się dokumenty. Po prostu należy najpierw samodzielnie przejrzeć akta, wybrać tylko te dokumenty, które są potrzebne i zwrócić się o ich odpis. Następie złożyć je do sądu. 

Z obserwacji wynika, że zwykle strony wnioskują o te akta, które zostały wygenerowane w sprawach, w których również były stroną, uczestnikiem, dłużnikiem albo pokrzywdzonym. Zdarza się tak, że osoba wnioskująca była uprzednio wierzycielem w sprawie komorniczej i stroną w postępowaniach sądowych. Po wystosowaniu do takiej osoby zobowiązania w myśl art. 250 k.p.c. może się okazać, że zostanie złożone do sądu kilkaset różnych dokumentów z akt sądowych i komorniczych. Nie trzeba zatem sprowadzać takich akt. Dopiero w razie odmowy wydania dokumentów, należy się zwrócić się o dokumenty (ewentualnie o akta). Wówczas po sprowadzeniu akt należałoby wezwać stronę do sprecyzowania, z jakich konkretnie dokumentów (znajdujących się na jakich kartach), zamierza przeprowadzić dowód. 

Na szczególną uwagę zasługują akta prokuratorskie. W tym wypadku, trzeba pamiętać, że na etapie postępowania prokuratorskiego obowiązuje zasada inkwizycyjności. Jawność jest ograniczona. Poza tym, akta te zawierają szczególne dane dotyczące wielu osób. Choćby z tego względu, należałoby przestrzec przed ściąganiem całych akt, które mogą stać się jawne. Można rozważyć, aby zwracając się o akta prokuratorskie, które nie zostały udostępnione stronie procesu, najpierw poinformować prokuratora prowadzącego sprawę, że dokumenty znajdujące się w tych aktach, mogą być wykorzystane, jako dowód w sprawie cywilnej, a w związku z tym, czy mogą być w tym celu przesłane.

Bardzo często jest też tak, że strony zwracają się o dokumenty policyjne, np. notatki z kolizji, interwencji w mieszkaniach. W takiej sytuacji również powinno się wezwać o samodzielne sprowadzenie takich dokumentów. Raczej nic nie stoi na przeszkodzie, aby udać się do funkcjonariusza policji, zwłaszcza jeśli wnioskującym jest np. pokrzywdzony albo podmiot, który miał dostęp do tej dokumentacji.

Dokumenty prywatne

Myślę, że można pokusić się o stwierdzenie, że i dokumenty prywatne w pierwszej kolejności strona powinna sprowadzić samodzielnie. Wynika to z ogólnej zasady, że to strony dostarczają dowodów. Ewentualnie sąd powinien wspierać w tym strony, ale tylko wtedy, gdy strona z jakiś względów nie może ich uzyskać. 

W ramach tych dokumentów są np. dokumenty medyczne znajdujące się w szpitalu, czy gabinetach lekarskich. Choć sądy zwykle takie dokumenty sprowadzają same, to właściwie nie ma przeszkód, aby stronę zobowiązać do tego, aby samodzielnie uzyskała te dokumenty, zwłaszcza jeśli stroną jest np. były pacjent placówki medycznej. Pacjent ma przecież możliwość wydobycia takiej dokumentacji samodzielnie. 

To samo można odnieść do akt szkodowych, które przecież bardzo często są gromadzone w postępowaniu likwidacyjnym późniejszego powoda.

Utrudnienia

Samodzielne sprowadzanie dokumentów bez uprzedniego wzywania stron procesu jest zbytnim pójściem stronom na rękę. Zupełnie nieuzasadnione jest sprowadzanie, bez uprzedniego zobowiązania strony, akt przeróżnych spraw. Poza tym, warto pamiętać, że tego rodzaju akta bardzo często odnoszą się do postępowań będących w toku. Wypożyczanie akt innym sądom może utrudniać, tamować prowadzenie danego postępowania. Zdarza się, że powód wnioskuje o sprowadzenie akt sprawy sądowej, w ramach której akurat występuje w charakterze pozwanego. 

