Gra w rzutki.


Regularnie pojawiają się informacje o kaście sędziowskiej, która ponoć nawet w trakcie konferencji naukowej przeciwstawia się reformie sądownictwa. Pewnego rodzaju nowością medialną jest "Top 10 postępowań dyscyplinarnych sędziów". Pojawiła się informacja o zmierzchu tzw. "korporacji" sędziowskiej. Zapewne pojawią się też publikacje, z których będzie wynikał bardziej obiektywny obraz sądownictwa. Być może ktoś odważy się stanąć w obronie sędziów, ale jednocześnie zaznaczając, że tak jak w każdym środowisku są i czarne owce. Co to w ogóle jest?

Sędziowie mogą działać wyłącznie w granicach prawa i informować o konieczności jego przestrzegania przez innych. Prawodawca ma w rękach instrumenty służące zmianie prawa. Sędziowie mogą przestrzegać przed takimi zmianami prawa, które naruszą Konstytucję RP, standardy europejskie. Ale prawodawca dokonuje coraz to nowych wrzutek odwołujących się do emocji, czy wręcz manipulacji. Sędziom pozostaje wtedy tylko obrona godności i wołanie o zachowanie choćby odrobiny obiektywizmu. 

Okazuje się jednak, że istotna problemu jest inna. Problem, który nie jest trudny do zidentyfikowania, został taktycznie odstawiony na bocznicę. Chodzi przecież o przyspieszenie procesów, poprawienie jakości orzeczniczej. Czy te problemy zostały rozwiązane? Czy może w jakiś sposób przybliżyliśmy się do jego rozwiązania? Wystarczy odpowiedzieć na parę pytań: 

Czy sprawy sądowe są rozpoznawane szybciej?

Czy sądy stały się bardziej dostępne?

Czy obywatele są mniej czy może bardziej negatywnie nastawieni do samych sędziów?

Czy pojawiły się jakiekolwiek regulacje rozwiązujące problem przewlekłości w rozpoznawaniu spraw?

Czy jest rzetelna diagnoza, poparta weryfikowalnymi badaniami i danymi, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?

Co takiego przez ostatni rok uczynił prawodawca, aby przyspieszyć orzekanie?

Wiele wskazuje na to, że nie ma nawet pomysłów na rozwiązanie zasygnalizowanych problemów. Stąd ta gra w rzutki. To ciągłe podsycanie nienawiści do sędziów. Ten cały asortyment argumentów ad personam. Skupianie się wyłącznie na tym czego nie zrobili sędziowie, przy jednoczesnym pomijaniu tego, co dobre. 

Z tego względu nikt nawet nie stawia pytania: A co takiego prawodawca zrobił dla przyspieszenia postępowań przez półtora roku?

12 komentarzy:

  1. Jest, sądzę, oczywiste, że w reformie sądownictwa chodzi o podporządkowanie sobie przez rządzących sędziów.

    Skoro tak jest, to nikt nie odpowiada na pytania postawione we wpisie Autora, bo o rozwiązanie nie tych problemów chodzi.

    MatkaPolka83

    OdpowiedzUsuń
  2. http://mitologiawspolczesna.pl/ to świetny serwis, który może nie wypowiada się bezpośrednio o sądownictwie, ale przy okazji wpisu np. o Jerzym Ziębie można sobie poczytać doskonałą diagnozę wyznawców mitycznego myślenia i nakręcania niechęci do ekspertów na rzecz "wiedzy" łatwej, prostej i przyjemnej, dostępnej każdemu człowiekowi od ręki w opozycji do profesjonalistów, którym nie można ufać, bo przecież system zjadł im mózgi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież zaległości w sądach i obecny stan nie powstały w przeciągu 1,5 ostatniego roku lecz są wynikiem wielu lat, skąd zatem oczekiwanie Autora postu, że w ciągu 1,5 roku ekipa rządząca ma przeprowadzić reformy likwidujące stan zapaści sądownictwa. Przecież to oczekiwanie nie jest realne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ zdaniem większości parlamentarnej sądownictwo wymaga reformy. Chciałbym zauważyć i podkreślić, że sądy powszechne od momentu uchwalenia nowej ustawy ustrojowej w 2001 roku są w stanie permanentnej reformy, a tak naprawdę ograniczania niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Oto liczby
      - ustawa prawo o ustroju sądów powszechnych nowelizowana od 2001 roku -
      nowelizowany od 2001 roku o ile dobrze policzyłem 72 razy - do tego extra 10 wyroków TK w przedmiocie tej ustawy -
      Od momentu wywalenia asesury przez TK totalny zjazd w sprawności postępowania i wzrost zaległości bo przecież sędziów jest za dużo. Ta teza będzie prawdziwa, gdy dostaną do obsługi profesjonalnych urzędników tj. referendarzy, asystentów, protokolantów niepiszących jednym palcem, którzy będą godziwie zarabiać.
      Nie o to chodzi. Sądy mają być niewydolne, bo to jest na rękę rządzącym, bo zawsze można zwalić, że to przecież sądów wina i leniwych, przekupnych, mafijnych sędziów.

