Sąd nie jest obrońcą Skarbu Państwa

Niestety, ale zdarzają się sytuacje, w których podsądni twierdzą, że sąd rozpoznający sprawę występuje w roli obrońcy Skarbu Państwa. Najczęściej coś takiego ma miejsce wtedy, gdy np. jedną ze stron procesu jest jakaś jednostka organizacyjna Skarbu Państwa. Jestem nawet w stanie zrozumieć, choć nie ma to żadnego uzasadnienia prawnego, tych obywateli, zaangażowanych osobiście w daną sprawę, którzy nie są prawnikami. Okazuje się jednak, że takie twierdzenia padają ze strony zawodowych pełnomocników. Czemu to ma służyć ?

Budowanie napięcia

Nie tak dawno natknąłem się na tekst, który wyszedł spod pióra zawodowego pełnomocnika, który informując o złożoności zagadnienia prawnego stwierdził, że dodatkowym problemem jest to, iż sądy w opisywanych w tekście sprawach są obrońcami Skarbu Państwa. Przy okazji trzeba nadmienić, że o wiele częstsze są insynuacje. Pojawia się wtedy pewien proces wytwarzania u klienta, który przegrał sprawę, takiego wyobrażenia sprawy cywilnej, w której fakt przegranej nie był związany z przepisem prawa, lecz bliżej nieokreślonymi czynnikami, powiązaniami, zależnościami itp. 

Nawet mogę zrozumieć budowanie napięcia, by skłonić potencjalną osobę, aby stała się klientem tegoż pełnomocnika. Nie powinno się jednak do tego celu wykorzystywać takich środków perswazji, które tak po prosu, generalnie poddają w wątpliwość uczciwość sędziów oraz niezawisłość sądów. 

Na jednym wózku

Takie sugestie, czy wręcz stwierdzenia nie tylko są niewłaściwe, ale wręcz szkodliwe. Więcej, takie działanie jest szkodliwe nie tylko dla samego sądu, ale również dla całego wymiaru sprawiedliwości i osób będących jego aktywnymi uczestnikami. 

Bardzo często bowiem się zdarza, że kalumnia wręcz powraca do adresata. Podważanie zaufania do sądu zwykle jest przenoszone na poszczególnych sędziów i cały wymiar sprawiedliwości. Niskie zaufanie wobec sędziów może się przełożyć również na zwiększenie nieufności wobec prawników, w tym adwokatów i radców prawnych. 

Takie postępowanie ma naprawdę krótkie nogi. Dzisiaj klient zostanie uświadomiony o tym, że sąd jest czyimś obrońcą. Jutro klient uzna, że przegrał sprawę, gdyż jego pełnomocnik za jego plecami porozumiał się ze stroną przeciwną. 

Sąd nie jest Skarbem Państwa

Nie trzeba oczywiście przekonywać, że sąd nie jest Skarbem Państwa, który jest niczym innym jak samym państwem funkcjonującym w sferze prawa prywatnego. To, że Skarb Państwa wygrywa czasami przed sądem w sprawach cywilnych nie oznacza wcale, że sąd stał się obrońcą Skarbu Państwa. To tak jakby powiedzieć, że sąd stał się obrońcą pewnego podsądnego, bo akurat wygrał proces.  

Zalew populistycznej krytyki

Przypomnę tylko, że sądy w Polsce i tak są wystarczająco krytykowane. Nie ma zatem potrzeby w sposób nieuzasadniony wzmacniać tego trendu, zwłaszcza jeśli przyczynia się do tego radca prawny, czy adwokat. 

Insynuacje, podejrzliwość, niedopowiedzenia są niekiedy o wiele gorsze, niż krytyka, która jednak przybiera pewien stopień skonkretyzowania. Inaczej jest w przypadku insynuacji, której nie da się okiełznać.

Nadwrażliwość

Może jest to pewnego rodzaju nadwrażliwość. Warto jednak zadbać o to, aby odpowiedzialnymi - choć w minimalnym stopniu - za wizerunek sądów w Polsce uczynić również zawodowych pełnomocników. Nie chodzi tutaj, aby gloryfikowali sądy. Chodzi o to, aby nie używali twierdzeń, zwrotów, które - bez dostatecznych podstaw faktycznych - mogą u osób postronnych wywołać przekonanie, że sądy nie są niezawisłe albo, że "zawieszają" niezawisłość, gdy stroną procesu jest Skarb Państwa. 