Wyręczanie 

Trzeba zatem wręcz zaapelować, aby strony procesu, a zwłaszcza zawodowi pełnomocnicy samodzielnie zwracali się o dokumenty. Paradoksalnie wszyscy odpowiadamy za czas trwania postępowania sądowego. Zdziwienie wywołuje pozew, w którym wnosi się o sprowadzenie dokumentacji medycznej, akt spraw sądowych itp., zwłaszcza sporządzony przez zawodowego pełnomocnika, który uprzednio nawet nie próbował samodzielnie uzyskać tych dokumentów. Nieważne, że to mogło kosztować. Również Sąd będzie kosztowało uzyskanie takich dokumentów. Kosztami tymi sąd obciąży stronę przegrywającą proces.

O ile strona może tego nie wiedzieć, to już pełnomocnik zapewne zna omawiane regulacje. Skoro przygotowuje się do wytoczenia powództwa, to powinien zgromadzić również i takie dowody. Zdarza się, że pozew musi być złożony natychmiast i wtedy można zrozumieć takie postępowanie. Jednakże mam wrażenie, że zasadą jest raczej zwykłe wyręczanie się sądem.

20 komentarzy:

  1. Panie Sędzio, a kto konkretnie w sądzie zajmuje się sprowadzaniem takich akt? Sekretariat? Pytam z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zarządzenie sędziego sekretarz sądowy zwraca się listownie o akta, które zwykle przysyłane są pocztą do sądu.

      Usuń
  2. "Zdarza się, że pozew musi być złożony natychmiast i wtedy można zrozumieć takie postępowanie."

    Myślę, że jeszcze częściej to się zdarza w przypadku konieczności "złożenia odpowiedzi na pozew w terminie 14 dni i zgłoszenia w tym terminie wszelkich wniosków dowodowych pod rygorem ich pominięcia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. W tym wypadku strona pozwana może mieć gorzej.

      Usuń
  3. Sąd zwraca się o akta prokuratorskie (akta postępowania przygotowawczego), bowiem tamże w wykazie dowodów znajduje się oryginał umowy. Postępowanie przygotowawcze jest w toku i prorok odmawia.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Jednakże mam wrażenie, że zasadą jest raczej zwykłe wyręczanie się sądem."
    Skoro tak, to nie ma możliwości odmowy sprowadzenia akt?
    Czy też jest to obowiązek sądu, takie akta sprowadzić?
    I myśli Pan, że przesłanie zawarte w tym poście trafi, do kogo trzeba, a może niektórzy potraktują to jako swego rodzaju "instrukcję"?

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło, że została zauważona kosztowność w uzyskiwaniu dokumentów oraz zwiększony nakład pracy. Tylko dlaczego: "za niezasadny należało uznać wniosek pozwanej o zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w podwójnej wysokości stawek minimalnych. Nakład pracy pełnomocnika pozwanej, związany z koniecznością zgromadzenia materiału dowodowego stanowi standardową czynność przygotowania do złożenia pozwu. Nie można zatem uznać, aby czynność ta wiązała się ze zwiększonym nakładem pracy, jak chce tego pełnomocnik pozwanej." - kij ma zawsze dwa końce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlega to ocenie. Wiele zależy od kontekstu. Niekiedy jest tak że sprawa jest trudna i wymagała większego zaangażowania w zebranie materiału dowodowego. W tym wypadku nie musi mieć znaczenia to, że jest to czynność standardowa. Było czasochłonna i za to może należeć się dodatkowe wynagrodzenie.

