Przywrócenie zlikwidowanego postępowania odrębnego w sprawach gospodarczych. Ale po co?


Wiele wskazuje na to, że przywrócone zostanie postępowanie odrębne w sprawach gospodarczych. Taki wniosek można wyciągnąć z ostatnich wypowiedzi Wiceministra Sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Choć na konkretny trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, to pewne pomysły, założenia zostały już zaprezentowane. Mimo wszystko warto postawić pytanie, czy wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, zwłaszcza że niektóre z argumentów uzasadniających likwidację tej procedury, chyba nie straciły na aktualności. Myślę, że powinno się też ponowić pytanie po co w ogóle sądy gospodarcze?


Likwidacja postępowania w sprawach gospodarczych 

Nie ma co się szerzej wgłębiać w to zagadnienie. Trzeba jedynie przypomnieć, że postępowanie odrębne w sprawach gospodarczych, będące postrachem nie tylko dla samych przedsiębiorców, ale nawet ich pełnomocników, funkcjonowało jeszcze w 2012 roku. 

Chciałbym więc przytoczyć oraz zweryfikować z rzeczywistością niektóre argumenty, jakimi się wówczas posiłkowano przy likwidacji tego postępowania, a które zostały przywołane w uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw z 14.06.2011r. druk nr 4332 (vide: http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/wgdruku/4332).  

Procedura państw postkomunistycznych

W uzasadnieniu projektu przypominano, że „postępowanie odrębne w sprawach gospodarczych wprowadzone zostało na mocy ustawy z 24 maja 1989 r. o rozpoznawaniu przez sądy spraw gospodarczych (Dz. U. Nr 33, poz. 175, z późn. zm.) w związku z likwidacją Państwowego Arbitrażu Gospodarczego. Ustawodawca polski przyjął wówczas model rozpoznawania spraw gospodarczych charakteryzujący się tym, że dla sporów tych ustanowione zostało postępowanie procesowe odrębne, a do ich rozstrzygania powołane zostały sądy gospodarcze funkcjonujące jako wydziały sądów powszechnych. O ile drugie z tych rozwiązań miało tradycję w polskim systemie prawnym i odpowiadało standardom występującym w państwach Europy Zachodniej, o tyle pierwsze nie miało swego odpowiednika w historii polskiej legislacji i nie występowało w unormowaniach zachodnioeuropejskich, natomiast pojawiło się w państwach postkomunistycznych, powstałych na gruzach dawnego Związku Radzieckiego.” 

Wskazywano np. że „w rzeczywistości ważnym czynnikiem, który spowodował wyodrębnienie postępowania w sprawach gospodarczych, było to, że ówczesne, tj. obowiązujące w 1989 r., regulacje Kodeksu postępowania cywilnego były jeszcze obarczone elementami „socjalistycznego” procesu cywilnego, które w żaden sposób nie dawały się pogodzić z założeniami rozpoznawania spraw między przedsiębiorcami w nowych realiach społeczno-gospodarczych.”

Podane wyżej argumenty mają raczej walor historyczny. W porządku prawnym występują m.in. klauzule generalne (np. zasady współżycia społecznego), które mają swój socjalistyczny rodowód i prawie nikomu to nie przeszkadza, zwłaszcza że spełniają swoje zadanie i w obecnej rzeczywistości. Nie da się jednak ukryć, że są prawnicy dla których taki argument ma duże znaczenie. 

