Sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie powinien prowadzić sprawy sąsiada, któremu życzył śmierci.


W czasach kiedy nie było systemu losowania sędziów unikało się kłopotliwych sytuacji, w sposób zwyczajowo przyjęty. Przykładem niech będzie uprzedzenie przewodniczącego wydziału by nie przydzielał danemu sędziemu spraw pochodzących z kancelarii żony sędziego. Dzięki temu nawet nie zaistniała potrzeba składania wniosku o wyłączenie sędziego. Nie było niczym nadzwyczajnym składanie przez sędziego wniosku o wyłączenie z prowadzenia sprawy sąsiada. Nie dlatego, że nie był w stanie osądzić sporu, lecz dlatego że mogłoby to wywołać dwuznaczność w środowisku mieszkańców. Zdarzało się również, że sędzia uważał, iż nie powinien prowadzić sprawy osoby, o której wypowiadał się niezbyt przychylnie. Te sytuacje odnoszą się jednak do innych czasów, do środowiska sędziów sądów powszechnych. Było oczywiste, że nie chodziło o miganie się od rozpoznania sprawy, bo jeśli nie ta, to i tak wiele innych znajdzie się w decernacie. Było to podyktowane nie tylko przepisami prawa, ale również pragmatycznym podejściem na zasadzie: „po co narażać siebie, sąd na zarzut stronniczości?”, „czy akurat koniecznie to ja muszę rozpoznać tego typu sprawę, zwłaszcza że jest tylu innych sędziów?”. Teraz przed Trybunałem Konstytucyjnym zawisła sprawa, w ramach której ma być udzielona odpowiedź czy należy respektować tymczasowy zakaz TSUE prowadzenia dyscyplinarek sędziowskich. Znowu okazuje się, że sprawę ma rozpoznać akurat taka osoba, która nie tylko krytycznie wypowiadała się o Unii Europejskiej, ale wręcz nazwała jej flagę szmatą, kwestionowała jej podmiotowość oraz kompetencję do ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski. W pewnym sensie i tutaj chodzi o sąsiada, ale nie tylko takiego, którego się nie lubi, szkaluje, ale wręcz kwestionuje jego istnienie. Czy taki sędzia powinien rozpoznawać taką sprawę? 

 

Kilka słów o kadencyjności Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jesteśmy w przededniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego co do oceny konstytucyjności przepisu art. 3 ust. 6 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, który przewiduje, że „dotychczasowy Rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika.” Grupa posłów jest zdania, że wskazany przepis stoi w sprzeczności z art. 209 Konstytucji RP, który z kolei stanowi, że Rzecznik Praw Obywatelskich jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu na 5 lat.”. Sugeruje się zatem, że w razie upływu 5 lat kadencji Rzecznik nie może już pełnić swoich obowiązków do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika.