I stało się. Chciałoby się rzec, że nie daleko spadło jabłko od jabłoni. Jak inaczej wytłumaczyć sytuację, w której znalazł się Trybunał Konstytucyjny. Od 7 listopada 2015 roku ten konstytucyjny organ nie ma trzech sędziów, tj. Panów Marka Kotlinowskiego, Wojciecha Hermelińskiego i Pani Marii Gintowt – Jankowicz, którym kadencje zakończyły się 6 listopada. Pomimo tego, że trzech nowych sędziów Trybunału, tj. Panowie Roman Hauser, Andrzej Jakubecki oraz Krzysztof Ślebzak, zostali już wybrani na te stanowiska uchwałami Sejmu RP w dniu 8 października 2015 r., nie mogą rozpocząć sprawowania swoich funkcji, gdyż nie umożliwiono im nawet złożenia ślubowania wobec Prezydenta Rzeczypospolitej.
Oświadczenie byłych Prezesów
W kwestii tej wypowiadało się już wiele osób. Swoje oświadczenie złożyli również byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego, tj. Panowie Marek Safjan, Jerzy Stępień, Bohdan Zdziennicki oraz Andrzej Zoll, którzy zauważyli, że „żadna okoliczność nie może być przywołana jako uzasadnienie dla braku umożliwienia złożenia ślubowania przez sędziów wybranych prze Sejm RP na podstawie obowiązujących przepisów prawnych. Nie jest taką okolicznością fakt wniesienia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Nie ma bowiem żadnej wątpliwości, że ustawa ta – dopóki nie zostanie uznana za niezgodną z Konstytucją przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego – korzysta z domniemania konstytucyjności i stanowi w pełni legalną podstawę do uregulowania trybu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a także dla składania przez nich ślubowania wobec Prezydenta RP.”
Argumenty Prezydenta RP
Polemikę podjął Pan Prezydent, który miał wytknąć, że "panowie prezesi" nie zwracają równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób Sejm wybrał nowych sędziów. Według Pana Prezydenta nastąpiła gwałtowna, niedługo przed wyborami, zmiana ustawy. Następnie miało dojść do wyboru sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Pan Prezydent miał również dodać, że był czas na to, żeby wybrać sędziów TK przez nowy Sejm i w normalnych warunkach. W ocenie Pana Prezydenta to, co się stało, było poważnym naruszeniem zasad demokratycznych, poważnym naruszeniem stabilności demokratycznego państwa prawa.
Rozgrywki
Nie da się ukryć, że partie polityczne od dłuższego już czasu starają się uwikłać w rozgrywki polityczne Trybunał Konstytucyjny. Samo wyłonienie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w przeciwieństwie do sędziów sądów powszechnych, czy administracyjnych, ma charakter wyboru dokonywanego przez gremia polityczne. Przykre jest to, że zabrakło zgody politycznej nawet w zakresie możliwości zgłaszania kandydatów na sędziów TK przez gremia prawnicze, czy wyższe uczelnie prawnicze.
Z drugiej strony pojawia się pytanie czy ów walka polityczna w zakresie wyboru sędziów TK powinna iść aż tak daleko, aby blokować zaprzysiężenie nowo-wybranych sędziów i tym samym blokować działalność Trybunału pomimo tego, że wybór nie został uznany jeszcze za niezgodny z Konstytucją. Przecież wielokrotnie jest tak, że rozstrzyga się w oparciu o przepisy niezgodne z Konstytucją, gdyż TK dał czas na stosowne zmiany w prawie. Co więcej, nie można twierdzić, że nowy Sejm mógłby wybrać sędziów Trybunału, skoro kadencje trzech sędziów upłynęły 6 listopada, zaś pierwsze posiedzenie nowego Sejmu ma się odbyć 12 listopada. Wreszcie, w czym zawinili nowo-wybrani sędziowie. Przecież są kompetentni.
Powtórka z rozgrywki?
Trzeba też napisać i o tym, że to nie pierwszy raz, gdy Prezydent RP blokuje wybór sędziów. Swego czasu, ś.p. Prezydent Lech Kaczyński również odmówił powołania na stanowiska sędziowskie. Wówczas chodziło o kilku kandydatów na sędziów sądu powszechnego. Odmowa nie miała żadnego uzasadnienia. Była to chyba, jak dotąd, jedyna taka sytuacja.
