Kto ma racje w sprawie asesorów sądowych Ministerstwo Sprawiedliwości czy Krajowa Rada Sądownictwa?


Minister Sprawiedliwości mianował 265 asesorów sądowych, zaś Krajowa Rada Sądownictwa wyraziła sprzeciw wobec wszystkich tych osób. Na określenie tej sytuacji użyto już – stosowanego przez studentów w czasie wyjątkowo fatalnej sesji egzaminacyjnej – słowa: „rzeź”. Nie da się bowiem ukryć, że liczba sprzeciwów jest oszałamiająca. Należy też zauważyć, że sprawa wciąż trwa i nie sposób przesądzać, która strona ma tutaj rację. Można jednak przytoczyć niektóre przepisy, które regulują to zagadnienie, gdyż w świecie medialnym i politycznym szybko pojawiły się pewne niedomówienia, czy nawet przekłamania. 

Uproszczony rys historyczny

Właściwie to niewiele wiemy o samej procedurze. Wiemy z mediów oraz ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości (a konkretnie z nagranego filmiku), że Minister Sprawiedliwości minował na stanowiska asesorów sądowych. 

Wiemy też, że dniu 18 października 2017 roku pojawiło się stanowisko Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa, które stwierdziło, że w dniu 13 października 2017 r. Minister Sprawiedliwości przesłał Krajowej Radzie Sądownictwa wyłącznie imienną listę mianowanych asesorów sądowych. W związku z tym Prezydium KRS informowało, że nie spełniono wymogów określonych w art. 106i § 7 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Z przepisu tego wynika, że Minister Sprawiedliwości przedstawia Krajowej Radzie Sądownictwa następujące dokumenty:
- wykaz mianowanych asesorów sądowych,
- informację z Krajowego Rejestru Karnego oraz informację od właściwego ze względu na miejsce zamieszkania lub pobytu aplikanta komendanta wojewódzkiego Policji albo Komendanta Stołecznego Policji – dotyczące każdego z mianowanych asesorów sądowych oraz
- wniosek o powierzenie pełnienia obowiązków sędziego.

Trudno ustalić co dokładnie było dalej. W prasie pojawiła się informacja, że Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało dalsze dokumenty. Nie wiadomo czy odbyło się to w ramach systemu teleinformatycznego czy też nie. Pojawiła się natomiast notka prasowa, z której miało wynikać, że zawieziono ciężarówką, a nie za pośrednictwem systemu informatycznego, dalszą dokumentację. 

Później pojawiła się decyzja Krajowej Rady Sądownictwa z dnia 30.10.2017r., która postanowiła nie powoływać asesorów z listy przesłanej przez Ministra Sprawiedliwości. Argumentowano, że Krajowa Rada Sądownictwa zgłosiła sprzeciw wobec wszystkich 265 kandydatów, gdyż nie zostały spełnione kryteria ustawowe. 

Przesłanki mianowania

W tym miejscu trzeba pokrótce przedstawić, jakie warunki musi spełnić osoba, aby została mianowana na stanowisko asesora sądowego. W świetle przepisów prawa na stanowisko asesora sądowego może być mianowany ten, kto:

1) posiada obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich;

2) jest nieskazitelnego charakteru;

3) ukończył wyższe studia prawnicze w Rzeczypospolitej Polskiej i uzyskał tytuł zawodowy magistra lub zagraniczne studia prawnicze uznane w Rzeczypospolitej Polskiej;

4) jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego;

5) ukończył aplikację w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury;

6) złożył egzamin sędziowski lub prokuratorski.

Braki w dokumentacji

Z całą pewnością problem sprowadza się do tego, czy wnioski faktycznie zawierały braki w dokumentacji. Nie sposób tego przesądzać tu i teraz. Jeśli w ogóle są braki, to przepisy stwarzają pewien problem interpretacyjny. Istnieją bowiem dwa bliźniacze przepisy, które przywołano już w prasie. 

