Sędzia poinformuje o zrzeszeniu, a inni ocenią szanse na awans? Po co wiedza, że sędzia należał do zuchów?



Ustawodawca wprowadza zupełnie nową instytucję. Sędzia będzie miał obowiązek złożyć oświadczenie, w którym poda do jakiego zrzeszenia czy partii politycznej należy albo kiedykolwiek należał. Niezwykle zastanawiające jest to, że w uzasadnieniu projektu tej nowelizacji nie znajdziemy logicznego umotywowania tego rozwiązania. Wyczytamy tam bowiem, że „stosownie do założeń o konieczności zachowania bezstronności i neutralności politycznej sędziów [...] projekt wprowadza obowiązek złożenia przez prokuratora oświadczenia o określonych rodzajach aktywności publicznej”. Przyznacie, że osobliwe jest uzasadnienie wskazujące na to, że konieczność zachowania neutralności sędziów zobowiązuje prokuratorów (a nie sędziów) do złożenia stosownego oświadczenia. Wskazana regulacja, zwłaszcza w obecnej sytuacji, może jednak wywołać poważne konsekwencje, ale nie dla sędziów, lecz dla samych obywateli. Dlaczego? Choćby dlatego, że to rządzący będą przede wszystkich zainteresowani zainteresowaniami sędziów, a nie obywatele.


Oświadczenie

Artykuł 88a ustawy – prawo o ustroju sądów powszechnych (wprowadzony ustawą z dnia 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, nazywaną już powszechnie „ustawą kagańcową”, zaś przez ich autorów „walentynkową”) stanowi, że:
§ 1. Sędzia jest obowiązany do złożenia pisemnego oświadczenia o: 1) członkostwie w zrzeszeniu, w tym w stowarzyszeniu – ze wskazaniem nazwy i siedziby zrzeszenia, pełnionych funkcji oraz okresu członkostwa; 2) funkcji pełnionej w organie fundacji nieprowadzącej działalności gospodarczej – ze wskazaniem nazwy i siedziby fundacji oraz okresu pełnienia funkcji; 3) członkostwie w partii politycznej przed powołaniem na stanowisko sędziego, a także w okresie sprawowania urzędu przed dniem 29 grudnia 1989 r. – ze wskazaniem nazwy partii, pełnionych funkcji oraz okresu członkostwa. 
§ 2. Oświadczenia, o których mowa w § 1, sędziowie składają prezesowi właściwego sądu apelacyjnego, a prezesi sądów apelacyjnych – Ministrowi Sprawiedliwości.

Zgodnie z treścią § 3. tego przepisu oświadczenia składa się w terminie 30 dni od dnia objęcia urzędu sędziego, a także w terminie 30 dni od powstania lub ustania okoliczności, o których mowa w § 1. Istotny jest też art. 9. ust. 1. ustawy nowelizującej z którego wynika, że oświadczenie dany sędzia składa po raz pierwszy w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy.

Uzasadnienie

Jak zostało to wskazane na samym wstępie, projekt właściwie nie zawiera uzasadnienia. Jedynie odnotowano, że:
„Stosownie do założeń o konieczności zachowania bezstronności i neutralności politycznej sędziów, a także biorąc pod uwagę ciążący na tej grupie zawodowej zakaz podejmowania tego rodzaju aktywności, która mogłaby osłabiać zaufanie co do ich bezstronności lub przynieść ujmę godności sprawowanego urzędu, projekt wprowadza obowiązek złożenia przez prokuratora oświadczenia o określonych rodzajach aktywności publicznej”.

Choć powyższe uzasadnienie jest być może spowodowane pośpiechem, to jednak od razu pojawia się pytanie o co tak naprawdę chodzi. Wiadomo bowiem, że sędzia ma zakaz przynależności politycznej. Po co zatem zobowiązywać sędziego do informowania, czy przynależy do partii politycznej. To trochę tak, jakby zobowiązać sędziego do tego, czy popełnił niewykryte przestępstwo (np. czy w dzieciństwie kradł jabłka).

O jaki okres chodzi

Z całą pewnością sędzia ma podać informację o członkostwie w partii politycznej nawet z okresu sprzed powołania na stanowisko sędziego, a także z okresu sprawowania urzędu przed dniem 29 grudnia 1989 r. Nie wiadomo jednak co ze zrzeszeniami, stowarzyszeniami.

