Rolą sprzedawcy zniechęcać do reklamacji

Cały czas miałem nadzieję, że sprzedawca lodówki jakoś się zreflektuje i wspaniałomyślnie zdecyduje się przyjąć wadliwy towar. Gdzieś tam z tyłu  głowy dręczyła mnie myśl: "po co to wszystko ? Dlaczego sprzedawca nie chciał pójść na jakąkolwiek ugodę ?". Choć bardzo tego nie chciałem, to jednak zdecydowałem się wysłać pozew przeciwko sprzedawcy lodówki. 
Na szczęście, pozew okazał się być na tyle umotywowany, że skłonił sąd do wydania nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym. Nie da się ukryć, że bardzo mi zależało na tym, aby taki nakaz został wydany.   



Dobry start

Myślę, że istnieje takie przeświadczenie, że wydanie nakazu zapłaty stawia powoda w nieco lepszej sytuacji, w porównaniu do tej, w której by się znalazł, gdyby nakaz zapłaty nie został jednak wydany. Być może pozwany myśli sobie, że skoro sąd uznał, iż roszczenie nie budzi wątpliwości i wydał nakaz zapłaty, to nie warto wdawać się w spór. 

Czasami mam takie wrażenie, że odmowa wydania nakazu zapłaty niejako zachęca pozwanego do wniesienia odpowiedzi na pozew. Skąd takie przypuszczenie ? Z treści niektórych odpowiedzi na pozew wynika bowiem, że pozwany nie ma żadnych argumentów, które mogłyby doprowadzić do uznania, iż powództwo nie zasługuje na uwzględnienie. Wówczas to wygląda tak, jakby pozwany - który nie ma żadnych pomysłów na racjonalne uzasadnienie swojego stanowiska - sam był zdziwiony tym, że nakaz nie został wydany. Może wówczas rodzi się u pozwanego taka oto myśl: "skoro sąd nie wydał nakazu, to zapewne coś musi jednak być nie tak. Nie szkodzi, że ja niczego niepokojącego nie dostrzegam, skoro sąd miał wątpliwości". 

Nakaz się należał

Oczywiście byłem przekonany o tym, że nakaz powinien być wydany. Warto jednak dodać, że pozwany nie uwzględnił reklamacji. Ta okoliczność mogłaby skłonić sąd do wyznaczenia rozprawy.

Z tego choćby względu należało umotywować zasadność ewentualnego wydania nakazu poprzez m.in. uprawdopodobnienie, że pozwany w sposób nieracjonalny, nieuzasadniony i niezrozumiały odmówił uwzględnienia reklamacji. Wówczas przy uwzględnieniu okoliczności sprawy oraz domniemania prawnego można by było taki nakaz wydać. 

Domniemanie prawne

Niewątpliwie kluczowe znaczenie miało domniemanie prawne w myśl którego w przypadku stwierdzenia niezgodności towaru z umową przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że owa niezgodność istniała w chwili wydania. Była to bardzo ważna regulacja, która zdecydowanie ułatwiała konsumentowi dochodzenie praw, zwłaszcza w sprawach takich jak moja. Bez tej regulacji, to ja musiałbym wykazywać, że wada, uszkodzenie nie powstało u mnie, a np. u sprzedawcy, czy w transporcie.

Sprzedawca nie chce procesu

Sąd wydał nakaz zapłaty uwzględniający pozew w całości. Jak się później okazało strona pozwana w ogóle nie wniosła sprzeciwu. Nie wiem czy to wynikało z przegapienia terminu do wniesienia sprzeciwu, czy może "rewelacyjnie" napisanego pozwu. Tak na serio, to mogło to być elementem strategii pozwanej firmy.

