Artykuł 287 k.p.c. - dyscyplinowanie biegłych sądowych.

biegły sądowy

"Ja nie mogę wydać opinii, bo nie mam sprzętu. Ale proszę podać nazwiska z listy biegłych, to kogoś zaproponuję." Taką pomoc zaoferował mi biegły, który nie miał środków, aby wydać opinię w sprawie. Ale jak to się skończyło!


Wiadomości specjalne

Ciągle się mówi na temat dyscyplinowania biegłego, aby terminowo wydał opinię, że nie sposób nie podzielić się swoimi doświadczeniami z biegłymi i napisać, jaki w ogóle ma sens przymuszanie biegłych do wydania opinii.

Kluczowe znaczenie ma treść art. 278. § 1. kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że:
"W wypadkach wymagających wiadomości specjalnych sąd po wysłuchaniu wniosków stron co do liczby biegłych i ich wyboru może wezwać jednego lub kilku biegłych w celu zasięgnięcia ich opinii".
Sąd zatem powinien - jeśli wymagane są wiadomości specjalne oraz złożony został wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego - dopuścić taki dowód. Można zaznaczyć, że konkretnego biegłego mogą również zaproponować same strony procesu. Rzadko jednak to się zdarza, choć przecież to strony procesu wnioskują o powołanie biegłego sądowego. Raczej obarcza się tym obowiązkiem sąd. Strony procesu ograniczają się niekiedy do wymienienia osób, które według ich oceny, nie powinny być powołane na biegłych.

Problem z biegłymi

Trzeba podkreślić, że nie jest łatwo wybrać biegłego, bo i wybór nie jest wcale wielki. Na listach sądowych nie ma wcale, aż tak dużo biegłych. Są specjalności, w których trudno o biegłych. Często jest tak duże zapotrzebowanie na biegłych, że ci ujawnieni na liście nie są w stanie wykonać opinii w krótkim czasie. Poza tym, to nie jest tak, że mamy do czynienia z biegłymi zawodowymi. Opiniowanie jest raczej zajęciem dodatkowym.

Można też powołać biegłego ad hoc, tj. każdą osobę, o której wiemy, że ma wiadomości specjalne. Nie jest to jednak takie proste. Po pierwsze, trzeba znaleźć prawdziwego specjalistę, aby taka osoba - która niekiedy po raz pierwszy wydaje opinię - dała sobie radę. Po drugie, dąży się do tego, aby ta osoba jednak zgodziła się przyjąć opinię do wykonania. Po trzecie, osoba ta musi dawać gwarancję rzetelnego i terminowego wydania opinii. Trzeba bowiem pamiętać, że bycie specjalistą w danej dziedzinie to jedno, a sporządzenie opinii na potrzeby procesu, która ma się w procesie "obronić" to drugie. Osoby, która są specjalistami, wcale nie garną się do wydania opinii. Nie chodzi tutaj tylko o pieniądze. Bardzo często jest tak, że po prostu nie mają na to czasu z racji innych obowiązków.

Skutkiem tego jest to, że niekiedy nie da się ukryć radości, gdy się okaże, iż biegły zgodził się na wydanie opinii. Ktoś może powiedzieć: "To jest jego obowiązek i to obywatelski." Ta ....

Odmowa wydania opinii

Zgodnie z art. 280. k.p.c. "Osoba wyznaczona na biegłego może nie przyjąć włożonego na nią obowiązku z przyczyn, jakie uprawniają świadka do odmowy zeznań, a ponadto z powodu przeszkody, która uniemożliwia jej wydanie opinii".

Rzadko się zdarza, aby biegły odmówił sporządzenia opinii z przyczyn, jakie uprawniają świadka do odmowy zeznań. Natomiast biegli oraz osoby o wiadomościach specjalnych odmawiają wydania opinii powołując się na to, iż nie mają czasu na opiniowanie. Często jest tak, że biegli są przeciążeni obowiązkami. Wydają mnóstwo opinii. Poza tym, wydawanie opinii nie jest ich jedyną aktywnością zawodową. Dzielą obowiązki biegłego z zasadniczą pracą. O wiele gorzej jest z osobami, które nie są na liście biegłych. W tym wypadku konieczność wydania opinii jest dla nich raczej zaskoczeniem i nieoczekiwanym "prezentem", który chcieliby odstąpić komuś innemu.