Przykre jest również i to, że nie wystarczy oświadczenie byłych prezesów TK zawierające wyłącznie argumentację prawną. Okazuje się, że takie apele nie mają znaczenia. Przeciwstawiono im argumentację polityczną wytykając, że "panowie prezesi" nie zwrócili równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób nastąpiło wybranie nowych sędziów. Niestety, ale sędziowie są bezradni, jeśli dyskusja przenosi się na argumenty polityczne, o czym bardzo dobrze wiedzą politycy. Jeśli sędziowie podjęliby dyskusję na takim poziomie, to byłaby to już prosta droga do uznania, że sędziowie bronią tej czy innej opcji politycznej.
"w czym zawinili nowo-wybrani sędziowie. Przecież są kompetentni." - tak, zwłaszcza pewien nominat - absolwent prawa kanonicznego, rekomendowany przez taki autorytet jak poseł Jan Bury z PSL.
OdpowiedzUsuńCzy dobrą praktyką jest, że obecny Prezes TK czynnie brał udział w pracach nad ustawą?
Na marginesie - mam wrażenie, że to min. Kozdroń z PO miał jakieś pragnienia wzmożonego wpływu MS na sądownictwo - słynny choćby wgląd do wszystkich akt w Polsce.
Z tym poparciem społeczeństwa, to jest tak że na pstrym koniu jeździ. Urząd sędziego to służba - z wszystkimi tego przywilejami, ale i obowiązkami.
To sędziowie są dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla sędziów.
Tak wybrało społeczeństwo. Nie rozumiem nagonki straszenia min. Ziobrą - bo według mojej oceny był najlepszym MS w historii:
1) Obniżenie wysokości opłat sądowych,
2) obniżenie kosztów taksy notarialnej,
3) zlikwidowanie w praktyce - podatku od spadków i darowizn !!! - między najbliższymi - za samo to powinien mieć pomnik w każdej gminie,
No i najważniejsze - wraz ze śp. posłem Gosiewskim - otwarcie zawodów prawniczych - poprzez nabór coroczny na aplikacje - egzaminy ministerialne - wstępne i końcowe - na uczciwych, obiektywnych zasadach.
Jako młody prawnik - mam świadomość, że tylko dzięki tym zmianom mogłem dostać się na aplikację i ją ukończyć. We wcześniejszych czasach - z pewnością nie dawałbym "należytej rękojmi" (- chyba w postaci dołączenia aktu urodzenia- wykazującego pokrewieństwo - wiadomo z kim).
Albo np. nadal jak na aplikacje notarialne - był "nabór" raz na 2 albo 3 lata w izbie i dostała się osoba na podstawie uwarunkowań genetycznych.
Szczerze - ja i moi równolatkowie - młodzi prawnicy -mówimy wprost rodzinie i znajomym, że gdyby nie to otwarcie i zmiany zasad naboru - to zobaczylibyśmy aplikacje jak świnia gwiazdy - taka jest brutalna prawda.
Przez to - min. Ziobro naraził się korporacjom prawniczym - ukrócił koterie tego towarzystwa wzajemnej adoracji.
PS Stąd wynikała ta, delikatnie mówiąc, nieprzychylność korporacji prawniczych wobec min. Ziobry. Ukrócono ten patologiczny i nepotyczny, korupcyjny system, który funkcjonował przecież w środowisku osób nieskazitelnego charakteru.
UsuńNie używam eufemizmów - każdy zorientowany wie jak kiedyś wyglądały te "nabory". Podejrzewam, że i Pan Sędzia jest w takim wieku, że pamięta jeszcze jak to funkcjonowało - i być może tym podyktowany był wybór drogi zawodowej - sędziego (aplikacji sądowej) - jedynej dostępnej dla "źle urodzonych", bo na korporacyjne z pewnością nie dawałby Pan Sędzia "należytej rękojmi wykonywania zawodu".
A że na takie działania była reakcja w postaci nagonki na ministra i przy okazji oczerniania "motłochu" (tak - to są słowa władz korporacji na prawników z otwartego naboru) - w myśl zasady - uderz w stół a nożyce się odezwą.,
Z tematem posta związane jest zastrzeżenie, jakoby kandydaci byli niekompetentni. Otóż wśród przywołanych trzech kandydatów na sędziów nie ma kandydata specjalizującego się z zakresu prawa kanonicznego. Przywołane osoby są bardzo merytoryczne i kompetentne.