Brak uzasadnienia dla odrębności

Z całą pewnością nie można było przejść obojętnie nad innym argumentem. Wskazywano bowiem, że „nie ma uzasadnionych podstaw do utrzymywania odrębnego postępowania procesowego dla spraw gospodarczych. Sprawy takie nie różnią się rodzajem występujących w nich żądań od „zwykłych” spraw cywilnych w sposób, który uzasadniałby istnienie takiego odrębnego postępowania. Nie można także podzielić zapatrywania, że sprawy gospodarcze powinny być poddane odrębnym rygorom proceduralnym, gdyż występujący w nich przedsiębiorcy jako profesjonaliści w zakresie działalności gospodarczej powinni wykazywać wyższą staranność w prowadzeniu swych spraw, w tym także sądowych, wobec czego można im stawiać w tym względzie wyższe wymagania. Profesjonalizmu w dziedzinie, którą zajmuje się strona postępowania, w tym także w dziedzinie działalności gospodarczej, nie należy transponować w sferę postępowania cywilnego, gdyż w tym ostatnim wypadku chodzi jednak o profesjonalizm w zakresie wiedzy prawniczej i jej praktycznego stosowania. Takie podejście jest uzasadnione tym, że rozpoznawanie wszystkich spraw cywilnych, a nie tylko ich określonego rodzaju, powinno być poddane takim samym regułom i rozwiązaniom, umożliwiającym ich sprawne załatwianie.”

To bardzo ważna kwestia, która nie tylko była podnoszona przez teoretyków prawa, ale była niemal codziennie dostrzegalna w praktyce sądów. Nie sposób od tak zbić tego argumentu. Dlaczego bowiem przedsiębiorca, który jest specjalistą w zakresie prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, miałby być jeszcze specjalistą w procedurze gospodarczej. To trochę tak, jakby od adwokata, czy sędziego wymagać, aby był specjalistą z zakresu informatyki, czy chirurgii plastycznej. Nie ma podstaw do tego, aby obciążać ich wyższymi wymaganiami. Prawda była inna. Chodziło w istocie o to, aby przyspieszyć postępowania z udziałem przedsiębiorców. Środkiem, aby to osiągnąć było nałożenie na przedsiębiorców dodatkowych obowiązków. I cała filozofia. Z całą pewnością na tym skorzystali zawodowi pełnomocnicy. 

Ponownie warto sobie postawić pytanie. Czym różni się sprawa gospodarcza od innej sprawy cywilnej. Tak naprawdę na to pytanie nigdy nie udzielono sensownej odpowiedzi. Przecież nie sama materia decydowała o tym, czy dana sprawa była rozpoznawana przez sąd gospodarczy, lecz również to, kto był stroną procesu. To z kolei powodowało, że uzasadnienie dla istnienia tego typu postępowań, było mało przekonywujące. 

Uproszczenie procesu

Uznano również, że likwidacja tego odrębnego postępowania jest uzasadniona tym, że „przyczynia się również do uproszczenia struktury procesu jako trybu postępowania rozpoznawczego." Wskazywano, że "to postępowanie w sprawach gospodarczych jest tym postępowaniem odrębnym, którego istnienie w największym stopniu przyczyniało się do występowania zjawiska określanego jako krzyżowanie się zakresów przedmiotowych postępowań odrębnych, powodującego konieczność kumulatywnego stosowania w jednej sprawie przepisów regulujących te postępowania i konieczność rozstrzygania, także w płaszczyźnie normatywnej, występujących w związku z tym kolizji.”

Każdy kto orzekał w sądzie gospodarczym albo miał styczność z postępowaniem w sprawach gospodarczych, nie przejdzie obok tego argumentu obojętnie. Oczywiście, że znajdą się osoby, które stwierdzą, że świetnie sobie dawały radę z interpretacją krzyżujących się przepisów, czy wręcz postępowań odrębnych. Ale tak naprawdę nie o te osoby tutaj chodzi, tylko o problemy, jakie z tym się wiązały i o brak jednolitości w orzecznictwie, co było niekiedy tragiczne dla stron procesu. 

A przecież powszechnie się zapowiada, że sądy nie są dla sędziów, prawników tylko dla ludzi. Z tym nie sposób polemizować. Wielość procedur, które się zazębiają jest poważnym problemem. Ucierpi na tym podsądny, obywatel. Co więcej, w ostatecznym rozrachunku ucierpi na tym także wizerunek sądu. Proszę zajrzeć do pasy sprzed lat. Jaka krytyka spadała wówczas na sądownictwo gospodarcze. Pisało się o klapkach na sędziowskich oczach, formalistycznych sądach. Nie pisało się o fatalnej legislacji, czy bezdusznych posłach. To trochę, jak ze skomplikowanym systemem podatkowych. Choć wszyscy wiedzą, że ustawodawca decyduje o poszczególnych regulacjach, to za konkretne sprawy rozliczany jest sąd, sędzia. 