40 komentarzy:

  1. Z jednej strony pisze Pan o bezpodstawnej insynuacji, a z drugiej pisze Pan tak: 'Nawet mogę zrozumieć budowanie napięcia, by skłonić potencjalną osobę, aby stała się klientem tegoż pełnomocnika. Nie powinno się jednak do tego celu wykorzystywać takich środków perswazji, które tak po prosu, generalnie poddają w wątpliwość uczciwość sędziów oraz niezawisłość sądów'. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego Pan w ogóle wspomina o tym, w kontekście artykułu, że w ten sposób zawodowi pełnomocnicy mogą pozyskiwać klientów? Pisze Pan zasadniczo o jakiejś pisemnej wypowiedzi dotyczącej zakończonej sprawy, a w tym zdaniu odnosi się Pan do jakiegoś zupełnie hipotetycznego sposobu pozyskiwania klientów przez prawników. Chciałbym zadać Panu pytanie - czy spotkał się Pan z takim sposobem 'pozyskiwania klientów' przez adwokatów czy radców prawnych, pozdrawiam, Piotr Cybula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle mamy do czynienia z insynuacjami, dlatego tak własnie napisałem. Np. twierdzi się, że:
      sędzia "z jakiegoś" powodu (nie wiadomo jakiego) "reprezentuje" stronę przeciwną, bo "bardziej" przepytuje mojego klienta, niż stronę przeciwną;
      innym razie zarzuca się sędziemu, że skoro dwukrotnie oddalił wniosek pełnomocnika, to musi oznaczać, że "z jakiegoś" powodu chroni stronę przeciwną;
      albo, skoro sąd oddalił wniosek dowodowy "istotny" dla sprawy i konieczny dla "sprawiedliwego" rozstrzygnięcia sprawy, to oznacza, że chronione są jakieś "grupy interesów". Itp.

      Nie pisałem wprost o pozyskiwaniu klientów. Pisałem o tym, że
      występują sytuacje, w których buduje się pewnego rodzaju napięcie, by skłonić potencjalną osobę, aby stała się klientem danego pełnomocnika. Tak jak podałem pisze się np. że:
      "sprawa jest skomplikowana. A poza tym, w sprawach przeciwko Skarbowi Państwa sąd jest właściwie obrońcą Skarbu Państwa, co czyni koniecznym, ustanowienie pełnomocnika." Można by dodać, że inaczej po prostu sobie nie dacie rady ze Skarbem Państwa, jako pełnomocnikiem, no i sądem, który nie jest w tym wypadku "arbitrem" a "obrońcą", czyli podmiotem zaangażowanym po określonej stronie albo podmiotem, który będzie rozstrzygał raczej z pewnym wskazaniem na SP.

      Natomiast asumptem do tego postu był konkretny tekst pisany m.in. w celu zaprezentowania swoich walorów, jako pełnomocnika specjalizującego się w danego rodzaju sprawach, w którym informując o złożoności zagadnienia prawnego zauważono, że dodatkowym problemem jest to, iż sądy w opisywanych w tekście sprawach są obrońcami Skarbu Państwa.

      Usuń
    2. / Zwykle mamy do czynienia z insynuacjami, dlatego tak własnie napisałem. Np. twierdzi się, że: (…) „skoro sąd oddalił wniosek dowodowy "istotny" dla sprawy i konieczny dla "sprawiedliwego" rozstrzygnięcia sprawy, to oznacza, że chronione są jakieś "grupy interesów".” /

      Panie Sędzio, jeśli sąd oddala wnioski dowodowe istotne dla sprawy i konieczne dla sprawiedliwego jej rozstrzygnięcia, to jak Pana zdaniem adwokat powinien wyartykułować swoje wątpliwości do bezstronności sędziego, jeśli nie poprzez wskazanie tych konkretnych decyzji sędziego utrudniających mu lub wręcz uniemożliwiających obronę praw klienta w procesie? Jak ma to zrobić adwokat, żeby nie nazwał Pan tego insynuacjami?
      Jest przecież rzeczą oczywistą, że jeśli sąd wytrąca broń z ręki jednej ze stron procesu, to zwiększa szanse na wygraną drugiej strony. A czasami decyzja ta wręcz przesądza o wygranej drugiej strony.
      sasanka

      Usuń
    3. Słowa "istotne" i "sprawiedliwego" zostały umieszczone w nawiasach. Oznacza to że takimi po prostu nie były. Poza tym oddalenie wniosków nie powinno być rozumiane jako przejaw stronniczności, zwłaszcza że można takie decyzje sądu kwestionować w apelacji.