Nierozwiązane grzechy systemu

Można powiedzieć, że jest wiele grzechów systemu. Pierwszy, brak wystarczającej liczby specjalistów. Drugi, brak profesjonalnego, zorganizowanego i ustawicznego szkolenia specjalistów na biegłych sądowych. Trzeci, wynagrodzenie, które nie pozwala na to, aby być biegłym zawodowym. Czwarty, brak precyzyjnej regulacji statusu biegłego w procesie. 

Dyscyplinowanie

Istnieje podstawa prawna uprawniająca sąd do karania biegłego. Z treści art. 287. k.p.c. wynika, że za nieuzasadnioną odmowę złożenia opinii albo za nieusprawiedliwione opóźnienie złożenia opinii sąd skaże biegłego na grzywnę.

Zapomina się o tym, że sam wybór biegłego następuje w okolicznościach wyżej wskazanych oraz w kontekście opisanych pokrótce problemów i wątpliwości. Oczywiście można skazać biegłego. Jednakże czy to uczynić, skoro wcześniej z ledwością udało się go znaleźć. Jak skazać biegłego, skoro wcześniej wyraźnie nie chciał, aby go w ogóle powoływać, bo ma wiele innych projektów. Jak karać biegłego, który - z uwagi na brak innych biegłych i wiele opinii - uzgodnił wydanie opinii np. w terminie 1 roku. Jak skazać biegłego, skoro konsekwencją tego może być to, iż w ogóle nie będę miał opinii z danej specjalności w przyszłości.

W tym miejscu przystępujemy do omówienia innego problemu. Czy naprawdę skazanie na grzywnę mobilizuje biegłych. Może i tak. Ale skazana osoba, może nie chcieć już być biegłym. Skazana osoba zawsze znajdzie powody, aby odmówić sporządzenia opinii. Z tego względu, owo karanie na grzywnę ma raczej charakter albo ostateczny albo dotyczy przypadków, w których biegły poległ na całej linii.

Przecież celem karania nie jest otrzymanie dodatkowych środków pieniężnych, lecz uzyskanie opinii. Jeśli np. skażę biegłego i odbiorę jemu akta, bo za długo wydawał opinię, to i tak mogą się pojawić te same problemy przy powierzeniu czynności opiniowania innemu specjaliście. Czyli, konieczność znalezienia nowego biegłego i oczekiwanie na wydanie opinii. Dlatego, sędzia zaczyna się zastanawiać: "zmieniać biegłego i powołać nowego, czy może przedłużyć termin do wydania opinii bez karania."

Trzeci garnitur

Na koniec powrócę do smutnego dialogu z biegłym, który po wysłuchaniu kogo mamy na liście odpowiedział: "Panie Sędzio to nie jest ani pierwszy, ani drugi garnitur specjalistów, lecz raczej trzeci". Może był złośliwy, a może mówił prawdę. Tego nikt nie wie, gdyż sędzia biegłych weryfikuje dopiero w trakcie sprawy.

Przykre jest to, że temat ten jest bardzo dobrze znany nie tylko sędziom, czy zawodowym pełnomocnikom, ale również Ministerstwu sprawiedliwości. Problem z biegłymi jest rzeczywisty, a nie urojony. Mam jednak wrażenie, że zawsze są inne priorytety, i dlatego nikt tego problemu w najbliższej przyszłości nie rozwiąże. Pozostaje jedynie narzekać na tych, którzy nie potrafią "zdyscyplinować" biegłych czyli - odkodowując to piękne słowo - nie potrafią karać biegłego, który np. opóźnia się z wydaniem opinii, bo wcześniej - kierując się dobrą wolą - przyjął na siebie zbyt dużo obowiązków.