Myślę, że istnieją takie firmy, które mają procedury zakładające, że kupujący - w wyniku różnych działań sprzedawcy - po prostu zniechęci się do dochodzenia swoich praw. Może to wyglądać tak:

1. w razie zastrzeżeń klienta, sprzedawca informuje, że zastrzeżenia są bezzasadne, zwłaszcza że coś takiego zgłaszane jest pierwszy raz w historii sklepu, 

2. w razie chęci zgłoszenia reklamacji, sprzedawca informuje, że nie trzeba tego robić dzisiaj,

3. kiedy klient stanowczo chce zgłosić reklamację, sprzedawca informuje, że należy to uczynić na specjalnym druku sprzedawcy i to najlepiej, tak na spokojnie w domu,

4. w razie wniesienia reklamacji, sprzedawca odmawia jej uwzględnienia z uwagi na opóźnienie w zgłoszeniu reklamacji, co zapewne wynika z regulaminu sklepu,

5. klient cierpliwy, wytrwały - w razie wezwania do usunięcia wady - otrzyma od sprzedawcy informację o konieczności sprawdzenia towaru przez rzeczoznawcę sprzedawcy, który uzna, że wada jest wynikiem nieumiejętnego obchodzenia się z towarem przez klienta,

6. jeśli kupujący odstąpi od umowy, to otrzyma od sprzedawcy uprzejmą prośbę o nadesłanie dodatkowych dokumentów celem ponownego, merytorycznego rozpatrzenia reklamacji,

7. w razie ponownej odmowy i skierowania sprawy do sądu, sprzedawca podniesienie zarzut zgłoszenia reklamacji po terminie, zarzut przedawnienia roszczenia oraz zakwestionuje wszystkie okoliczności podniesione przez powoda, oczywiście wskazując, że sprzedawca rzetelnie przeprowadził postępowanie reklamacyjne.

Czy taki był również zamysł pozwanego w mojej sprawie, tego oczywiście nie wiem. Początkowe czynności były jednak podobnie.

Wyzbycie się wadliwej lodówki

Po wygranej sprawie pojawił się nowy, choć niewielki problem. Co zrobić z wadliwą lodówką. Postanowiłem ponowić prośbę, aby sprzedawca rozdysponował wadliwą lodówką.

Sprzedawca odpowiedział, że widzi dwie możliwości:
1) kupujący samodzielnie zutylizuje lodówkę.
2) sprzedawca obierze lodówkę od kupującego i samodzielnie zleci jej utylizację.

Oczywiście, z wielką ochotą wybrałem tę drugą opcję. No i finito. 

7 komentarzy:

  1. "Czasami mam takie wrażenie, że odmowa wydania nakazu zapłaty niejako zachęca pozwanego do wniesienia sprzeciwu.".

    Sprzeciwu - od czego, skoro nie ma nakazu zapłaty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzeciwu w sensie potocznym. Przeprawię na odpowiedź na pozew.

      Usuń
  2. Niestety sprzedający ma taką strategię i to popartą badaniami statystycznymi. Pobranie pieniędzy przez sprzedawcę poprawia jego cash flow, ma możliwość obrotu pieniędzmi, a czasami klient się zniechęcić i ma go z głowy. Tego typu postępowanie częste jest u ubezpieczycieli w przypadku wystąpienia szkody. Jest jeszcze jedna sprawa, na poczet sprawy sądowej czy postępowania reklamacyjnego można zawiązać bezzasadną rezerwę i obniżyć dochód do opodatkowania. To po prostu jest ekonomia i wykorzystywanie silniejszej pozycji. Za takie rzeczy powinny być przewidziane kary administracyjne nakładane przez urząd konkurencji. To są bowiem obrzydliwe praktyki. A kolega Artur kibluje ze sfajczona lodówką przez wiele miesięcy jako z ozdobnym meblem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale lodówka nie mogła służyć za mebel, bo może biegły by ją oglądał np. na wniosek sprzedawcy. A wtedy ogórki, mięso i serek :-)

      Usuń
  3. Z nakazem to jest tak, że zawszę mówię pozwanemu - jak nie masz sensownego zarzutu i nie zależy ci na czasie, płać i oszczędzisz 3/4 opłaty. Sprzeciw "nie bo nie" kosztuje. Odpowiedź na pozew nie kosztuje nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie był nakaz wydany w postępowaniu nakazowym (tam jest opłata 3/4 za zarzuty), tylko nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym (nie ma opłaty od sprzeciwu).

      Usuń
    2. Co z tego, że nie ma opłaty, skoro pozwany i tak oszczędza 3/4 opłaty, bo sąd zasądza tylko 1/4, a w wyroku zasądzi już całość?

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.