Z treści art. 30 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa wynika, że:
„1. W sprawach indywidualnych, w razie stwierdzenia braku dokumentów uniemożliwiającego rozpatrzenie sprawy, Przewodniczący zarządza jego uzupełnienie w wyznaczonym terminie, pod rygorem pozostawienia wniosku bez rozpatrzenia.
2. Jeżeli do rozpatrzenia indywidualnej sprawy są niezbędne akta osobowe, Przewodniczący zwraca się o ich przedstawienie Radzie. Właściwy organ lub instytucja są obowiązane przedstawić akta Radzie w terminie 7 dni.
2a. W sprawach indywidualnych dotyczących powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego sądu powszechnego Przewodniczący zwraca się o przedstawienie akt osobowych kandydata oraz innych dokumentów do organów i instytucji objętych systemem teleinformatycznym za pośrednictwem tego systemu. Akta osobowe kandydata oraz dokumenty, o których przedstawienie zwrócił się Przewodniczący, mogą być przedstawione za pośrednictwem systemu teleinformatycznego.”

Z kolei w myśl art. art. 33 tej samej ustawy :
„1. W sprawach indywidualnych Rada podejmuje uchwały po wszechstronnym rozważeniu sprawy, na podstawie udostępnionej dokumentacji oraz wyjaśnień uczestników postępowania lub innych osób, jeżeli zostały złożone.
2. W uzasadnionych przypadkach Rada może żądać osobistego stawiennictwa uczestnika postępowania lub złożenia przez niego pisemnych wyjaśnień, a także uzupełnienia materiałów sprawy. Przepis art. 30 ust. 2 stosuje się odpowiednio.
3. Wyjaśnienia kandydata do objęcia stanowiska sędziego sądu powszechnego oraz materiały uzupełniające mogą być składane także za pośrednictwem systemu teleinformatycznego.”

Który z przepisów i kiedy ma zastosowanie? Wydaje się, że ten pierwszy raczej wówczas, gdy – z uwagi na brak dokumentacji – w ogóle nie można rozpoznać sprawy. Wtedy właśnie pozostawia się wniosek bez rozpatrzenia. Skoro jednak istnieje jakakolwiek dokumentacja, to raczej powinien znaleźć zastosowanie art. 33 ustawy o KRS, który jednak wskazuje, że „w uzasadnionych przypadkach Rada może żądać osobistego stawiennictwa uczestnika postępowania lub złożenia przez niego pisemnych wyjaśnień, a także uzupełnienia materiałów sprawy”.

Może, nie musi

Przy tym ostatnim przepisie, warto się nieco zatrzymać. Trzeba bowiem zwrócić uwagę na użycie słowa „może”. Oznacza to, że Rada wcale nie musi ani wzywać na wysłuchanie, ani domagać się uzupełnienia dokumentacji. 

Co więcej, taka interpretacja jawi się jaka ugruntowana i mająca swoje podstawy w jednolitym orzecznictwie Sądu Najwyższego. Przykładowo z treści wyroku Sądu Najwyższego z 5.09.2013r. (III KRS 212/13) wynika, że:
„W uzasadnionych przypadkach Rada lub zespół jej członków może żądać osobistego stawiennictwa uczestnika postępowania lub złożenia przez niego pisemnych wyjaśnień, a także uzupełnienia materiałów sprawy (...). Zastosowanie wskazanych środków jest uprawnieniem Rady i od niej, a na wstępnym etapie postępowania - od zespołu członków Rady, zależy sposób ich realizacji. Nie jest zatem możliwe skuteczne postawienie zarzutu niezażądania od uczestnika postępowania ustnych lub pisemnych wyjaśnień bez wykazania istnienia takiej potrzeby”. 

Takie stanowisko zostało wyrażone też w innych wyrokach Sądu Najwyższego (por. wyrok SN z 26.01.2017r. III KRS 37/16).

Termin prekluzyjny

Myślę, że w całym tym zamieszkaniu zapomniano o jeszcze jednej kwestii. 