UsuńOdnośnie wątpliwości co do tego, czy obecny Prezes TK może czynnie brać udział w pracach nad ustawą, to uważam że tak. To bardzo ciekawe zagadnienie, które z tego co pamiętam już nieco poruszyłem na blogu. W wielu krajach (np. w Anglii) jest normą, że to właśnie sędziowie czynnie uczestniczą w tworzeniu prawa. Wynika to m.in. z założenia, że są praktykami, którzy nie mają żadnego interesu w tym, aby konstruować prawo w taki a nie inny sposób. Co do sędziów Sądu Najwyższego, czy Trybunału Konstytucyjnego, oczywistym jest to (tak też było w podanym kraju) że sędzia uczestniczący w tworzeniu konkretnej ustawy po prosu wyłącza się, jeśli ma być oceniana np., zgodność ustawy z konstytucją. Tylko w Polsce ma się wątpliwości co do tego, czy można korzystać z pomocy sędziów, którzy strzępią sobie zęby na nieprecyzyjnym, niedojrzałym prawie. U nas ustawy tworzą adwokaci, radcy prawni i np.
doradcy podatkowi.
Ten post nie dotyczy Pana Zbigniewa Ziobry, dla którego oceny akurat najmniejsze znaczenie ma to, czy korporacje radcowska i adwokacka go lubią czy też nie. Obawiam się, że albo Pan nie chce widzieć albo pan po prostu nie dostrzega istoty problemu.
Opowiem jednak pewną historyjkę, która nie dotyczy przywołanego posła.
Proszę sobie wyobrazić sędziego, który jest wspaniały, tj. wydaje mnóstwo i szybko sprawiedliwych wyroków. Jest niezastąpiony. Potem okazuje się jednak, że musi osądzić bardzo groźnego przestępcę. Jeden z dowodów świadczy jednak o jego niewinności. Będąc jednak przekonany o jego winie, postanawia wspomniany dowód „usunąć”. Następnie wydaje wyrok skazujący, za co całe społeczeństwo jest jemu wdzięczne. To się nazywa nadużycie prawa. W demokratycznym państwie prawa jest to jedno z najcięższych przestępstw. Pomimo wielu lat ciężkiej i chwalebnej pracy, taki sędzia nie będzie mógł dalej orzekać. Niektórzy to rozumieją, a inni nie. Dla niektórych cel uświęca środki. Dla niektórych coś takiego nazywa się np. twardą walką z najgroźniejszymi przestępcami.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/hauser-slebzak-jakubecki-sitek-sokala-sedziami-tk,584234.html
Usuń"Po ogłoszeniu kandydatur do TK prasa podnosiła wątpliwości co do wypełnienia przez Sitka wymogu "wyższego wykształcenia prawniczego". Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", jest on jest absolwentem prawa kanonicznego warszawskiej Akademii Teologii Katolickiej z lat 80. (był wtedy księdzem). Wskazywano, że w latach 90. NSA w sprawie innej osoby badał, czy można wpisać absolwenta prawa kanonicznego na listę zawodów prawniczych. Wówczas NSA uznał, że nie ma takiej możliwości. Sam Sitek odpowiadał w mediach, że jego kwalifikacje były już badane, gdy zostawał prezesem Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa - i wtedy uznano je za wystarczające. (http://www.tvn24.pl)".
"Niektórzy to rozumieją, a inni nie. Dla niektórych cel uświęca środki." - oczywiście taki sędzia powinien złożyć urząd, bo dopełnił się przestępstwa.
Tylko bądźmy konsekwentni - bardzo mnie razi - nie dotyczy to Pana Sędziego - robienie z Ziobry przestępcy i niemal zbrodniarza IV RP.
Skoro miał on się dopuścić tylu nadużyć i przekroczeń uprawnień jako MS i PG jednocześnie, to chyba żaden sąd nie powinien mieć problemów ze uznaniem go za winnego.
Tyle się mówi wśród prawników o domniemaniu niewinności, żeby nie ferować wyroków, a mam wrażenia, że dla tego domniemania robi się wyjątek dla Ziobry (umorzono wszystkie śledztwa) i Kamińskiego.
/zlikwidowanie w praktyce - podatku od spadków i darowizn !!! - między najbliższymi - za samo to powinien mieć pomnik w każdej gminie/
UsuńTa wypowiedź jest niezmiernie zabawna biorąc pod uwagę fakt, że podatek od spadków i darowizn stanowi dochód gmin, a w razie odrzucenia spadku przez krewnych spadkobiercą ustawowym są gminy.