      A teraz informacja. Jest źle, ale będzie jeszcze gorzej, chyba, że Polacy przestaną kierować sprawy do Sądów i sami wezmą sprawy we własne ręce. Reformy bez realnego słuchania środowiska, gdzie leży problem, nigdy się nie powiodą. Ale nie o reformy chodzi, tylko żeby głosić, że się reformuje! Proszę podać mi okręg sądowy w którym sprawy w II instancjach zamykają się okresie 6 miesięcy. Śmiem twierdzić, że taki nie istnieje, No dobrze to może chociaż w 12 miesięcy, być może się gdzie znajdzie.
      Dopóki za nowelizacje przepisów procedury i materialnych zabierać się będą teoretycy, to zawsze tak będzie.
      Pozdrawiam wszystkich zmęczonych sędziów, trzeba po prostu robić swoje, bo merytorycznych naszych argumentów władza pozostała nie przyjmuje do wiadomości, możne ewentualnie zmienić ten zawód jak będzie stan prawny uwierał w wartości i w sumienie.
      Ku Chwale Ojczyzny!

      Usuń
    2. /Reformy bez realnego słuchania środowiska, gdzie leży problem, nigdy się nie powiodą./

      Ale obrona przez sędziów status quo - bez słuchania obywateli, gdzie leży problem – też nie jest możliwa w nieskończoność.


      /Dopóki za nowelizacje przepisów procedury i materialnych zabierać się będą teoretycy, to zawsze tak będzie. /

      Gdyby oddać praktykom, czyli sędziom, prawo do nowelizowania przepisów procedury i materialnych, to doszłoby do niezgodnego z Konstytucją połączenia władzy sądowniczej z ustawodawczą. Dobrze, że sędziowie sami sobie nie uchwalają przepisów. Poza tym w MS pracują przecież sędziowie delegowani, więc chyba głos praktyków brany jest przez teoretyków pod uwagę.

      Ja też pozdrawiam wszystkich zmęczonych sędziów i też uważam, że powinni po prostu robić swoje, czyli rzetelnie i sprawiedliwie sądzić. I proszę uczciwych sędziów, tych wrażliwych, mających sumienie, żeby nie zmieniali zawodu. Trzeba eliminować czarne owce, a nie ustępować im miejsca.
      sasanka

      Usuń
    3. O co chodzi z tym status quo? Jaki status quo sędziowie bronią. Przecież w czasie ostatnich kilkunastu lat niemal wszystkie najważniejsze ustawy, łącznie z ustawą o sądach powszechnych uległy totalnej zmianie. Nie ma żadnego status quo. Panta rei od dawna.

      Usuń
    4. Środowisko sędziowskie akceptuje utrzymywanie nepotyzmu w sądownictwie, tolerowanie nagannych zachowań kolegów, przejawia źle pojęty solidaryzm z kolegami sędziami. W tym zakresie sędziowie chcą lub przynajmniej akceptują utrzymywanie status quo.
      sasanka

      Usuń
    5. Proszę prześledzić setki orzeczeń dyscyplinarnych. A następnie podać przykład innego środowiska, które prowadzi tyle postępowań, których orzeczenia są oficjalnie dostępne.

      Usuń
    6. Nie piszę o prowadzonych postępowaniach dyscyplinarnych, tylko o tych, które nie są prowadzone, a powinny. Właśnie w tym rzecz, że wiele z postępowań prowadzonych wobec sędziów liniowych w ogóle nie powinno być wszczynanych. Np. z powodu opóźnień w pisaniu uzasadnień, gdy nie było możliwości sprostania temu zadaniu.
      Natomiast przy poważnych przewinieniach elity sędziowskiej dochodzi do odmowy wszczęcia postępowań dyscyplinarnych, no chyba że sprawa zostanie nagłośniona w mediach.

      Owszem orzeczenia są dostępne, ale rzecz jasna tylko te, które zapadły :-)
      sasanka

      Usuń
  4. / Chodzi przecież o przyspieszenie procesów, poprawienie jakości orzeczniczej. /

    Są to dwie różne kwestie. A Pan Sędzia w dalszej części postu skupia się głównie na problemie przyspieszania postępowań, pomijając w zasadzie jakość orzeczeń. A to przecież chyba jakość orzeczeń jest jednak ważniejsza od szybkości procesu. Choć oczywiście szybkość też jest ważna.

    Gdzie w dalszych Pana pytaniach pomocniczych (?) jest mowa o jakości orzeczeń? Społeczeństwu łatwiej byłoby usprawiedliwić przewlekłość, gdyby za to jakość orzecznicza była lepsza. A tu nie dość że długo to jeszcze często niezgodnie z prawem, niesprawiedliwie, nielogicznie.
    sasanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co świadczy o braku jakości orzecznictwa? Kto to ocenia? A może świadczą o tym dane dotyczące stabilności orzecznictwa, a te są bardzo dobre. Z tym brakiem jakości, to kolejny mit.

      Usuń
    2. Obiektywnie o złej jakości orzeczeń świadczy, najprościej mówiąc, ich treść w zestawieniu z treścią akt danej sprawy. Niezależnie od tego kto ocenia.
      Np. wspominane przeze mnie już wcześniej oddalenie żądania świadczenia z tego powodu, że świadczenie to stronie przysługuje.

      Miałam również przypadek przegrania z Gminą procesu o zapłatę, gdzie przedstawiciele powodowej Gminy sami doskonale zdawali sobie sprawę, że Gmina wygrała proces bezpodstawnie. Świadczyło o tym późniejsze zachowanie się przedstawicieli owej Gminy. Nawet zabawna to była historia.

      A stabilność? W obu przypadkach stabilność była. :-)
      sasanka

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.