Ustawodawca wprost nie określił, czy chodzi tylko i wyłącznie o te zrzeszenia, do których aktualnie należy, czy również o te, do których należał jeszcze zanim został sędzią. Skąd ten problem? Z treści przepisu wynika, że należy podać okres członkowska, co może sugerować, że chodzi także o te zrzeszenia, do których sędzia należał przed objęciem stanowiska. W przeciwnym razie racjonalny ustawodawca wskazałby w przepisie, że ma podać „od kiedy należy do zrzeszenia”.

Jeśli taki był zamysł ustawodawcy, to przepis może okazać się trudny do zrealizowania, zwłaszcza jeśli chodzi np. o zrzeszenia z okresu szkolnego albo przedszkolnego. Może się więc okazać, że będę musiał wypytać rodziców, czy np. należałem do zuchów, bo tego nie pamiętam. Więcej, nie wiem, czy rodzice pamiętają, jakie zaszczytne funkcje tam pełniłem. Przepis został tak skonstruowany, że naprawdę nie wiadomo.

Szeroki zakres informacji

Wskazane zobowiązanie stwarza sytuację, w której nie tylko społeczeństwo, ale przede wszystkich władza ustawodawcza i wykonawcza uzyska bardzo dużo informacji o każdej osobie pełniącej urząd sędziego. Pojawia się tylko pytanie czy taka akurat informacja jest do czegokolwiek potrzebna.

Z treści uzasadnienia wynika, że wskazane informacje posłużą temu, aby np. ustalić czy zainteresowania sędziego nie przynoszą ujmy godności sprawowania urzędu. Być może zamysłem ustawodawcy było to, aby lepiej rozeznać czy dany sędzia zachowa bezstronność i neutralność polityczną. Taki cel jest o tyle dziwny, że na najwyższe stanowiska sędziowskie i tak powoływane są osoby, które na kilkadziesiąt godzin przed objęciem urzędu były czynnymi politykami. Co więcej, sędziami administracyjnymi bardzo często zostało urzędnicy państwowi, zaś sędziami Sądu Najwyższego – przynajmniej ostatnio – nawet komentatorzy polityczni, i nikt ich nie pytał do jakich należą zrzeszeń.

Prawo do prywatności

Mam wrażenie, że nikt się nie przejmował ani prawem sędziego do prywatności, ani jego bezpieczeństwem. Tak daleka ingerencja w życie prywatne jest zupełnie nieuzasadniona, zwłaszcza że dane te będą ujawniane. Ponadto, ma chodzić o wszystkie zrzeszenia z całego swojego życia. Więcej, czy można wymagać informacji, czy należy się do jakiegoś kościoła albo związku wyznaniowego. Co z informacjami na temat np. przynależności do stowarzyszeń grupujących chorych, że o AA nie wspomnę?

Nie sądzę również, aby ktoś się zastanawiał nad bezpieczeństwem. Warto przypomnieć, że sędzia składając oświadczenie majątkowe podaje szczegółowe dane o posiadanej nieruchomości, co wiąże się z tym, że podaje de facto dane swojego miejsca zamieszkania. Jednakże dane wskazujące na miejsce zamieszkania nie są publikowane. Jak będzie w tym wypadku? Dlaczego sędzia ma podawać np. dokładne miejsce zrzeszenia, w którym spotyka się z bliskimi? Czy to ma oznaczać, że sędzia nie ma żadnej prywatności? Kto zapewni, że po ujawnieniu tych danych nie spotka tam - "tak przypadkiem" - swojego podsądnego?

Szybsza ścieżka kariery

Obawiam się, że wskazane informacje mogą posłużyć do czegoś zupełnie innego. Skoro ustawodawca zobowiązał do wskazania zrzeszeń, do których przynależał lub przynależy dany sędzia, to może to oznaczać potencjalną selekcję. Będzie trzeba bowiem podać czy przynależy się do takich np. zrzeszeń, jak: „Ruch Światło, Życie”, „Akcja Katolicka”, „Inicjatywa Polska”, „Koło gospodyń miejskich” itd.

Od razu nasuwa się obawa, czy tego typu informacje nie posłużą tej, czy innej władzy w przyszłości, do tego aby określonych sędziów awansować a innych nie. W taki sposób, zamiast badać bezstronność czy neutralność polityczną lub światopoglądową sędziego, będzie się dokonywało – w sposób zakamuflowany - jego oceny w ramach ewentualnej dalszej ścieżki kariery. Czy tego naprawdę chcemy?

P.s.

Pomijam już fakt, że analogicznego oświadczenia nie składają nie tylko posłowie, czy senatorowie, poddawani przecież różnym procesom lobbingowym, ale nawet sekretarze stanu, czy ministrowie, decydujący o najważniejszych sprawach dotyczących kraju, w tym np. o budżecie państwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.