      Usuń
    4. Słowa "istotne" i "sprawiedliwego" zostały umieszczone w nawiasach. Oznacza to że takimi po prostu nie były. Poza tym oddalenie wniosków nie powinno być rozumiane jako przejaw stronniczności, zwłaszcza że można takie decyzje sądu kwestionować w apelacji.

      Usuń
    5. A co - Pana zdaniem - robiłby stronniczy sędzia, żeby doprowadzić do wygranej określonej strony?
      Załóżmy, że znajdzie się taki osobnik.
      sasanka

      Usuń
    6. Nie wiem co zrobiłby stronniczy sędzia, bo takiego nie znam, o takim nie słyszałem i takiego nie widziałem. Na tym blogu nie chcę i nigdy nie miałem zamiaru roztrząsać tego typu wątpliwości.

      Usuń
    7. / Nie wiem co zrobiłby stronniczy sędzia, bo takiego nie znam, o takim nie słyszałem i takiego nie widziałem. /

      Jednak prawodawca przewidział, że może zdarzyć się stronniczy sędzia i w związku z tym ustanowił przepis umożliwiający wyłączenie sędziego na wniosek strony, „jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie” (art. 49 kpc).

      Pytałam o takie hipotetyczne okoliczności związana z zachowaniem sędziego w toku procesu.



      / Na tym blogu nie chcę i nigdy nie miałem zamiaru roztrząsać tego typu wątpliwości. /

      Przepraszam, ale zrozumiałam, że post dotyczy właśnie zarzucania stronniczości sędziom przez podsądnych i ich pełnomocników.
      sasanka

      Usuń
    8. Post dotyczył nieuzasadnionego, lekkomyślnego, pozbawionego jakichkolwiek przesłanek założenia "a priori", że sąd jest obrońcą SP w sprawach z udziałem Skarbu Państwa.

      Usuń
    9. Ale wcale nie wiadomo, czy profesjonalny pełnomocnik - pisząc, że sądy są obrońcami Skarbu Państwa - uczynił to w sposób „nieuzasadniony, lekkomyślny, pozbawiony jakichkolwiek przesłanek”.
      To Pan Sędzia przyjął „a priori”, że adwokat nie miał podstaw do wyrażenia takiej opinii. Fakt, że nie wskazał przykładów nie oznacza jeszcze, że takimi nie dysponował.

      A że głoszenie takich poglądów przez adwokata może w efekcie zaszkodzić także adwokatom, być dla nich nieopłacalne, to już zupełnie inna sprawa.
      sasanka

      Usuń
    10. Nie przyjąłem „a priori”, że adwokat nie miał podstaw do wyrażenia takiej opinii. Najpierw wywiązała się dyskusja. Takich przykładów nie podał. Dopiero potem powstał komentowany artykuł.

      Usuń
    11. To rzeczywiście jest dość dziwne, jeśli adwokat wygłasza taką opinię, a nie potrafi wskazać wyroków tę opinię uzasadniających. Zakładam, że Pan Sędzia nie żądał, aby adwokat w trakcie dyskusji podawał „z głowy” dokładne daty i sygnatury orzeczeń, tylko żeby zadeklarował, czy zna takie orzeczenia i powiedział na czym, jego zdaniem, polegała ta obrona Skarbu Państwa przez sąd.

      Ja – chociaż mam znacznie skromniejsze doświadczenie niż większość zawodowych pełnomocników – mogę wskazać konkretne orzeczenia, w których sąd stał się obrońcą Skarbu Państwa lub Gminy, doprowadzając poprzez naruszenie prawa do ich wygranej z obywatelem.
      Wprawdzie pojedyncze znane mi przykłady nie są wystarczające dla formułowania generalnej oceny, że sądy są obrońcami Skarbu Państwa (czy jednostek samorządu terytorialnego), ale trudno też przyjąć z góry, że tak nie jest, że były wyjątkami. Bo niby dlaczego miałabym sądzić, że przypadki które znam to wyjątki?