Nieuzasadniony rygoryzm

Projektodawcy aktualnych jeszcze rozwiązań twierdzili, że „system prekluzji w postępowaniu odrębnym w sprawach gospodarczych wiąże się z nakładaniem na strony postępowania wyższych wymagań (rygorów procesowych), niż w zwykłych sprawach cywilnych, którym to wymaganiom nie wszyscy przedsiębiorcy, zwłaszcza mali i średni, mogą sprostać. Powoduje to, że – w porównaniu z procesem prowadzonym na zasadach ogólnych – o wygraniu sprawy gospodarczej decydują częściej względy formalne, a nie rzeczywista treść łączącego strony stosunku prawnego. Wskazać trzeba, że zbytnie sformalizowanie procesu i nadmierny rygoryzm, powodujące ryzyko zapadania rozstrzygnięć opartych na „prawdzie formalnej” – mogą być potencjalnym źródłem tak niekorzystnych zjawisk, jak upadłość czy wzrost bezrobocia."

Formalizm w sprawach gospodarczych zapisał się na kartach historii sądownictwa polskiego. Ile by o tym nie napisać, byłoby i tak za mało. Zresztą jest to problem, który funkcjonuje obecnie również na gruncie spraw cywilnych, choć - z uwagi na inny system prekluzji - w nieporównywalnie łagodniejszym odcieniu. Ze swojego doświadczenia wiem, że faktem było, iż bardzo dużo spraw rozstrzygało się właściwie pod względem formalnym, proceduralnym. 

Sądy gospodarcze pozostały

Pomimo likwidacji odrębnej procedury, projektodawcy postanowili pozostawić sądy gospodarcze uznając, że „na obecnym etapie celowe jest wykorzystanie dotychczasowej specjalizacji sędziów sądów gospodarczych przy rozpoznawaniu tych spraw.”

Tej części uzasadnienia nigdy do końca nie zrozumiałem. Skoro zlikwidowano odrębną procedurę, to dlaczego pozostawiono sądy gospodarczy, w sytuacji gdy bardzo często jest tak, że ta sama kategoria spraw raz jest rozpoznawana przez sąd cywilny, a innym razem przez są gospodarczy. 

Jest to kompletny brak logiki. Podam przykład. Sprawa o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego może być rozpoznana albo przez sąd gospodarczy albo przez sąd cywilny w zależności od tego, czy obie strony są przedsiębiorcami czy też nie. Skoro sądy te pozostawiono po to, aby wykorzystać dotychczasową specjalizację sędziów sądów gospodarczych przy rozpoznawaniu tych spraw, to dlaczego te sprawy rozpoznają również sędziowie z sądów cywilnych. 

Dłuższe postępowania

Nie wolno również zapominać o całej, obszernej, niekiedy bardzo emocjonalnej dyskusji, która wylała się w prasie naukowej i popularnonaukowej. Likwidatorzy procedury gospodarczej m.in. argumentowali, że ta specyficzna procedura wręcz wydłużała postępowania, zamiast je skracać. 

W tym miejscu napiszę krótko. To nie była prawda. Piszę to jako były sędzia sądu gospodarczego, a obecnie sędzia wydziału cywilnego. Obecnie mam tylko jedną wątpliwość. Od tego momentu nieco czasu minęło. Weszły w życie przepisy o prekluzji dowodowej, które odnoszą się zarówno do sądów gospodarczych, jak i wydziałów cywilnych. 

Z wypowiedzi Pana Wiceministra Sprawiedliwości wynika, że istnieją statystyki sprawności sądów gospodarczych, które świadczą o tym, że ta sprawność znacząco się pogorszyła po tym, jak zniknęła odrębna procedura gospodarcza. Ale czy takie proste porównanie jest wystarczające. 

Poza tym, zastanawia mnie jednak to, czy Ministerstwo Sprawiedliwości ma dane wskazujące, jak na szybkość postępowania wpływa charakter spraw i określona kategoria uczestników postępowania. W mojej ocenie bardzo duże znaczenie ma nawet to, z jakimi stronami procesu ma do czynienia sąd. Obecnie mam do czynienia ze stronami procesu, które bardzo często mają po 70 lat albo nie potrafią napisać krótkiego oświadczenia. W sprawach gospodarczych to się praktycznie nie zdarzało. Obecnie większość stron nie ma pełnomocnika. W sądzie gospodarczym sytuacja była odwrotna. W sprawach gospodarczych zdecydowana większość spraw to np. faktury sprzedażowe. W sądzie cywilnym to sprawy wspólnot mieszkaniowych, które obarczone są wieloma problemami, w tym pozamerytorycznymi. 

Po co w ogóle odrębna procedura

Z tych względów trzeba zadać pytanie po co odrębna procedura gospodarcza? Znowu będzie bardziej formalistycznie. Znowu mogą się krzyżować postępowania odrębne, choć to da się skorygować. 

Wygląda na to, że znowu chodzi o szybkość. Ale dlaczego mają być szybsze akurat sprawy gospodarcze, a nie np. sprawy o eksmisję znęcającego się nad rodziną alkoholika albo sprawy o uznanie czynności prawnej za bezskuteczną. Dlaczego osoba nie będąca przedsiębiorcą ma czekać na zakończenie procesu dłużej, niż przedsiębiorca. Czy społeczeństwo zostanie o tym poinformowane. O szybkość postępowania powinno się zadbać w inny sposób i to o wiele prostszy. 

Wygląda na to, że Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega niektóre mankamenty, skoro wskazuje się, że ma być uwzględniony czynnik społeczny w tym sensie, że mali przedsiębiorcy, jeśli zechcą, to będą mogli poprosić o to, żeby ich sprawa została rozpoznana w postępowaniu zwykłym. Z jednej strony takie rozwiązanie jest słuszne. Z drugiej jednak strony czyni ten system niezwykle chwiejnym. Od razu nasuwa się pytanie, jaki przedsiębiorca jest mały. Czy ten, który prowadzi swoją działalność samodzielnie, czy ten który ma niewielkie obroty. Przedsiębiorcą może być zarówno operator koparki, jak i hurtowy sprzedawca paliwa. Więcej, czy prośbę będzie mógł zgłosić na wstępnym etapie postępowania, czy również później. Jeśli później, to może dochodzić do dodatkowych komplikacji prawnych. Poza tym, ten duży przedsiębiorca może być tylko "duży" pod względem podatkowym. Ustawodawca poszedł bardzo daleko w ułatwieniach, jeśli chodzi np. o zakładanie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością czy spółek akcyjnych. Spółki kapitałowe nie muszą mieć tak dużego kapitału, jak kiedyś aby założyć spółkę. Oznacza to, że pojęcia "mały", "duży" przedsiębiorca są względne. Wprawdzie istnieją tego typu pojęcia w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, ale i one mogą być trudne do zastosowania w postępowaniu cywilnym, gdyż zawsze pojawi się problem, jaki moment decyduje o tym, czy dany przedsiębiorca jest np. średni, mały czy duży. 

Po co sądy gospodarcze

Na zakończenie chciałbym ponowić pytanie, po co w ogóle sądy gospodarcze w obecnym kształcie. Przywołałem wyżej przykład sprawy o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego. Tego typu przykłady można mnożyć. Podział spółki cywilnej jest sprawą gospodarczą, ale o wiele bardziej skomplikowany podział majątku wspólnego małżonków w skład którego wchodzą liczne spółki handlowe będzie sprawą cywilną. 

Co ciekawe, zapomina się o tym, że rozpoznanie sprawy gospodarczej przez sąd cywilny nie jest obarczone nieważnością postępowania. Jaki tego efekt? Sądy gospodarcze - po upływie określonego czasu - nie chcą przyjmować do rozpoznania sprawy gospodarczej. 