Co jakiś czas słychać również ze strony dziennikarzy zarzuty pod adresem biegłych, którzy zbyt długo wydają opinię. Można wtedy zadać pytanie, czy np. najbardziej znany i oczywiście kompetentny dziennikarz powołany, jako biegły ad hoc z zakresu mediów, porzuciłby wszystko (np. przez kilka dni nie przychodziłby do pracy, pomimo związania kontraktem) i sporządził w terminie opinię dla sądu? Ciekawe jaki miałby stosunek do sędziego, który raczył go powołać na biegłego? Ciekawe co by powiedział na ewentualną grzywnę? Wreszcie, jaka byłaby jego reakcja na wysokość przyznanego wynagrodzenia.

14 komentarzy:

  1. Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze, a konkretnie o zbyt małe stawki wynagrodzenia dla biegłych. Byłyby wyższe stawki, znalazł by się i czas, i pierwszy garnitur. To podstawy podstaw :)

    Szkoda że nie poruszono zasadności powoływania biegłych w niektórych sytuacjach, czasem może warto wykazać więcej asertywności i niech sprawę rozstrzyga sędzia, a nie biegły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. w zakresie "ile kilogramów przybrałby na wadze do dnia Y byczek urodzony w dniu Z, który w dniu X ważył n kg". /autentyk z urzędówki koleżanki/

      Usuń
    2. Akurat jeśli chodzi o ten przykład to jak najbardziej potrzebne tu były wiadomości specjalne.

      Domyślam się, że sprawa mogła dotyczyć odszkodowania dochodzonego przez hodowcę bydła z racji szkody doznanej np. na skutek błędów w sztuce lekarskiej (weterynaryjnej) - byczek padł.
      Hodowca domagał się nie tylko pokrycia rzeczywistej szkody, ale również - w związku z zakontraktowaniem zwierząt - także utraconych korzyści.

      Co w tym dziwnego?
      Kto miałby wyszacować te utracone korzyści jeśli nie biegły np. zootechnik?
      Wątpię aby sędzia posiadał tego rodzaju wiadomości specjalne, nawet jeśli sam pochodzi ze wsi i w dzieciństwie widział byczki i obserwował ich rozwój.

      Natomiast zgadzam się z Lechem, że czasem bezzasadnie powoływani są biegli w sytuacjach, gdy dane sprawy może rozstrzygnąć sędzia bez zasięgania opinii biegłego.
      sasanka

      Usuń
  2. Niestety, ale dość często sąd udaje, że płaci a biegły, że pracuje.

    Chciałbym zapytać jeszcze o kwestię powoływania biegłych specjalności tzw. rzadkich. Na liście SO nie widnieje żaden biegły takiej specjalności i czy wówczas rolą sądu jest poszukiwanie biegłego, który podjąłby się sporządzenia opinii czy może jednak w poszukiwanie takiego specjalisty można "wmanewrować" stronę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stronę można zapytać czy zna jakiegoś specjalistę, ale nie ona odpowiada za wybór biegłego i jego znalezienie.

      Usuń
    2. Mnie zupełnie nie dziwi to, że strony nie chcą same wskazywać biegłych.
      W sprawach spornych - a w sądach gros spraw to sporne (nawet te, które są rozpoznawane w postępowaniu nieprocesowym, czyli tzw. niespornym) - zaproponowanie osoby biegłego przez jedną stronę, będzie odbierane przez stronę przeciwną jako zaproponowanie "swojego człowieka". Myślę, że nawet sędzia mógłby tak to odebrać, choćby podświadomie.

      Dlatego strony - moim zdaniem całkiem słusznie - zdają się z wyborem biegłego na sąd. Bo po co mają być posądzane przez stronę przeciwną o układy z zaproponowanym biegłym, albo dlaczego same miałyby czuć tę niepewność, czy biegły zaproponowany przez przeciwnika, nie jest czasem jakimś jego znajomym?
      Dlatego – jak słusznie zauważył Pan Sędzia – strony zwykle ograniczają się raczej tylko do wskazania, którego z biegłych sobie nie życzą.