      Ponieważ znam konkretne przykłady, to opinia wygłaszana przez inne osoby - że sądy są obrońcami Skarbu Państwa (także jednostek samorządu terytorialnego) – jakoś szczególnie mnie nie dziwi.
      sasanka

      Usuń
  2. Młody prawnik20 maja 2015 09:20

    @ Anonimowy: Autor wydaje się podchodzić ze zrozumieniem do tego, że klientowi trzeba czasem jakiś kit wcisnąć, ale boli go, gdy kit dotyczy pracy sądu. Wtedy to już jest "zuo". Przekonuje więc pełnomocników by tego nie robili, bo to nie leży w ich interesie, gdyż jadą na podobnym wózku. Niech kitują w inny sposób! Tak będzie przyzwoiciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że Młody prawnik przynajmniej napisał, że:
      "autor wydaje się podchodzić ze zrozumieniem do tego, że klientowi trzeba czasem jakiś kit wcisnąć [...]" :-)
      Otóż ani nie napisałem, ani nie zasugerował, że klientowi można wciskać kit albo że można kitować w jakikolwiek sposób. Nigdy tego nie robiłem, jako sędzia i jako człowiek. Nie wiem dlaczego miałbym zachęcać kogokolwiek do tego, aby kogoś oszukiwał, wprowadzał w błąd, czy wyolbrzymiał problemy.

      Nie pisałem również o jakimś bólu :-) Na porządku dziennym jest to, że sąd wyjaśnia dziwne argumenty, zarzuty, które - na co powołują się strony procesu - ponoć pochodzą o zawodowych pełnomocników.

      Pisałem faktycznie o "budowaniu napięcia", które wcale nie musi oznaczać, ze ktoś kogoś okłamuje.

      Wreszcie, czym innym jest "zrozumienie", tj. przyjęcie takich zachowań do wiadomości, a czym innym jest zachęcanie, aby tak czynić. To drugie jest mi zupełnie obce.

      Usuń
    2. Młody prawnik20 maja 2015 23:27

      "Nawet mogę zrozumieć budowanie napięcia, by skłonić potencjalną osobę, aby stała się klientem tegoż pełnomocnika." To zdanie w oryginalnym tekście niestety brzmi bardzo tajemniczo, tak jakby chciało się coś powiedzieć między wierszami. Czy zatem budowanie napięcia pozostaje w stosunku rozłącznym z wciskaniem kitu? Zachęcania nikt nie imputował. PS. Natomiast jasne jest, że Sądy nie bronią Skarbu Państwa, ani w teorii, ani - jak się wydaje - w praktyce.

      Usuń
  3. Chyba powinien być obrońcą SP skoro sąd powszechny jest jednostką organizacyjną Skarbu Państwa i finansowaną z budżetu.

    W mojej ocenie autor winien określić się czy wpis dotyczy sądów powszechnych czy także administracyjnych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąd w pewnym sensie jest "obrońcą" państwa, tj. w tym sensie, że sprawuje wymiar sprawiedliwości dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej. Ale nie jest "obrońcą" Skarbu Państwa. To są zupełnie inne pojęcia.

      Usuń
  4. Pan Sędzia zdaje się wytykać źdźbło w oku profesjonalnych pełnomocników nie zauważając belki w oku osób ze środowiska sędziowskiego. A wystarczy poczytać na różnych forach wypowiedzi sędziów, którzy np. nieustannie zarzucają sędziom Trybunału Konstytucyjnego, że wydają wyroki kierując się dbałością o budżet państwa. Zwłaszcza gdy wyrok dotyczy właśnie sędziów.

    Panie Sędzio, słowa to za mało. Przykład jest ważniejszy.
    Albo sędziowie sami wierzą w niezawisłość sędziów, albo nie. A nie jak teraz, tj. w zależności od okoliczności. Taki relatywizm nie wzbudza zaufania do sędziów i wymiaru sprawiedliwości.
    sasanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pan Sędzia zdaje się wytykać źdźbło w oku profesjonalnych pełnomocników nie zauważając belki w oku osób ze środowiska sędziowski".