W mojej ocenie dobrze by było, aby zastanowić się nad porządnym uzasadnieniem dla istnienia sądów gospodarczych. W przeciwnym razie sądy cywilne nadal będą rozpoznawały sprawy, które równie dobrze mógłby rozpoznać sąd gospodarczy. Co więcej, nadal sądy cywilne będą rozpoznawać sprawy, które raczej powinien rozpoznawać sąd gospodarczy, jak np. sprawy związane z kredytami frankowymi, czy podziałem majątku w skład którego wchodzi spółka kapitałowa. Dlaczego tego typu sprawy rozpoznaje sąd cywilny? Chyba, że nie chodzi o specjalizację w określonej kategorii spraw? 

O wiele bardziej podoba mi się pomysł tworzenia sądów specjalistycznych, niż pomysł wydzielenia sądów gospodarczych i cywilnych, które w rzeczywistości rozpoznają zarówno sprawy cywilne, jak i gospodarcze, w zależności od tego czy dana osoba zarejestrowała się jako przedsiębiorca czy też nie. 

Podsumowanie
Muszę wyraźnie zastrzec. Nie jestem zadeklarowanym przeciwnikiem sądów gospodarczych. Wręcz przeciwnie. Potrzeba jednak silnych argumentów przemawiających za tym, aby nadal je utrzymywać w takim samym kształcie. 

Gdy byłem sędzią gospodarczym, pewien bardzo dobry i doświadczony sędzia sądu gospodarczego powiedział do mnie mniej więcej tak: "Jak będziesz trochę orzekał w sądzie cywilnym, i będziesz miał do osądzenia sprawy o zadośćuczynienie dla osoby całkowicie sparaliżowanej, to i rygoryzm dowodowy, i formalizm się stępi"

W tym jednym zdaniu wyraża się cała prawda. Procedura gospodarcza w dużej mierze sprowadzała się do rozstrzygania spraw pod względem proceduralnym, a nie materialnym. O tym nie można zapominać.


Podobał Co się wpis? To go udostępnij. 

9 komentarzy:

  1. To i ja zrecykluję swoje uwagi sprzed lat.
    http://bartoszcze.blox.pl/2010/04/W-obronie-sadow-gospodarczych.html

    Zdarzyło mi się przy tym kiedyś na aplikacji obserwować w sądzie cywilnym odwoławczym sprawę o umorzenie udziałów w spółce. W pewnej chwili jeden z członków składu zwrócił się do innych z pytaniem, o co w ogóle chodzi z tymi udziałami...
    Jeżeli specjalizacja nie będzie w formie wydziałów, tylko sekcji, bądź wewnętrznego podziału pracy, nie ma sprawy. Ale tak jak sędzia gospodarczy rzucony do spraw rodzinnych będzie się zachowywał niepewnie, tak sędzia rodzinny rzucony do spraw gospodarczych będzie się czuł jak w innym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Ale czy nie powinniśmy przemyśleć innego podziału spraw, które trafiają do wydziałów cywilnych i gospodarczych?