      Usuń
  6. a ja powiem przekornie /ale za Sadem Apelacyjnym w Warszawie - nie mam pod reką sygnatury ale jutro uzupelnie/ - w procedurze cywilnej nie ma dowodu ze "zbioru dokumantów" lecz tylko z konkretnego dokumantu, pzeto osoba żadająca sprowadzenia akt musi wskazać jakie dokumenty mają być przedmiotem dowodu /z podaniem nazwy dokumentu i karty w aktach "docelowych" to juz moj dopisek/. W przypadku braku takiego wskazania wnioske moze byc oddalone ze względu na brak sprecyzowania środka dowodowego. W sytuacji dopuszczenia dowodu "z akt" sędzia powinien nastepnie wskazac ktore z dokumantow maja znaczenie dla rozstrzygniecia a ktore nie. Inna sprawa ze sędziwoie cywilni nagmieniie sciagaja akta innych spraw z zasada "a potem się zobaczy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, że nie ma dowodu ze zbioru dokumentów, ani z akt sprawy. Pisałem o tym w poście "Dowód z akt. Niedopuszczalny choć dopuszczany". Nie sposób jednak wskazać konkretnego dokumentu, skoro nie mamy dostępu do akt danej sprawy.

      To trochę tak jakby zobowiązać stronę do sprecyzowania z jakiego dokumentu znajdującego się w dokumentacji budowlanej zamierza przeprowadzić dowód, pomimo tego, że strona nie ma w ogóle dostępu do takiej dokumentacji. To samo można odnieść do dokumentacji danego lokalu znajdującej się we Wspólnocie Mieszkaniowej.

      Usuń
  7. Procesuję się z byłym mężem o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z mojego mieszkania po rozwodzie. Sad bez żadnego wniosku mojego ani strony przeciwnej zarządził wezwać inny sad o akta z ukończonego już postępowania o podział naszego majątku. Na moje pytanie na jakiej podstawie przewodniczący wydaje takie zarządzenie odpowiedział "bo sąd ma do tego prawo". Czy istnieje podstawa prawna do sprowadzania przez sąd z urzędu bez wniosku stron całych akt z innego postępowania????

    OdpowiedzUsuń
  8. rodzi się pytanie, czytając ten blog, czy my jesteśmy dla sądów, czy sądy dla nas i po co w ogóle mamy te nasze sądy i sędziów. bo to, że, co i rusz sprzeczne ze sobą, orzeczenia wydawane przez te sądy, rozdęte uzasadnienia z często niejasnymi wywodami i wreszcie tworzenie problemów tam gdzie ich nie ma, walnie przyczyniły się do tego, co obecnie mamy i kogo mamy u władzy, w tym kraju, to nie pytanie ale fakt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro to nie jest pytanie, to nie trzeba odpowiadać. Nie jest to również fakt.

      Usuń
  9. Jaki ma sens wezwanie Sądu do uzupełnienia pozwu złożonego w wydziale Cywilnym do dołączenia do pozwu odpisu orzeczenia tego samego Sądu z wydziału Rodzinnego? Czy to w ogóle jest zgodne z prawem? Bo z logiką troszkę nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma sens i odpowiada przepisim prawa. Zdarza się, że tych akt nie ma w sądzie, bo np. zostały gdzieś "wypożyczone".

      Usuń
  10. Z całym szacunkiem ale nie mogę się zgodzić.
    1. Akta znajdują się w systemach informatycznych (przynajmniej te się znajdują - mam do nich dostęp elektronicznie) więc bez zbędnej straty czasu (ponoć jednym z celów reformy sądownictwa jest przyśpieszenie biegu spraw) oraz bez dodatkowych kosztów (sądu oraz strony) da się uzyskać odpowiedni dokument.
    2. Otrzymałem termin 7 dni na przesłanie odpisu pozwu i tu:
    a) czas niezbędny na wysłanie wniosku do sądu + czas potrzebny na przygotowanie odpisu + czas na przesłanie odpisu do mnie + czas niezbędny na przesłanie odpisu do sądu > 7 dni. Żądanie z takim terminem jest nierealne co w konsekwencji spowoduje odrzucenie wniosku.
    b) Jeśli akt nie ma w sądzie to czas z punktu a) jeszcze bardziej się wydłuża o czym sąd zapewne wie.