      Moje pytanie do Pana Sędziego:
      Czy, gdyby Pan był stroną w sprawie (np. w jakimś procesie „lodówkowym” ;-) i sąd dopuściłby dowód z opinii biegłego, to czy Pan wskazałby sądowi konkretną osobę biegłego do wydania opinii w tej sprawie, czy pozostawiłby Pan to do decyzji sądu?
      sasanka

      Usuń
    3. Ja bym proponował bo są bardzo rzetelni i obiektywni biegli.

      Usuń
    4. Owszem, są bardzo rzetelni i obiektywni, ale czy strona przeciwna uwierzy, że zaproponowani przez Pana biegli należą do tej grupy? Wszak zdarzają się też nierzetelni i nieobiektywni.
      sasanka

      Usuń
    5. Poza tym trochę źle zadałam to pytanie. Bo chodziło mi o to czy, gdyby Pan nie był sędzią, znającym biegłych w swoim okręgu, tylko „zwykłym” obywatelem, to wskazywałby Pan biegłych do wydania opinii.

      Zwykły obywatel na ogół nie zna biegłych. No bo skąd, skoro w sądzie jest np. pierwszy czy drugi raz w życiu? Nie wie więc, który jest dobrym fachowcem w swojej dziedzinie, a który niekoniecznie. Nie wie, który biegły sporządza w miarę szybko opinie, a który przewlekle. Więc najczęściej jedynym skutkiem wskazania przez stronę osoby biegłego będzie podejrzenie drugiej strony, że wskazujący ma w tym jakiś swój interes - zwykle sprzeczny z jego interesem :-)
      Po co zatem wskazywać?

      Usuń
    6. @Anonimowy 12.07, 21:03:
      na szczęście "zwykły obywatel" ma bardzo często w sprawie PEŁNOMOCNIKA, który jest w sądzie nie pierwszy raz, nie drugi i nie setny i opinie dużej części biegłych ze swojego okręgu już na oczy widział... On mógłby zasugerować sądowi kogo powołać.

      Usuń
    7. A w praktyce pełnomocnicy sugerują osobę biegłego?
      sasanka

      Usuń
  3. Co zrobić kiedy dłużnik ciągle zmienia siedzibę?

    Dłużnik to sp z o.o. Nie odbiera żadnych pism czy to od Wierzyciela czy to od sądu.

    Wierzyciel wystąpił do sądu z pozwem o zapłatę a sąd wydał wyrok zaoczny nakazujący dłużnikowi zapłacić 10 tys zł plus odsetki za zwłokę plus zwrot kosztów procesu.

    Wierzyciel wystąpił do sądu o nadanie wyrokowi zaocznemu klauzuli wykonalności. Wierzyciel czeka na klauzulę a dłużnik tydzień temu kolejny raz zmienił adres nie informując o tym ani sądu ani Wierzyciela.

    Pytanie co robić w takiej sytuacji? Kiedy Wierzyciel dostanie wyrok z klauzulą dłużnik będzie oznaczony jako TK sp z oo z siedzibą w Lubinie. A obecnie w KRS jest to TK sp z oo z siedzibą w Legnicy. Czy występując z wnioskiem do komornika będą jakieś kłopoty z egzekucją? Kiedy komornik pojedzie na czynności do Lubina to mu powiedzą że tu nie TK sp z oo. Jak komornik pojedzie na czynności do Legnicy to mu powiedzą że na nakazie ma TK sp z oo z siedzibą w Legnicy. Oczywiście cały czas chodzi o ten sam podmiot i na klauzuli sąd podaje KRS dłużnika, który nie uległ zmnianie - nieustannie zmieniały się tylko adresy dłużnika.

    Jerzy

    OdpowiedzUsuń
  4. A co zrobić, jeśli sąd mimo postanowienia o wypłacie wynagrodzenia biegłemu - nie wypłacił go od przeszło roku - bo jedna ze stron złożyła zażalenie do SO i sprawa się ciągnie? To nonsensowna sytuacja. Biegły zrobił swoje i należy mu się bezwzględnie wynagrodzenie. Sędzia ma pensję, a biegły...? Czy to zachęca do sprawnego opiniowania? Grzywna powiadacie - a kogo należy ukarać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Przepisy powinno się zmienić. Ale to powinien zrobić ustawodawca.

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.