      Usuń
  2. Odrębna procedura w sprawach gospodarczych rzeczywiście dała wszystkim "w kość" , choć w różnych sądach były różne praktyki w zakresie rozumienia jej rygoryzmu. Była też swego rodzaju poletkiem doświadczalnym dla kilku rozwiązań proceduralnych, przede wszystkim prekluzji dowodowej, której przecież do maja 2012r. w sprawach stricte cywilnych de facto nie było i co powodowało, że sprawy cywilne toczyły się znacznie dłużej niż gospodarcze. Klasyczna sprawa gospodarcza to np. przewóz międzynarodowy konwencja CMR), sprzedaż międzynarodowa (Konwencja Wiedeńska), a nawet sprawy z dziedziny ubezpieczeń gospodarczych, ale np. z wątkiem rozliczenia podatku VAT, który nie występuje praktycznie w sprawach cywilnych. Szczerze podziwiam sędziego, który chce być na bieżąco w ww. tematyce, a jednocześnie w dziedzinach stricte cywilnych (spadki, zadośćuczynienia itd.). Rację ma więc Bartoszcze, który, jak rozumiem występuje w obronie sądów (wydziałów) gospodarczych. Dodam do tego, że autor bloga chyba nie dostrzega jak dynamicznie rozwija się i oddziela od siebie prawo stricte cywilne (całe prawo konsumenckie) i materialne prawo gospodarcze (że wspomnę choćby ustawę o terminach zapłaty w transakcjach handlowych opartą na prawie UE). To w efekcie powinno znaleźć odbicie w specjalizacji sędziów, poczynając już od pierwszej instancji, tak jest zresztą w wielu państwach UE. Odrębną sprawą jest to czy procedura w sprawach gospodarczych może się różnić od procedury ogólnej, ale skoro różni się np. procedura w sprawach z zakresu prawa pracy, to i dla odmiennej procedury w sprawach gospodarczych łatwo znaleźć uzasadnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawy o transakcjach prawie się nie stosuje. Ograniczamy się do odsetek. Taka prawda. CMR, prawo przewozowe maja takie rygoryzmy w aktach prawnych, że prekluzji procesowej prawie nie potrzeba. A uzasadnienia dla procedury gospodarczej właściwie aktualnie nie ma. Prawo pracy to inna sytuacja, bo brak jest równorzędności podmiotów.

      Usuń
    2. Ustawę o transakcjach handlowych stosuje się i to bardzo często (m.in. osławione już 40 Euro tytułem rekompensaty kosztów odzyskiwania należności). Inna rzecz, że chyba do końca nie wiemy na ile powinniśmy ją rzeczywiście stosować (czy np. standardowe w sprawie o zapłatę żądanie zasądzenia "odsetek ustawowych" nie oznacza czasem - w sprawie gospodarczej - żądania zasądzenia odsetek z tej ustawy). Ostatnie pytanie SO w W-wie i odpowiedź TSUE w sprawie stosowania dyrektywy (de facto ww. ustawy) w sprawach o czynsz z umowy najmu też daje do myślenia ( C-330/16). Podtrzymuję, że pogłębiające się różnice w regulacjach prawa materialnego - gospodarczego i stricte cywilnego (na świecie i w Polsce) nie tylko uzasadniają ale wręcz wymuszają specjalizację sędziów, bez której nie da się sprawnie i profesjonalnie załatwiać poważnych spraw gospodarczych. To w pełni wystarcza dla uzasadnienia potrzeby istnienia wydziałów gospodarczych ( dodam, że chcą tego też przedsiębiorcy, którzy przy okazji likwidacji odrębnej procedury popierali pozostawienie wydziałów gospodarczych i specjalizacji sędziów). Co do kwestii czy i na ile można wprowadzać odrębne reguły proceduralne w tej kategorii spraw to sprawa otwarta. Nie jest jednak tak, że nie istnieją argumenty, które przemawiałyby za postawieniem na większą szybkość w załatwianiu spraw gospodarczych - łańcuszek niepłacących sobie przedsiębiorców może uruchamiać spiralę zatorów płatniczych, a stąd już blisko do upadłości, w efekcie zwolnień pracowników itd. Takich zagrożeń nie ma w zwykłej sprawie cywilnej.

