Dowodem nie jest oświadczenie zawierające spostrzeżenia osoby.


Strony procesu bardzo często wnioskują o dopuszczenie dowodu z dokumentu zawierającego spostrzeżenia jakiejś osoby. Równie często sądy dopuszczają dowód z tego typu dokumentu, choć zasadniczo dowód taki jest niedopuszczalny. Warto o tym pamiętać, bo w wielu sprawach cała linia obrony opiera się na takich właśnie dowodach. 

Oświadczenie wiedzy

Zazwyczaj chodzi o oświadczenia, które zawierają informacje o faktach przekazane przez osoby, które następnie takie oświadczenie podpisują. Od razu trzeba zastrzec, że nie chodzi tutaj o dokumenty zawierające oświadczenia woli, ale raczej oświadczenia wiedzy. 

Klasycznym, a zarazem najbardziej oczywistym przykładem, jest dokument zawierający opis jakiegoś zdarzenia, który został wygenerowany przez osobę, która była świadkiem tego wydarzenia. Na przykład osoba, która widziała wypadek drogowy, opisuje zdarzenie na kartce papieru, którą własnoręcznie podpisuje. 

Oprócz tego banalnego przykładu można podać bardziej ciekawe. Chodziło będzie o masę dokumentów, które np. zawierają zestawienia kwot, salda, czy wykazy rzeczy itp. Choć bardzo często nadaje się tym dokumentom walor dowodowy, to jednak w wielu przypadkach dopuszczenie dowodu z tego typu dokumentów może być uznane za niedopuszczalne. Zazwyczaj jest bowiem tak, że takie dokumenty stanowią jedynie oświadczenie wiedzy o pewnych zdarzeniach, które być może znała osoba podpisująca taki dokument. Co w związku z tym należałoby zrobić?

Sposób postępowania

Podstawową rzeczą jest to, aby oświadczenie wiedzy nie zastępowało zeznań potencjalnego świadka. Nie zasługuje na akceptację spotykana nieraz praktyka polegająca na tym, że osoba, która widziała jakieś zdarzenie, sporządza oświadczenie, z którego wynika co, gdzie, kiedy widziała lub słyszała. Coś takiego nie może być dopuszczone, jako dowód, zwłaszcza jeśli takie oświadczenie zostało sporządzone ewidentnie na potrzeby postępowania cywilnego. Inaczej może być oceniona sytuacja, gdy np. w toku postępowania likwidacyjnego szkodę, dana osoba składa informację o zdarzeniu na żądanie ubezpieczyciela. 

O wiele ciekawsze są przypadki niezwykle często spotykane w sprawach między przedsiębiorcami, którzy np. dołączają różnego rodzaju bilanse, zestawienia kwot, czy salda. Tego typu dokumenty, które są podpisywane np. przez księgową, czy innego pracownika firmy, również są w istocie oświadczeniami wiedzy zastępującymi zeznania potencjalnego świadka. Wartość dowodowa takich dokumentów jest znikoma. Można wręcz postawić tezę, czy taki dokument stanowi ominięcie przepisów o zeznaniach świadków. 

W podobny sposób trzeba potraktować takie dokumenty, jak: stany kont, czy zestawienia zaległości, w czym z kolei przodują wspólnoty mieszkaniowe. Także i w tym przypadku, podpisanie takich dokumentów niczego nie zmienia, w tym sensie, że i tak mogą stanowić niedopuszczalne ominięcie dowodu z zeznań osoby, która taki dokument podpisała. 

Wyjątki

Niekiedy może być dopuszczalne przeprowadzenie dowodu z takiego dokumentu. Zwrócił na to uwagę Sąd Najwyższy, który stwierdził, że dowód z dokumentu zawierającego spostrzeżenia osoby trzeciej może wystarczyć tylko wtedy, gdy przesłuchanie osoby, która spisała te spostrzeżenia jest niemożliwe (por. wyrok SN z 29.08.1950r. C 167/50, NP. 1951 nr 12, str. 40).

Nie będzie można zatem pominąć dowodu z tego typu dokumentu, wówczas gdy jego autor np. nie żyje albo jest nieuchwytny. Jednakże nawet wówczas, warto pamiętać o tym, że omawiane oświadczenie będzie jedynie dokumentem prywatnym, z którego przecież nie wynika domniemanie prawdziwości.

9 komentarzy:

  1. Co do sposobu konstruowania pozwów o zapłatę przeciwko członkom wspólnot mieszkaniowych to mam wrażenie, że wynika on w szczególności z niechęci zarówno pełnomocników jak i sędziów do obciążenia się dodatkową pracą. Łatwiej jest napisać, że pozwany zalega z kwotą wskazaną w wyliczeniu księgowej, niż wyliczać dokładnie, skąd się wzięły poszczególne kwoty (zgodnie z którą uchwałą wspólnoty, jak rozliczono zaliczki, skąd się wzięły terminy płatności itd.). A sąd wyda dużo szybciej nakaz zapłaty na podstawie takiego krótkiego pozwu, niż pozwu z masą załączników i wyliczeń, które trzeba sprawdzać. A nie daj Boże coś się w tych wyliczeniach nie zgadza, to od razu i pełnomocnik i sędzia mają więcej pracy.