/nieprzychylność korporacji prawniczych wobec min. Ziobry. Ukrócono ten patologiczny i nepotyczny, korupcyjny system, który funkcjonował przecież w środowisku osób nieskazitelnego charakteru./
UsuńMity, mity, mity.
Minister Z. objął stanowisko w roku 2005, więc miał wpływ najwcześniej na nabór w roku 2006. Tymczasem ilość osób przyjmowanych na aplikacje wzrosła znacząco około roku 2000.
Po reformie ziobrowskiej aplikacja stała się marnowaniem czasu (gdyż trudno ją było odróżnić od studiów zaocznych).
@Bartoszcze
Usuń1) Brawo - za wychwycenie tej aluzji do pozbawienia dochodu gmin :) Z pewnością stanowi, to ogromne zmartwienie np. dla dzieci dziedziczących po rodzicach nieruchomość.
2) Odnośnie aplikacji - nie zapominaj też o tym, że miał wpływ na końcowy - który notabene jest dzisiaj o wiele trudniejszy i wymagający - trwa 3 dni. Za czasów słusznie minionych - jedynym zmartwieniem aplikantów był czy dostaną 6, 5 czy w najgorszym wypadku 4 :)
Ale w sumie to racja - że tak konkretnie reformą aplikacji, to konkretnie zajmował się śp. poseł Przemysław Gosiewski.
/ końcowy - który notabene jest dzisiaj o wiele trudniejszy i wymagający - trwa 3 dni/
UsuńPrzed reformą trwał 4 dni...
Zdawalność była wyższa, bo odsiew następował wcześniej.
Ale mity mają się dobrze.
Tak przykładowo pierwsze znalezione w internecie:
Usuńhttp://www.adwokatura.gdansk.pl/ea/strony/index.php?idw=126&id=11&p=11&l=126
A ten wcześniejszy odsiew Bartoszcze - to kiedy następował? Na samym naborze, tak ;). Jak rozmawiałem z kolegami z izby o parę lat starszymi, to przed 2005 r. - nikt z nich i nigdy to się nie zdarzało, a nawet wtedy nikomu nie śniło, że można wylecieć z aplikacji za niezdanie egzaminu w czasie jej trwania.
UsuńTakże o jakich mitach jest mowa.
Oczywiście że odsiew następował na wstępnych. Wtedy na 1 miejsce przypadało 5+ chętnych, ci którzy się dostali, zwykle dotrwali do końca i zdawali. Dziś wystarczy na wstępnym byle test, to i odsiew jest później.
UsuńA to ilu było w izbie X w roku Y to żaden argument, na moim roczniku było kilka razy tyle i dobrych kilka lat wcześniej (choć prawników w rodzinie nie uświadczę). Później z roku na rok rosło.
Panie Anonimowy,
UsuńZ całym szacunkiem, ale to bardzo dobry i ciekawy blog o tematyce prawniczej, w którym dotychczas nieobecna była walka polityczna. A Pan jest łaskaw serwować czytelnikom propagandę rodem z kampanii wyborczej obecnej partii rządzącej. Litości...
Aleksander
Powołanie sędziów TK jest z natury tematem politycznym. Nawet - jeśli prawnik nie interesuje się polityką, to może powinna przyjść mu refleksja na temat kwalifikacji absolwentów prawa kanonicznego do zasiadania w TK - w założeniu elicie elit.
UsuńI tego, co pisałem nie uważam za propagandę - to moja ocena. Poza tym - po co miałbym w ogóle agitować za PiS.
Według mnie może być u władzy nawet Partia Marsjan i Kosmitow - jeśli będzie podejmować dobre decyzje - tu mówimy o konsekwencjach dla prawników.
Zgodnie z art. 126 ust. 2 Konstytucji Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji. Dlatego też moim zdaniem Prezydent miał prawo powołać się wprost na art. 2 Konstytucji, a tym samym nie podzielam stanowiska Prezesów TK. Prawnikom często umyka z pola widzenia znaczenie i rola norm politycznych, które w prawie konstytucyjnym są czymś na wzór "zasad współżycia społecznego" w prawie cywilnym.
OdpowiedzUsuńZ kolei jeśli chodzi o domniemanie konstytucyjności, to jak każde domniemanie nie jest ono niewzruszalne i podobnie jak w procedurze cywilnej, nie jest konieczne wzruszenie domniemania np. wyrokiem sądu.
Prezydent podjął decyzję na własne ryzyko i podobnie zresztą jak sędzia ponosi za nią odpowiedzialność.
Z drugiej jednak strony doceniam to, że obawiasz się o przestrzeganie praworządności i podnosisz tę kwestię na blogu. Jest to bowiem ze wszech miar słuszne, aby czynniki pozaprawne nie przeważały nad prawem.
W systemie trójpodziału władz, a taką mamy, każda władza ma swoje miejsce i określone kompetencje. Prezydent nie może jedną ustawę stosować, a innej nie. Jeśli ma wątpliwości, to powinien zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego.
UsuńObecnie mamy taką sytuację, że ustawa nie została zaskarżona, została podpisana, a Pan Prezydent ma wątpliwości i nie daje możliwości złożenia ślubowania. Ciekawe co by było, gdy sędzia odmówił zastosowania np. art. 148 k.k. i nie skierował zapytania do TK. W tym wypadku jest jeszcze instancja odwoławcza. A co zrobić w opisanej w poście sytuacji?
Warto też pamiętać, że Prezydent jest gwarantem kontynuacji władzy państwowej. Od 6 listopada Trybunał Konstytucyjny nie ma pełnego składu. Tutaj nie chodzi o zasady współżycia społecznego, lecz o uprawnienia, kompetencje i ograniczenie (trzeba powtórzyć: ograniczenie) w ramach trójpodziału władz.
Na zakończenie dobrze przypomnieć art. 194. Konstytucji:
"1. Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny.
2. Prezesa i Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego."
Kto wybiera sędziów Trybunału? Czy ślubowanie ma coś z tym wspólnego? To są najważniejsze pytania.
Co zrobić w opisywanej sytuacji? Złożyć wniosek o postawienie Prezydenta przed Trybunałem Stanu, a więc jest instancja odwoławcza :-)
UsuńSejm wybrał, ale dopiero z chwilą złożenia ślubowania dany sędzia wchodzi w skład Trybunału Konstytucyjnego. Nie ma żadnych przepisów prawnych, które regulowałyby kwestię immatriculare w poczet sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zatem zastosowanie mają normy polityczne.
Ponadto ponieważ Prezydent nie wybiera sędziów Trybunału Konstytucyjnego, to i zarzut naruszenia zasady gwarancji władzy państwowej jest chybiony :-)
Skoro Sejm wybiera sędziów, zaś Konstytucja nic nie wspomina o tym, aby ślubowanie miało ograniczać ten wybór, to dlaczego odmawia się prawa do złożenia ślubowania zgodnie z ustawą.
UsuńTutaj nie chodzi o Trybunał Stanu, lecz o umożliwienie działalności Trybunałowi Konstytucyjnemu.Trybunał Stanu jest ostateczność, a w Polsce być może, niemożliwością.
Bo Prezydent ma prawo odmówić złożenia ślubowania, podobnie jak Sejm i Senat ma prawo uchwalić niezgodną z konstytucją ustawę :-) Do czasu stwierdzenia deliktu konstytucyjnego działania Prezydenta są zgodne z prawem, podobnie jak do czasu stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny niekonstytucyjności danej ustawy. Taki chichot polskiego systemu prawnego :-)
UsuńPrezydent ma prawo odmówić złożenia ślubowania? Przecież to nie On składa ślubowanie :-)
UsuńA czy Prezydent ma w ogóle kompetencję do tego, aby uniemożliwić złożenia ślubowania? Przecież "umożliwienie", stworzenie warunków do złożenia ślubowania to czynność faktyczna a nie prawna. Poza tym, jaki przepis prawa daje Prezydentowi kompetencję do odmowy zorganizowania ślubowania albo wprost prawo do odmowy przyjęcia ślubowania, zwłaszcza że to nie on wybiera sędziów TK. Inna sytuacja jest w przypadku sędziów sądów powszechnych.
Może jeszcze o tym napisze więcej.