      Usuń
  3. To akurat proste przykłady. Ale świadczą o tym, że powinien być podział na kategorie spraw, bo dlaczego np. sprawa przeciwko spółce jawnej i wspólnikom jest sprawą cywilną? Co do zagrożeń, to nie ma reguły. Przedsiębiorca może upaść nie tylko z powodu zatorów płatniczych a ze względu na przegrane sprawy z konsumentami. A pozwy zbiorowe przeciwko Bankowi z zakresu czynności bankowych? A sprawy przeciwko wspólnotom mieszkaniowym? Tu też są poważne konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, przedsiębiorca może upaść także z powodu niewykonywania zobowiązań wobec konsumentów ( casus Amber Gold). Od strony proceduralnej oczywiście wiadomo dlaczego sprawa przeciwko spółce jawnej i jej wspólnikom nie jest gospodarcza - wspólnicy nie są przedsiębiorcami. Rozumiem, że problem polega na tym, że chodzi o to, iż jest to spór, który materialnie wywodzi się z działalności gospodarczej (zakładamy, że po stronie powoda też jest przedsiębiorca), a mimo to nie podlega sądowi gospodarczemu, z uwagi na udział wspólników. Trochę przypomina to problem tzw. byłego przedsiębiorcy i praktyki uznawania za sprawę cywilną, sprawy z udziałem takiego byłego przedsiębiorcy - mimo że cały spór od strony materialnoprawnej był "gospodarczy. Dobrze, że to się skończyło, po zmianach 2011r., bo tylko burzyło krew u sędziów cywilnych, co dobrze rozumiem. Trzeba przy tym zauważyć, że jednocześnie przekazano wtedy wydziałom gospodarczym sprawy, które w ogóle nie dotyczą sporów pomiędzy przedsiębiorcami - np. wszystkie sprawy z art. 299 k.s.h. (np. sprawa pracownika przeciwko członkowi zarządu). Można więc, de facto dowolnie, uznać jakąś kategorię sporów ( do strony jej przedmiotu lub podmiotów) za formalnie gospodarczą - do uznania ustawodawcy. Może trzebaby twórczo wypróbować rozwiązanie znane u nas przed wojną, tj. sprawa handlowa podlegała rozpoznaniu przez wydział handlowy (ówcześnie tylko na szczeblu sądów okręgowych) nie tylko, gdy dla obu stron miała charakter handlowy (gospodarczy) ale także, gdy tylko po stronie pozwanego była on handlowa, a dla powoda nie, ale powód zdecydował się na wniesienie jej do wydziału handlowego (art. 14 d. k.p.c.). W każdym razie problemy z kwalifikacją pewnych kategorii sporów do tego czy innego wydziału nie mogą przesądzać o braku konieczności istnienia wydziałów gospodarczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi. Ale przekazanie spraw z art. 299 ksh jest jak najbardziej prawidłowe, gdyż dotyczy kwestii stricte gospodarczych. Dlaczego np. wydział cywilny miałby ustalać, czy we właściwym terminie zgłoszono upadłość.

      Usuń
    2. A dlaczego sąd gospodarczy ma badać zasadność roszczenia wynikającego z umowy o pracę, bo to też trzeba przecież ocenić w sprawie z art.. 299 k.s.h. z powództwa pracownika? Reasumując - co do zasady nie jest tak, jak Szanowny Kolega sugerował w pierwszym poście, że można znaleźć inne jakieś inne kryterium przydzielenia spraw sądom gospodarczym, aniżeli przedmiotowy charakter sprawy. Sprawy materialnie gospodarcze, to te gdzie po obu stronach występują przedsiębiorcy, formalnie gospodarcze - inne, które ustawodawca skierował do sądów gospodarczych, choć nie występują w nich po obu stronach przedsiębiorcy, ale przedmiot sporu jest związany z szeroko rozumianym prawem gospodarczym (np. z 299 k.s.h.). Likwidacja wydziałów gospodarczych odbiłaby się czkawką przede wszystkim przedsiębiorcom, którzy nie mieliby szansy, aby ich sprawę rozpoznał w miarę wyspecjalizowany sędzia, który nie uczy się przy okazji ich sprawy podstawowych pojęć prawa gospodarczego, odróżnia podatek VAT naliczony od należnego, podatnika tego podatku od płatnika (tak, tak, to też się przydaje). Odrębna procedura gospodarcza - może być i np. zakładać powrót do możliwości wydania wyroku zaocznego bez przeprowadzania rozprawy, czego nie przyniosła ostatnia duża zmiana k.p.c.. Prekluzja dowodowa? No cóż, to temat na odrębną dyskusję.

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.