      O rany. Jakie to ewangeliczne :-) Ja po prostu staram się zobrazować rzeczy, które - w mojej ocenie - są niewłaściwe dla wszystkich uczestników postępowania. Myślę, że na ten temat raczej się nie pisze. Natomiast o sędziach - zwłaszcza o belkach w ich oczach - pisze się nieustannie. Gdybym ja jeszcze o tym pisał, to blog byłby swego rodzaju confessiones, a mnie daleko do św. Augustyna :-)

      Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wydając wyrok np. o "nadgodzinach" sędziów kierowali się "dbałością" o budżet państwa. Faktem jest, że Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wydając wyrok uznający za zasadne zamrożenie pensji sędziów, kierowali się ewidentnie dbałością o budżet państwa, co wynika wprost z uzasadnienia.

      Dlaczego zatem poszczególnym sędziom sądów powszechnych, którzy nie zgadzali się takimi wyrokami zarzucać, że czynią coś złego. Nikt przecież nie odmawia stronie procesu prawa do tego, aby nie zgadzała się z jakimś rozstrzygnięciem sądu.

      Usuń
    2. / O rany. Jakie to ewangeliczne :-) /
      Zgadza się. I pomimo upływu wieków wciąż aktualne.


      / Dlaczego zatem poszczególnym sędziom sądów powszechnych, którzy nie zgadzali się takimi wyrokami zarzucać, że czynią coś złego. Nikt przecież nie odmawia stronie procesu prawa do tego, aby nie zgadzała się z jakimś rozstrzygnięciem sądu. /

      Czym innym jest polemizowanie z treścią orzeczenia, a czym innym zarzucanie sędziom, że wydają wyroki kierując się innymi względami niż przepisy prawa. Wielokrotnie czytałam na forach jak sędziowie zarzucali sędziom Trybunału Konstytucyjnego, że wydając orzeczenia sprzyjają władzy. Jest to zarzut dotyczący stronniczości sędziów TK, a nie polemika z rozstrzygnięciem TK.
      Był to mój komentarz do Pana takiej samej krytyki kierowanej pod adresem adwokatów – że adwokaci zarzucają sędziom sądów powszechnych stronniczość w sporach obywateli ze Skarbem Państwa.

      Osobiście nie widzę nic złego w tym, że adwokat napisał (podpisując się swoim imieniem i nazwiskiem), że „dodatkowym problemem jest to, iż sądy w opisywanych w tekście sprawach są obrońcami Skarbu Państwa”. Jeśli adwokat ma takie doświadczenie i może wskazać przykłady, że sądy wydawały orzeczenia na korzyść Skarbu Państwa łamiąc przepisy prawa (materialnego bądź procesowego), to moim zdaniem miał prawo tak napisać. Świadczyć to może o jego szczerości i odwadze.
      sasanka

      Usuń
    3. Otóż problem polega na tym, że żadnych przykładów wskazujących na to, że sąd był obrońcą Skarbu Państwa pełnomocnik nie podał. O "łamaniu" przepisów prawa w ogóle nie było mowy. To już Pani dodała gratisowo, tak od siebie, jak rozumiem :-)

      Usuń
    4. Nie twierdziłam, że adwokat w tym piśmie podał przykłady łamania przepisów prawa przez sąd. W Pana tekście tego nie ma, więc skąd miałabym to wiedzieć?
      Napisałam tylko, że miał prawo napisać, że sądy w tego typu sprawach są obrońcami Skarbu Państwa, jeśli ma takie doświadczenie i MOŻE wskazać przykłady, że sądy wydawały orzeczenia na korzyść Skarbu Państwa łamiąc przepisy prawa. To jest zdanie warunkowe.
      Niczego gratisowo od siebie nie dodawałam. Źle Pan Sędzia zrozumiał.
      sasanka