    Chociaż moim zdaniem wydanie nakazu zapłaty na podstawie pozwu sformułowanego w stylu „Pozwany jest właścicielem lokalu, zalega z kwotą wskazaną w wyliczeniu księgowej, więc powództwo jest uzasadnione.” - bez wykazania w jakikolwiek sposób że pozwany jest faktycznie właścicielem i jaki ma udział w nieruchomości wspólnej (nawet bez podania numeru KW jego lokalu), bez wykazywania w jakikolwiek sposób skąd się te kwoty wzięły, to sytuacja równie patologiczna jak nakazy zapłaty na podstawie pozwów „funduszy sykurykuku” (jak to uroczo nazywa autor Sub iudice). Zwłaszcza że nie jest wcale aż takie rzadkie, że lokal został sprzedany, nikt o tym nie poinformował wspólnoty i nalicza ona opłaty niewłaściwej osobie, a w pozwie wskazywany jest adres zamieszkania pozwanego, gdzie już on nie mieszka, więc pozwany dowiaduje się o nakazie zapłaty od komornika.

    Pozdrawiam i gratuluję ciekawego bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki za końcówkę. Co do komentarza, to nie da się ukryć, że zgłaszane zastrzeżenia są dostrzegalne przez sędziów. Mogę tylko dodać, że to przepisy dyktują sposób postępowania. Pamiętam, jak prekluzja dowodowa w postępowaniu gospodarczym wpłynęła pozytywnie na jakość pozwów.

      Usuń
  2. nie trzeba wszystkiego wykazywać, jeżeli można założyć, że podstawowe fakty są bezsporne - powód nie musi z góry zakładać, że pozwany członek WM będzie przeczył temu, że jest właścicielem lokalu; jak zaprzeczy, to powód przedstawi dowód, ale wcześniej w mojej opinii może określić ten fakt jako bezsporny, trochę common sense na codzień w sądach się przyda również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym czy trzeba wszystko wykazywać, czy też nie już w pozwie, najlepiej wie ten, komu oddalono powództwo wyrokiem zaocznym :-)

      Usuń
    2. Przecież przy wyroku zaocznym za prawdziwe przyjmuje się twierdzenia o faktach wiec na tym etapie w ogóle nie ma postępowania dowodowego czyli "wykazywania". Np. Twierdzenie że X jest właścicielem lokalu. Oddalenie może nastąpić na skutek oceny prawnej odmiennej od stanowiska powoda albo gdy twierdzone (przytoczone) fakty są absurdalne.

      Usuń
    3. Nie jest to takie proste i oczywiste.

      Usuń
    4. Ale z art. 339. § 2 k.p.c. wynika, że przyjmuje się za prawdziwe twierdzenie powoda o okolicznościach faktycznych przytoczonych w pozwie lub w pismach procesowych doręczonych pozwanemu przed rozprawą, chyba że budzą one uzasadnione wątpliwości albo zostały przytoczone w celu obejścia prawa.


      Więc chodzi o prawdziwość twierdzeń, które oczywiście muszą być w pozwie zawarte. "Wykazywanie" zaś to raczej domena postępowania dowodowego (powód nie wykazał = powód nie udowodnił). Dla mnie proste i oczywiste, po co komplikować.

      Usuń
    5. Chyba, że nie przytoczono wszystkich twierdzeń dotyczących przesłanek, które powód powinien udowodnić albo chyba że okoliczności budzą uzasadnione wątpliwości. Niekiedy sama strona powodowa komplikuje:-)

      Usuń
  3. IMHO takie oświadczenie jest bardzo dobrym dowodem, tylko trzeba uważać na jaką okoliczność ten dowód ma być przeprowadzony. Przede wszystkim można w ten sposób wykazać wiedzę adresata oświadczenia np. to kiedy pracodawca dowiedział się o ciężkim naruszeniu podstawowych obowiązków pracowniczych.
    Pośrednio można też dzięki oświadczeniu udowodnić stan określonego obiektu w przeszłości. Tak traktuję np. protokoły kontroli PIP - inspektorzy napisali, że w siedzibie spółki przeglądali akta osobowe pana Iksińskiego, to znaczy że te akta tam były.

    Z drugiej strony wszelkie wyliczenia księgowych, czy zaświadczenia o zarobkach traktuję jako rozbudowane stanowisko strony, która je przedkłada.

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.