Koronawirus zawiesza postępowania sądowe.


Zasadniczo przyjmuje się, że brak jest podstaw do uznania, że postępowania sądowe powinny ulec zawieszeniu, skoro sądy - poza przeprowadzaniem posiedzeń jawnych - podejmują liczne czynności.  Pojawia się jednak pytanie, czy sytuacja w której podsądni nie mogą wejść do budynku sądu, nie mogą złożyć pisma procesowego, a zwłaszcza nie mogą przejrzeć akt, uzasadnia uznanie, że sądy realizują podstawowy cel postępowania. 


Zawieszenie postępowania 

Zawieszenie postępowania to specyficzny okres, w którym postępowanie sądowe nie toczy się, pomimo tego, że nadal istnieje stan zawisłości sporu. Oznacza to, że między stronami istnieje nadal spór, a więc nie można wnieść kolejnego pozwu o to samo, między tymi samymi stronami. Jednakże w sprawie zasadniczo nic się nie dzieje, tj. zarówno strony, jak i sąd nie podejmują żadnych czynności. 

W pewnym sensie jest to sytuacja patowa. Z jednej strony, proces nie może być kontynuowany, a zatem nie nastąpi rozstrzygnięcie sprawy. Z drugiej strony, istnieje pewnego rodzaju gwarancja, że sprawa się nie przedawni, że nie uciekną terminy procesowe, że strony nie zostaną zaskoczone jakimiś nowymi regulacjami prawnymi, gdyż te zwykle nie będą miały znaczenia dla ich sprawy. 

Musi być podstawa prawna 

Zawieszenie postępowania ze swej istotny jest przeciwieństwem procesu, a dokładniej zasady rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki. Wypacza główny cel postępowania sądowego, jakim jest nie tylko uzyskanie orzeczenia kończącego sprawę, ale również dojście do takiego rozstrzygnięcia możliwie szybko. 

Z tego względu należy pamiętać, że instytucja zawieszenia postępowania ma charakter wyjątkowy. Zawieszenie musi mieć oparcie w konkretnej podstawie prawnej, która nie może być interpretowana rozszerzająco. Przyjmuje się wręcz, że wykładnia przepisów dotyczących zawieszenia postępowania nie może zmierzać do stworzenia jakieś nowej przesłanki zawieszenia postępowania, która nie ma swojego oparcia w konkretnej normie prawnej. 

Ma to tak duże znaczenie, że sąd musi badać w każdym czasie, czy istniały przesłanki zawieszenia, i to nawet wtedy, gdy zamierza umorzyć postępowanie z uwagi na upływ czasu uprawniający do takiej decyzji. 

Koronawirus 

W dobie koronawirusa pojawia się pytanie czy postępowania sądowe powinny być zawieszone. Z całą pewnością obecna sytuacja skłania do zastanowienia się nad możliwością zastosowania dwóch sytuacji, a dokładnie tych określonych w art. 173 kodeksu postępowania cywilnego oraz 174 § 1 pkt 3 tego kodeksu. Drugi z tych przepisów przewiduje możliwość zawieszenia postępowania jeżeli strona lub jej przedstawiciel ustawowy znajduje się w miejscowości pozbawionej wskutek nadzwyczajnych wydarzeń komunikacji z siedzibą sądu.

Natomiast najciekawszy jest pierwszy z przepisów, który przewiduje zawieszenie postępowań z mocy samego prawa. 

Zawieszenie z mocy prawa 

Artykuł 173 k.p.c. stanowi, że postępowanie ulega zawieszeniu z mocy prawa w razie zaprzestania czynności przez sąd wskutek siły wyższej. W takiej sytuacji sąd nie wydaje żadnego postanowienia. Zawieszenie następuje z mocy prawna i jest konsekwencją tego, że sąd zaprzestał czynności wskutek siły wyższej. 

Niektórzy wskazują, że wydanie postanowienia jest niedopuszczalne właśnie z powodu niemożności funkcjonowania sądu, zaś wydanie postanowienia o zawieszeniu postępowania dowodziłoby, że sąd może orzekać, a tym samym zawieszenie postępowania byłoby bezzasadne. 

Myślę, że tego typu argument jest nieprzekonywujący. Nie ma on sensu. Ustawodawca wskazał tylko tyle, że zawieszenie ulega z mocy prawa i z tego względu nie wydaje się postanowienia. Co więcej, trudno sobie wyobrazić sytuację, w której będzie taka dysfunkcjonalność sądu, że żaden sędzia nie będzie mógł wydać postanowienia. Przepisy prawa dopuszczają przecież możliwość pracy poza siedzibą sądu. Z tego choćby względu argument, że możliwość podjęcia decyzji przez sędziego wyklucza istnieje przesłanki z art. 173 k.p.c. jest nieprzekonywujący, zwłaszcza w czasach pracy zdalnej. 

Siła wyższa 

Siła wyższa to nadzwyczajne zdarzenie zewnętrzne wobec uprawnionego, uniemożliwiające dochodzenie roszczeń uprawnionemu, któremu nie można było zapobiec. Nie da się ukryć, że koronawirus jest takim zdarzeniem. 

W literaturze przedmiotu przyjmuje się, iż skutki zaistnienia siły wyższej muszą dotyczyć sądu, jako całości, zaś przywołany przepis nie ma zastosowania, jeżeli siła wyższa uniemożliwia orzekanie części składu sędziowskiego (np. w wyniku powodzi do sądu nie dojechało kilku sędziów). Nadto argumentuje się, że przepis nie ma zastosowania, jeśli skutki wystąpienia siły wyższej dotyczą stron, a nie sądu. A co jeśli na skutek określonej organizacji sądu, strony są pozbawione swych praw? 

