Oznacza to, że nie chce się ani pracować, ani chodzić po sądach. Więcej, nie chce się robić rzeczy, które w tym okresie są traktowane, jako nudne, czy po prostu zbędne.
Choć może się to wydawać dziwne, to jednak warto zadać sobie pytanie, czy z punktu widzenia społeczeństwa potrzebne jest wyznaczanie rozpraw akurat w okresie między 23 grudnia danego roku a 6 stycznia roku następnego.
Problem istnieje
O ile łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, czy wokandy powinny być wyznaczane w okresie bezpośrednio poprzedzającym święta Bożego Narodzenia albo w okresie między świętami a sylwestrem, o tyle trudniej jest uzyskać deklarację potencjalnych świadków, stron procesu że chętnie stawią się na rozprawie we wskazanym terminie.
Czy w związku z tym nie byłoby lepiej, gdyby we wskazanym okresie zarządzić w sądach coś w rodzaju „świąt sądowych” ?
Zanim zaleje mnie fala krytyki, proszę – choć czysto teoretycznie – zastanowić się nad tą propozycją. Zanim dowiem się o tym, jak leniwi są sędziowie, którzy chcą uzyskać nieuprawnione wolne w okresie świątecznym na wzór przerwy szkolnej, proszę przyjąć kilka argumentów przemawiających za tą propozycją.
Brak podstawy prawnej
Od razu trzeba zaznaczyć, że nie ma podstawy prawnej, która umożliwiałaby odgórne ograniczenie pracy sądów we wskazanym okresie. Z tego choćby względu nie można czynić zarzutu sędziom, sądom że wyznaczają rozprawy w okresie świątecznym.
Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 lutego 2007 roku - Regulamin urzędowania sądów powszechnych w swym § 46. ust. 1. stanowi, że „wyznaczanie sesji sądowych w okresie od dnia 1 lipca do dnia 31 sierpnia może być czasowo ograniczone do rozpoznawania spraw pilnych. Prezesi sądów okręgowych, za zgodą właściwego prezesa sądu apelacyjnego, po zasięgnięciu opinii właściwych prokuratorów, ustalą dokładny okres ograniczenia wyznaczania sesji sądowych, mając na uwadze warunki lokalne oraz potrzebę zapewnienia niezbędnej sprawności postępowania i załatwiania wpływających spraw”. Zgodnie z ust. 2. wymienionego paragrafu „Czas przerwy w poszczególnych sądach nie może być dłuższy niż 4 tygodnie”.
Z treści przywołanego przepisu wyraźnie wynika, że ograniczenie w wyznaczaniu sesji sądowych odnosi się wyłącznie do jednego miesiąca w roku i to okresu wakacyjnego. Stąd zresztą wzięła się nazwa: „wakacje sądowe”. Od razu trzeba jednak odnotować, że owe „wakacje sądowe” odnoszą się wyłącznie do sesji sądowych. Nie oznacza to wcale, że sądy są w tym czasie zamknięte. Nie oznacza to również, że sędziowie nie podejmują innych czynności poza rozprawami. Nie zmienia to faktu, że czegoś analogicznego nie można – wobec braku podstawy prawnej – wprowadzić w okresie np. między 24 grudnia danego roku a 6 stycznia roku następnego.
Znikome uczestnictwo w rozprawach
Warto jednak odnotować, że w okresie między 23 grudnia danego roku a 6 stycznia roku następnego, uczestnictwo osób zawiadomionych, czy nawet wezwanych na termin rozprawy jest znikome, jeśli nie powiedzieć - zerowe.
Nie ma żadnego problemu, jeśli nie trzeba przesłuchać świadków, czy stron procesu. Wówczas zasadniczo można kontynuować postępowanie a nawet wydać wyrok. Kłopot pojawi się wówczas, gdy np. strona procesu albo pełnomocnik zwróci się do sądu z prośbą o odroczenie albo zmianę terminu rozprawy z uwagi na to, że akurat ma zaplanowany urlop albo wyjazd świąteczny na drugi koniec kraju. Trudno w takiej sytuacji nie odroczyć rozprawy bez narażenia się na zarzut pozbawienia strony możliwości działania.
Zupełnie zbędny będzie termin, jeśli któryś ze świadków nie stawi się na rozprawę z powodu wyjazdu urlopowego albo np. z uwagi na to, że w tym okresie musiał zajmować się niepełnoletnim dzieckiem. W takiej sytuacji zaistnieje konieczność odroczenia rozprawy. Nie ma innej możliwości.
Z tego powodu niezwykle ryzykownym jest wyznaczanie rozpraw we wskazanym okresie. Po prostu jest to strata czasu dla sędziów oraz pracowników sekretariatu, którzy rozpisują terminy. W tym czasie można by było robić inne rzeczy, które nie poszłyby na marne.
Odczucie społeczne
Oczywiście trudno jest odpowiedzieć na pytanie czy społeczeństwo jest zainteresowane tym, aby ograniczyć wyznaczanie rozpraw w okresie około świątecznym. Nie słyszałem, aby były przeprowadzone jakieś badania, czy sondaże dotyczące tego zagadnienia. Ktoś powie, że lepiej nie pytać, gdyż już samo postawienie pytania zostanie potraktowane, jako co najmniej niestosowne w opinii społecznej.
Z mojej jednak obserwacji raczej wynika, że strony procesu, pełnomocnicy, czy świadkowie nagminnie zwracają się o zmianę terminu wyznaczonego w okresie około świątecznym albo też zwracają się z prośbą o usprawiedliwienie swojej nieobecności. Więcej, osoby, które faktycznie stawiły się na takiej wokandzie, nie są raczej szczęśliwe, że musiały przyjść do sądu akurat w tym czasie. Choćby z tego względu warto sobie postawić pytanie, czy faktycznie trzeba wyznaczać rozprawy w okresie między 24 grudnia a 6 stycznia.