      Usuń
  5. Pozwolę sobie zadać inne pytanie w tym kontekście w oparciu o własne doświadczenie - dlaczego sędziowie w sprawach przeciwko Skarbowi Państwa nie dążą do ich ugodowego załatwienia (art. 10)? Nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy usłyszeć w takich sprawach pytania sędziego, czy strony widzą możliwość zawarcia ugody, pozdrawiam, Piotr Cybula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja proponuję ugody w takich sprawach. Znam sędziów, którzy także to robili. Problem polega na tym, że jeszcze nigdy jednostki organizacyjne SP nie chciały zawrzeć u mnie ugody. Znajomi sędziowie mają identyczne doświadczenia. W mojej ocenie wolą przegrać sprawę, bo wtedy jest to decyzja sądu. W przeciwnym razie gdyby zawarli ugodę, a np. z kontroli by wynikało, że uznali bezzasadnie roszczenie, to ktoś miałby wtedy problem.

      Usuń
  6. Szanowny Panie Sędzio,
    czy podpisałby Pan umowę np. z dostawcą energii elektrycznej, w której ten dostawca zastrzegłby, że wszelkie spory wynikające z tej umowy będzie rozstrzygał sąd, w którym on powołuje sędziów, organizuje ich pracę oraz płaci wynagrodzenie?
    Sek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisałbym, bo lubię światło :-) W razie sporu i tak zwróciłbym się do sądu powszechnego.

      Usuń
  7. Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby w sprawie przeciwko Skarbowi Państwa sędzia zapytał, czy strony widzą możliwość zawarcia ugody. Dlaczego sędziowie o to nie pytają o to w tych sprawach (tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia)? A swoją drogą w tym kontekście ciekawy jest art. 29 k.p.c. dotyczący właściwości miejscowej - sprawy przeciwko Skarbowi Państwa wytacza się według siedziby państwowej jednostki organizacyjnej, z której działalnością wiąże się dochodzone roszczenie. Gdyby podobną myśl chciał "zapisać" przedsiębiorca w regulaminie z konsumentem to zostałoby to uznane za klauzulę niedozwoloną, pozdrawiam, Piotr Cybula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe spostrzeżenie. Z drugiej jednak strony istnieją w systemie prawnym podmioty w pewnym stopniu uprzywilejowane. Do takich podmiotów należy m.in. konsument.

      Usuń
    2. Zwykle to słabsza strona bywa w postępowaniu sądowym stroną uprzywilejowaną np. pracownik, osoba dochodząca roszczeń alimentacyjnych, roszczeń z czynu niedozwolonego... . A Skarb Państwa nie jest słabszą stroną w sporach z obywatelami, a wręcz przeciwnie. Rzeczywiście trudno zrozumieć jaki jest cel takiego przywileju przyznanego Skarbowi Państwa.
      sasanka

      Usuń
    3. Trudno to nazwać jakimś istotnym przywilejem. Chodzi tylko o właściwość miejscową. Poza tym, sąd przekaże sprawę tylko jeśli SP podniesie zarzut niewłaściwości. Warto dodać, że świadkowie, wnioskowani w takich sprawach, mają zwykle miejsce zamieszkania w okręgu danej jednostki SP.

      Pamiętam, jak w jednej ze spraw SP nie podniósł zarzutu niewłaściwości i świadkowie mieszkali daleko, oj daleko od sądu. Wszyscy świadkowie byli słuchani w trybie pomocy sądowej. To sąd wezwany przeprowadził prawie całe postępowanie dowodowe, zaś strony procesu jeździły na rozprawy za świadkami.

      Choćby z tego względu, wspomniana regulacja ma swoje głębokie uzasadnienie.

      Usuń
    4. Nie wiem na ile jest Panu znana praktyka sądów warszawskich jeśli chodzi o wyrażanie zgody na przeprowadzenie dowodu z zeznań świadka lub przesłuchania strony w trybie pomocy prawnej. Przykładowo w kwietniu zdarzyło mi się wnioskować o przesłuchanie strony, która mieszka ponad 300 km od Warszawy argumentując to również poważną chorobą bardzo bliskiej osoby. Sąd nie znalazł podstawy do przesłuchania w ten sposób, a w sumie chodziło niezbyt skomplikowane okoliczności faktyczne. Oczywiście można występować do innych sądów, ale jakoś nie widzę tego, żeby pełnomocnik Skarbu Państwa nie podniósł zarzutu co do właściwości. W praktyce z uwagi na podniesiony zarzut może to prowadzić do przedłużenia postępowania co najmniej o kilka tygodni, a w najczęściej o kilka miesięcy. Mnie ta regulacja co do właściwości nie przekonuje. Państwo ma zorganizowane służby, dla wielu obywateli perspektywa prowadzenia sprawy w Warszawie w rzeczywistości może ich zniechęcać do występowaniami z roszczeniami (czasami przecież słusznymi), Piotr Cybula