Zgodnie z art. 106i § 8 ustawy – prawo o ustroju sądów powszechnych jeżeli Krajowa Rada Sądownictwa w terminie miesiąca od dnia przedstawienia wykazu i wniosku, o których mowa w § 7, nie zgłosi sprzeciwu, asesor sądowy pełni obowiązki sędziego przez okres 4 lat od dnia upływu miesięcznego terminu, a w przypadku zgłoszenia sprzeciwu, od dnia uchylenia uchwały wyrażającej sprzeciw.

Co to oznacza? Termin miesięczny na wyrażenie sprzeciwu jest terminem ustawowym. Wygląda na to, że jest to termin prekluzyjny, który nie może być ani przedłużany, ani skracany. KRS ma zatem dwie możliwości. Nie odpowiadać na wniosek, co by oznaczało, że mimo braków formalnych, asesor sądowy mógłby pełnić obowiązki sędziego przez kolejne 4 lata. Inna możliwość, to po prosu wyrażenie sprzeciwu. 

A teraz trochę praktyki. Skoro dokumentacja nie była w formie teleinformatycznej, a uzupełnienie dokumentacji nastąpiło po kilku dniach od złożenia wykazu asesorów, to czy istniała realna możliwość – w ramach terminu ustawowego - sprawdzić dokumentację 265 asesorów oraz wezwać ich drogą listowną do usunięcia braków? I jeszcze to założenie, że wprawdzie można wezwać, ale nie trzeba. 

Asesor sądowy po mianowaniu 

Pomimo złożenia sprzeciwu przez KRS, asesor sądowy nadal pełni urząd. W tym okresie nie pełni wprawdzie obowiązków sędziego, ale wykonuje zadania z zakresu ochrony prawnej inne niż wymiar sprawiedliwości.

Oczywiście marne to pocieszenie dla samych zainteresowanych, którym wprawdzie przysługuje odwołanie. 

P.s.

Przypomniały mi się moje przygody asesorskie. Choć były trochę inne, to jednak pewna okoliczność, jakby znajoma. Otóż, po 2 latach asesury zaistniała konieczność jej ewentualnego przedłużenia. Była to czynność bardzo prosta, bo zasadniczo sprowadzała się do pisemnej decyzji, której treść zamykała się w jednym zdaniu „powierzam pełnienie czynności sędziowskich na dalszy okres”. Niestety, ale Ministerstwo Sprawiedliwości - które miało co najmniej rok na przygotowanie decyzji - opóźniało się z jej nadesłaniem. Co więcej, okazało się, że dotyczyło to wszystkich znanych mi asesorów. Z tego co pamiętam to w przeddzień wokandy upływał mi okres urzędowania. Nie wiedziałem więc, czy mam iść na wokandę czy też nie. Nie wiedziałem czy wydam jakikolwiek wyrok czy też nie. Następnego dnia rano otrzymałem telefon z sekretariatu, że przyszedł faks z Ministerstwo Sprawiedliwości o przedłużeniu. To samo dotyczyło innych.

1 komentarz:

  1. Hmm. Niestety nie bardzo przekonuje mnie ten wpis. Żaden przepis nie zwalnia sędziego z obowiązku zachowania zdrowego rozsądku, a w tej sprawie trudno oprzeć się wrażeniu, że odmowa powołania asesorów ma zgoła inne przyczyny niż deklarowane. W mojej ocenie to strzał w kolano KRS, tym bardziej, że negatywne skutki dotyczą środowiska samych sędziów, a ewentualne braki w dokumentacji można było uzupełnić, gdyby skierowano wezwanie do ich usunięcia.
    Pan Sędzia zwraca uwagę, że takie wezwanie nie jest obligatoryjne, a fakultatywne, nie rozumiem jednak i KRS nie wskazał przyczyn, dla których odstąpiono od takiego wezwania.

    Sytuacja asesorów nie za bardzo może być porównywana do chwili niepewności orzekającego już asesora, to zgoła odmienna sytuacja.

    Jestem rozczarowana decyzją KRS i żałuję, że kosztem tych młodych ludzi, KRS i Ministerstwo rozgrywają swoje interesy i toczą spory.

    MatkaPolka

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.