    Według mnie takie procedowanie wygląda na celowe działanie instytucji, która jest powołana w służbie społeczeństwu a nie przeciwko niemu. Opisany przypadek jest faktem.
    Ubolewać należy, że w dobie informatyzacji sądów nie obowiązują podobne regulacje do Art. 220 k.p.a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akta nie znajdują się w żadnych systemach informatycznych. Akta nie są dygitalizowane. Takie zamiary są od kilku lat, ale nic w tej sprawie rząd nie zrobił. Akta zwykle się w sądzie, w którym tyczyła się sprawa. Każdy zainteresowany ma prawo je przeglądać. Nie wiem na czym miałoby polegać celowe działanie sądu przeciwko obywatelowi. Należy po prostu przejść się do danego wydziału, przejrzeć akta, poprosić o odpis i złożyć, jako dowodów. Gdzie tutaj celowe działanie przeciwko obywatelowi.

      Usuń
  11. I tutaj kończy się merytoryczna dyskusja:
    1. Od zeszłego roku korzystam ze strony: https://portal.waw.sa.gov.pl/login na której każdy obywatel, po zalogowaniu się ma dostęp do wszystkich spraw z jego udziełem. Zakładam, że jako prawnik Pan to wie (jeśli nie, co cóż...), w związku z tym muszę przyjąć do wiadomości, że mówi Pan nieprawdę (czyli zwyczajnie kłamie) z jakiegoś sobie znanego powodu. Przyczyny takiego zachowania nie znam jak również nie znam powodów celowego działania sądu - pozostają tyko fakty.
    2. Nie bardzo rozumiem dlaczego dla Pana jest oczywistym wymóg wobec Klientów wymiaru sprawiedliwości (utrzymywanego przecież przez tych Klientów) przechadzania się do wydziałów. Muszę pracować aby utrzymywać wymiar sprawiedliwości więc nie mam czasu na takie przechadzki. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę fakt że w przeważającej ilości przypadków nie mieszkamy tuż za rogiem...
    3. Nadal nie rozumiem również dlaczego sąd nie może sprawdzić jakie było orzeczenie (nie chodzi tu przecież o jakiekolwiek dowody z akt a tylko orzeczenie) w jego własnych zasobach (przypominam, że mówimy o jednym sądzie, różnych wydziałach) skoro to takie proste dla obywatela (kogoś z zewnątrz) - zatem z wewnątrz organizacji jest to już zadanie trywialne.
    4. Całkowicie pominął Pan (czy celowo a jeśli tak to też nie znam przyczyny) postawiony przez sąd nierealny do realizacji termin 7 dni (opisany w punkcie 2).

    Pyta Pan jaki sąd może mieć w takim działaniu cel? Być może nie chodzi o to aby sprawy rozwiązywać lecz o to aby piętrzyć problemy to petent się zniechęci? Być może przy mnożeniu takich absurdalnych żądań można wykazać w statystykach jak się instytucja bardzo napracowała? A to że nie rozwiązała żadnego problemu? Przecież nikt nie mówił, że takie było zadanie, trzeba wykazać pracę, nie koniecznie sensowną. Być może dzięki takim praktykom, czekamy w sądach po kilka miesięcy na pojedynczy ruch sądu (bo przecież są "zawalone pracą") a po kilka lat na rozstrzygnięcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę ze mną nie dyskutować posługując się insynuacjami. Pana sposób wypowiedzi jest agresywny. Tego również sobie nie życzę. Powołuję przepisy, z którymi Pan nie polemizuje tylko woli Pan odwoływać się do kwestii niemerytorycznych. Gwarantuję Panu, że termin 7 dni jest realny. Poza tym, strona może złożyć wniosek o przedłużenie, co zawsze uwzględniam. Wreszcie, sąd z danej miejscowości nie ma dostępu do dokumentacji z innej miejscowości. Więcej, często się zdarza, że akta krążą między różnymi sądami, podczas gdy strona np. dysponuje swoją dokumentacją. Na zakończenie. Tak się składa, że strony w moich sprawach składają dokumenty gdyż taki obowiązek wynika z kpc. To strona procesu składa dowody. Sąd kieruje postępowaniem i pomaga a nie zastępuje stronę, co wynika z zasady kontradyktoryjności.

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.