Dopuszczalne możliwości
Zasadniczo nie ma przeszkód, aby we wskazanym terminie nie wyznaczać rozpraw. Zwykle jest tak, że o terminie rozprawy decyduje sędzia sprawozdawca.
Oczywiście zdarzają się sprawy, które trzeba pilnie rozpoznać. Zdarza się również i tak, że istnieje konieczność odroczenia ogłoszenia wyroku. Jednakże akurat w tym ostatnim przypadku, taki termin może się odbyć bez udziału stron procesu.
Oczywiście zdarzają się sprawy, które trzeba pilnie rozpoznać. Zdarza się również i tak, że istnieje konieczność odroczenia ogłoszenia wyroku. Jednakże akurat w tym ostatnim przypadku, taki termin może się odbyć bez udziału stron procesu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyznaczać rozprawy w tych sprawach, na których np. istnieje konieczność wydania postanowienia o dopuszczeniu dowodu z zeznań świadków, którzy mają być dopiero przesłuchani w drodze pomocy sądowej przed innym sądem.
Nie powinno być problemu z rozprawami wyznaczonymi w sprawach, na których może nastąpić zamknięcie przewodu sądowego po uprzednim dopuszczeniu dowodów z dokumentów, przy założeniu, że inne dowody nie były wnioskowane.
Warto jednak odnotować, że zasadniczo jest tak, iż zbliżający się koniec roku przyczynić się może do nadrobienia pracy w tych sferach, które – z racji wyznaczania rozpraw – wymagają nadrobienia. Przy obecnym olbrzymich decernatach, byłby to świetny czas na wydawanie nakazów zapłaty, przeróżnych postanowień dowodowych, klauzulowych, czy zarządzeń wstępnych itp. Naprawdę nie ma konieczności w tym czasie wyznaczania na siłę rozpraw, zwłaszcza że rok ma ponad 360 dni.
Myślę, że znajdzie się wiele chętnych stron, które na pytanie na rozprawie w listopadzie lub w grudniu "to kolejny termin 29 grudnia, czy w marcu" z przyjemnością zajmą termin grudniowy i go wykorzystają z pożytkiem.
OdpowiedzUsuńMoje doświadczenia są inne. Jak daję wybór, to nikt nie wybiera ani grudnia, ani stycznia. Poza tym, nie chodzi tylko o strony procesu, ale również o potencjalnych świadków, którzy nie przychodzą. Sam termin, na którym niczego nie można zrobić jest stratą czasu, chyba że chodzi o sprawy, w których nie wnioskowano o dowody z przesłuchania osób. O tym już pisałem.
UsuńZgadzam się z powyższym komentarzem. Jak chyba każdego prawnika, nic nie denerwuje mnie bardziej niż marnowanie czasu:) Wyznaczanie terminów w przypadku, gdy nie rokuje to większych szans na posunięcie sprawy do przodu jest niecelowe. Z pewnością wszyscy zainteresowani znajdą wiele spraw, na które będą mogli wykorzystać zaoszczędzony czas. Oczywiście nie mam nic przeciwko wyznaczaniu posiedzeń w okresie świątecznym jeśli mają służyć rzeczywistemu rozpoznawaniu sprawy.
UsuńOtóż to.
UsuńPrzypomniał mi się sędzia karny, u którego praktykowałem.
OdpowiedzUsuńPowiedział mi, że sprawy z oskarżenia prywatnego rutynowo wyznacza na 24.12 (praktykowałem w grudniu), wtedy jakoś strony dziwnie nabierają ochoty do pojednania.
Natomiast faktycznie nie pamiętam kiedy miałem termin w okresie między 23.12 a 06.01 (choć do niedawna 06.01 był zwykłym dniem roboczym)
Prawda jest taka, że albo ktoś ma ochotę się pojednać albo nie. Swego czasu myślałem, że uda się pojednać strony 6 grudnia, ale okazało się, że tylko ja miałem taką nadzieję.
Usuńnie należy też zapominać o sekretariacie, na którym ciążą obowiązki statystyczne. oddanie31 grudnia o 15:15 do sekretariatu kilkunastu spraw w których należy zakreślić numer może spowodować perturbacje, a wyznaczanie rozpraw zaraz po Nowym Roku odciąga protokołujących sekretarzy od pilnej pracy w sekretariacie.
OdpowiedzUsuńnatomiast to czy strony chcą rozpraw w tym okresie czy nie to kwestia indywidualna, zależy też od wydziału. wielu jest takich pracujących za granicą którzy zjeżdżają na Święta do mamy i woleliby przy okazji załatwić sprawy alimentacyjne, bo to oszczędność na kosztach transportu. a takim uczestnikom w sprawach o leczenie odwykowe to jest dokładnie wszystko jedno, raczej na narty nie wyjeżdżają.
tak więc z jednej strony kwestia powinna być pozostawiona indywidualnej decyzji sędziego, z drugiej nie powinno być nacisków nadzoru na kończenie maksymalnej ilości spraw z końcem roku, w czym może i wskazana w akcie prawnym fakultatywna możliwość zarządzenia ferii sądowych duchowo pomogłaby ;)
Jakie to prawdziwe. Jeśli natomiast chodzi o przyjeżdżających na święta, to jest i tak, że faktycznie deklarują, faktycznie przyjeżdżają do rodziny, ale do sądu już nie przychodzą. Miałem takie sytuacje. Poza tym, zanim zdążą odebrać zawiadomienie z sądu, to propozycja przestaje być aktualna.
Usuń