      Usuń
    5. Ja przy zawieraniu każdej umowy staram się robić umowną właściwość miejscową, wybierając sąd, który będzie względnie (odległościowo) wygodny dla obu stron, a jednocześnie wiem, że działa bardzo sprawnie. I również polecam.

      A dla roszczeń pozaumownych zawsze można coś wykombinować z przemiennej, prawie nie zdarza się, żeby właściwe były tylko i wyłącznie warszawskie sądy.

      Usuń
    6. @ Anonimowy 22 maja 2015 22:43
      Zagadnienie przesłuchania w ramach pomocy sądowej to wiekowa regulacja. Może o tym coś szerzej napiszę.

      Myślę, że sąd mógł nie wyraził zgody na przesłuchanie w ramach pomocy sądowej. Jednakże problem pojawia się wtedy, gdy wezwie się osobę celem stawiennictwa, zaś ta osoba odpowie, że nie może przyjechać (np. ze względu na chorobę, ciążę) i wniesie o przesłuchanie w miejscu zamieszkania. Konia z rzędem temu kto odważy się nie uwzględnić wniosku.

      Usuń
    7. @ Anonimowy 22 maja 2015 23:01
      Ciekawy pomysł.

      Usuń
    8. Pomysł pachnie jednym sądem dla całego kraju i wideokonferencjami w zakresie przesłuchania świadków. Byłoby to sprawiedliwe dla sędziów, którzy są przeciążani pracą w dużych ośrodkach. Losowo przydzielanie wpływu, z algorytmem obniżania ilości spraw w zależności od ilości przesłuchanych świadków, a jeszcze przy uwzględnieniu czasu ich przesłuchania, czyli nie że jedna sprawa z 10 świadkami nie jest równa 10 sprawom z 1 świadkiem. Zamiast protokołu elektronicznego, stenopis i przekład. A się rozmarzyłem...

      Usuń
  8. Czasem jednak sąd rozstrzyga niemerytorycznie, a "finansowo-ochronnie", na przykład TK przy waloryzacji kwotowej emerytur i obawą o stan budżetu, lub ostatnio SN przy kasacji "nabitych", gdzie samo uznanie klauzul za niedozwolone to za mało, bo mimo tego trzeba bankowi zapewnić "godziwe wynagrodzenie" a nie uwalać klauzule bez patrzenia na konsekwencje finansowe dla banku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się z tym zdaniem zgodzić. Te ewentualne rozstrzyganie "finansowo-ochronne" też może mieć uzasadnienie w normie prawnej, zwłaszcza jeśli decyduje TK, który waży różne interesy i często podejmuje decyzje w sytuacji konkurencji różnych dóbr chronionych konstytucyjnie.

      Usuń
    2. Ale z czym się nie zgadzasz? Jeśli funkcja ochronna budżetu jest wpisana w jakąś normę prawną, to *tym bardziej* potwierdza to tezę o sądzie jako strażniku czyichś pieniędzy ;)

      Usuń
    3. Nie zgadam się z takim postawieniem sprawy, gdyż takie określenie ma wydźwięk jednoznacznie negatywny. Podczas gdy równie dobrze można by było pisać, że sąd chroni wyłącznie interes finansowy obywatela. W rzeczywistości jest tak, że sąd - co wynika z przepisów prawa - waży oba te interesy.

      Usuń
    4. Trudno powiedzieć, czy wyrokowanie "co prawda ktoś coś powinien, ale nie powinien, bo jest biedny" to jest wyważone i sprawiedliwe wyrokowanie. Zwłaszcza jak ten "biedny" w rzeczywistości biedny nie jest. W końcu Temida jest ślepa, czy nie jest? A może jest kobietą, i stąd ta zmienność? ;)

      Usuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.