Oczywiście odmówić przyjęcia, a nie złożenia ślubowania. Dzisiaj piątek trzynastego, więc wiedziałem, że jakiś lapsus musi mi się wkraść :-)
OdpowiedzUsuńOtóż to, dlatego też krytycznie oceniam stanowisko Prezesów TK, którzy z jednej strony powołują się na domniemanie konstytucyjności uchwalonych ustaw, z drugiej zaś stwierdzają delikt konstytucyjny Prezydenta, mimo że do czasu jego stwierdzenia przez Trybunał Stanu Prezydent korzysta z domniemania niewinności. Chichotem losu jest to, że wśród komentujących jest karnista prof. Zoll, który zdaje się zbyt pochopnie wydał osąd, zapewne z "winy nieumyślnej" :-)
Ależ nie ma sprzeczności w tym co mówią byli Prezesi TK. Istnieje domniemanie konstytucyjności ustaw, co wynika choćby stąd, że przepis ustawy należy stosować chyba, że TK stwierdzi niekonstytucyjność.
UsuńNie ma natomiast niczego takiego, jak domniemanie konstytucyjnego działania organów państwa, czy w ogóle człowieka. Albo ktoś narusza normę prawną albo nie. Albo ktoś ma kompetencję albo jej nie ma.
Przykładowo, chyba nikt nie miałby wątpliwości, że naruszam prawo, gdybym się pojawił za stołem sędziowskim TK i orzekał :-) A może jednak byłoby domniemanie kompetencji?
czy Prezydent ma w ogóle kompetencję do tego, aby uniemożliwić złożenia ślubowania? Przecież "umożliwienie", stworzenie warunków do złożenia ślubowania to czynność faktyczna a nie prawna. Poza tym, jaki przepis prawa daje Prezydentowi kompetencję do odmowy zorganizowania ślubowania albo wprost prawo do odmowy przyjęcia ślubowania, zwłaszcza że to nie on wybiera sędziów TK. Inna sytuacja jest w przypadku sędziów sądów powszechnych.
Zgodnie z art. 198 ust. 1 Konstytucji, za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu ponoszą: Prezydent Rzeczypospolitej (…). Z kolei art. 5 ust. 5 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym stanowi, że osoba wybrana na stanowisko sędziego Trybunału składa wobec Prezydenta Rzeczypospolitej ślubowanie (…). Wobec tego przepis ten nie kreuje normy prawnej wobec Prezydenta, a tym samym nie może być mowy o delikcie konstytucyjnym :-) Przecież ci nowo wybrani sędziowie mogą złożyć ślubowanie w dowolnej formie zgodnie z przepisami k.c. dotyczącymi składania oświadczenia woli i zabrać się do roboty :-)
UsuńMogą je złożyć w dowolnym miejscu i odtworzyć prezydentowi z tabletu?
UsuńPonieważ nie ma żadnego lex specialis do art. 5 ust. 5 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, jak chociażby w przypadku art. 2 ust. 1 i nast. regulaminu Sejmu czy też art. 23a ust. 1 i nast. ustawy o samorządzie gminnym, to zastosowanie ma k.c. w zakresie składania oświadczenia woli. Wobec tego w tym przypadku skuteczne wydaje się również złożenie ślubowania poprzez jego odtworzenie Prezydentowi na tablecie :-)
Usuń"Okazało się jednak, że to nowa-stara rzeczywistość, w której przychodzi nam żyć, funkcjonować i to - o czym trzeba zasygnalizować - bez wsparcia społeczeństwa."
OdpowiedzUsuńA dziwi się Pan, Panie Sędzio, że bez wsparcia społeczeństwa?
sasanka
Tak. Dziwię się. I to bardzo.
UsuńA na czym to wsparcie społeczeństwa miałoby polegać?
UsuńWystarczy czytać, myśleć samodzielnie, być krytycznym, wyciągać samodzielnie wnioski w oparciu o wiarygodne (powtarzam WIARYGODNE) dane, nie być uprzedzonym wobec sędziów i prokuratorów. To by wystarczyło. Ale obawiam się, że to i tak zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńTo na jakiej podstawie Pan Sędzia twierdzi, że tak rozumiane wsparcie społeczeństwa nie występuje?
UsuńNa jakiej podstawie Pan uważa, że społeczeństwo nie czyta, nie myśli samodzielnie, nie jest krytyczne, nie wyciąga samodzielnie wniosków ..... ?
sasanka
Odnoszę wrażenie, że Pan Sędzia jest uprzedzony do społeczeństwa :)
Usuńsasanka
Uprzedzony? Skąd taki pomysł. Przecież jestem jego członkiem :-)
Usuń