Przedstawiciele doktryny podają, że przykładem przeszkody uniemożliwiającej podejmowanie czynności może być sytuacja, gdy piorun zniszczył konstrukcję budynku sądu, zaś praca sędziów zagrażałaby ich życiu lub zdrowiu. Z kolei zaplanowany wcześniej remont budynku sądu, niewywołany nagłą katastrofą budowlaną, nie uzasadnia zawieszenia postępowania. Z drugiej jednak strony wskazuje się, iż choroba nawet paru sędziów nie może powodować zawieszenia postępowania. Ale jednocześnie dodają, że w przypadku panującej epidemii bądź zanieczyszczenia budynku, w sposób mogący zagrażać życiu lub zdrowiu osobom w nim przebywającym, do czasu zakończenia gruntownej dezynfekcji budynku postępowanie cywilne powinno ulec zawieszeniu. 

Strony pozbawione podstawowych praw 

Pojawia się jednak pytanie czy wskazane wyżej przykłady przystają do obecnej sytuacji. Chodzi o to, że panująca epidemia wywołała decyzje o zamknięciu budynków sądów w całym kraju dla interesantów, gdyż przebywanie ich w siedzibie sądu może zagrażać życiu lub zdrowiu. Co więcej, tak daleko idące obostrzenia nie mają charakteru krótkotrwałego, lecz zostały wprowadzone na dłuższy okres czasu. 

Co jest jednak istotne. O ile sądy, jako takie działają, to jednak nikogo, poza pracownikami sądu, sędziami nie wpuszczają. Choć sędziowie, urzędnicy sądowi pracują (albo rotacyjnie albo zdalnie) to jednak, kontakt zainteresowanych z sądem jest znacznie ograniczony. Trzeba więc postawić pytanie czy taka sytuacja nie uzasadnia jednak uznania, że zaistniała przesłanka, o której mowa w art. 173 k.p.c., tj. sąd zaprzestał czynności wskutek siły wyższej. 

Czy należałoby raczej przyjąć stanowisko, że w takiej sytuacji doszło właśnie do zaprzestania czynności sądu uzasadniającej zawieszenie postępowania. Dlaczego? Powinno się bowiem odwołać do podstawowej funkcji sądu, która właściwie nie polega na tym, że sąd podejmuje czynności, jako takie. Podstawową funkcją sądu jest rozstrzyganie spraw wnoszonych przez stron, czego nie może robić bez ich udziału. Sąd nie podejmuje czynności sam dla siebie, lecz w reakcji na konkretne działanie zainteresowanych, zwłaszcza podsądnych. Skoro zatem podsądni nie mogą wejść do budynku sądu, aby np. przejrzeć akta, to jak można twierdzić, że sąd działa, podejmuje podstawowe czynności. 

Istotne znaczenie może mieć to, czy w danym sądzie istnieje możliwość złożenia osobiście pisma procesowego. Jeśli tego nie można uczynić z uwagi na epidemię, to trudno uznać, że sąd podejmuje czynności. Zablokowanie przez sąd najważniejszej drogi komunikacji, w sytuacji, gdy nie ma innej w pełni alternatywnej (gdyż nie ma digitalizacji akt) oznacza, że strona jest pozbawiona podstawowych praw i to „z winy” sądu. 

Ktoś może stwierdzić, że przecież sąd w inny sposób działa, tj. wysyła pisma, wyznacza terminy. Ale jakie to ma znaczenie z punktu widzenia strony procesu? Jakie to działanie, skoro jednocześnie uniemożliwia podsądnemu wejście do budynku, złożenie pisma i przejrzenia akt. Taka sytuacja nie może być uznana za stan, w którym sąd podejmuje czynności, skoro jedną z podstawowych zasad praca cywilnego jest jawność, a jedną z podstawowych praw podsądnego jest prawo przejrzenia akt oraz złożenia pisma w biurze podawczym sądu. 

Bieg terminów 

Zagadnienie to jest niezwykle ważne, gdyż zawieszenie postępowania powoduje, iż z mocy prawa żadne terminy nie biegną. Zaczynają biec dopiero od początku z chwilą podjęcia postępowania. 

Ciekawostką może być to, że choć zawieszenie następuje z mocy samego prawa, to jednak tak zawieszone postępowanie sąd podejmuje postanowieniem, które może zapaść na posiedzeniu niejawnym.

2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ten post, bo jako podsądny żyję w niepewności, w szczególności czy i jakie działania muszę ( powinienem) podejmować w sprawie w toku.
    Żyję w niepewności z uwagi na bieg terminu do udzielenia odpowiedzi na pismo procesowe, złożenia środków odwoławczych, skargi do ETPCZ itd.
    Niestety, organy decyzyjne w tym państwowe, jak dotąd, nie zrobiły nic w tym kierunku, aby wprowadzić odpowiednie regulacje prawne, aby uspokoić niepokój nie tylko mój, ale i osób w podobnej sytuacji.
    Boję się pozostawienia tego wyłącznej gestii sądów, z uwagi na nieprzewidywalność i różnorodność rozstrzygnięć sądowych w zależności od składu sądu, Sądu w sprawach o takich samych lub podobnych stanach faktycznych i prawnych.
    Tym bardziej wielkie podziękowanie dla Pana, że porusza Pan ten temat i wskazuje na możliwe rozwiązania.
    To jest zachowanie godne naśladowania wskazujące na wrażliwość społeczną w obliczu zagrożenia i niepewnej sytuacji społecznej w sytuacji pozostawienia podsądnych i obywateli samym sobie.


    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.