Darth Vader w sądzie


Wielkimi krokami zbliża się kolejna odsłona gwiezdnych wojen. Z całą pewnością jest wielu fanów tego filmu również wśród prawników. Skąd o tym wiem? Z sali sądowej. Zdarza się bowiem, że nawet podczas rozprawy, można usłyszeć słynny motyw muzyczny z tego filmu. 

Ulubiony dzwonek

Nie tak dawno, na sali sądowej, w trakcie przesłuchania jednej z wezwanych osób, tak znienacka, najpierw nieco stłumiony, bo wygłuszony kieszenią marynarki, wybrzmiał słynny motyw muzyczny gwiezdnych wojen, tj. ten towarzyszący osobie w czarnym hełmie. 

Bardzo szybko się okazało, że był to dzwonek z telefonu pana mecensa. Przez krótką chwilę na sali rozpraw zrobiło się tak jakoś miło. Nie dało się jednak ukryć, iż zrobiło się też trochę mało poważnie. Czy to źle ? Taka po prostu jest rzeczywistość. 

Jesteś wiarygodny 

W tym miejscu warto odnotować, że takie sytuacje wcale nie są czymś wyjątkowym. Nieco kłopotliwie jest wówczas, gdy osobie przesłuchiwanej włączy się taka melodyjka w telefonie komórkowym, która staje się pewnego rodzaju podsumowaniem zeznań tej osoby. 

Pamiętam, jak w trakcie przesłuchania pewnej pani, która zaczęła nieco gubić się w swych zeznaniach, zadzwonił jej telefon. Nagle wybrzmiały słowa "uroczej" piosenki: "Jesteś szalona ...". I tak dalej. Nie trudno się domyśleć, jaka była wówczas reakcja stron procesu i ich pełnomocników. 

Jak to wyłączyć

Reakcja świadka była natychmiastowa, choć niestety nerwowa. Rozpoczęła się procedura, bo tak to można nazwać, wyciszania dzwonka. Proszę mi wierzyć, ale to co zwykle zajmuje ułamek sekundy, w takich sytuacjach trwa wieczność. 

Świadek najpierw szuka kieszeni, w której znajduje się telefon, z którego wydobywa się ulubiona melodyjka. Potem świadek próbuje ten telefon wydobyć np. z niewielkiej kieszonki garnituru, czy spodni. Następnie, podejmowane są próby wyciszenia telefonu. Gdy ta czynność okazuje się zbyt skomplikowana, rozpoczyna się procedura wyłączania telefonu. A w tym czasie gra muzyka. 

Dramatu nie ma 

Taka sytuacja może się oczywiście zdarzyć. Myślę, że trudno to potraktować, jako obrazę sądu.  Bez przesady. Niestety zdarza się, że nie każdej stronie procesu coś takiego odpowiada. Nie każdy jest wyrozumiały, zwłaszcza w sprawach o poważnym zabarwieniu emocjonalnym. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie spotkałem się z jakąś nieprzyjemną reakcją kogokolwiek na taką drobną wpadkę.

Według niektórych sąd to coś na wzór teatru. Dobrze by zatem było po prostu wyciszyć telefon, zanim wejdzie się na salę rozpraw. I tyle.

Po co się później czerwienić ? Po co się rozpraszać ? Po co zdradzać swoje preferencje muzyczne ?

5 komentarzy:

  1. Na ostatnim procesie, który oglądałem jako publiczność, jedna osoba z właśnie z publiczności gdzieś z przednio-środkowych ławek podczas rozprawy normalnie sobie rozmawiała przez telefon ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W uzasadnieniu wyroku SN w sprawie sygn. akt SNO 4/14 czytamy: W tym czasie w Sądzie Rejonowym w […] na posiedzeniach obowiązywał
    zakaz korzystania z połączeń telefonicznych i internetowych.

    Więc jak to wygląda w "życiu i przepisach"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że w takiej sytuacji sędzia powinien zareagować zdecydowanie, uświadamiając danej osobie niestosowność sytuacji i konieczność wyłączenia (czy choćby wyciszenia) telefonu. Natomiast kary porządkowe stosowałbym w takich sytuacjach w ostateczności, gdy na przykład zdarzy się "recydywa".

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz po przeczytaniu tego posta na rozprawie, w której uczestniczyłam, zabrzmiał (zagrzmiał;-) ) sygnał komórki. Sędzia cierpliwy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko zależy od sytuacji. Zwykle sami właściciele telefonów natychmiast je wyłączają.

    Gdyby ktoś z publiczności rozmawiał przez telefon to należałoby tę pogawędkę przerwać.

    Ja z "recydywą" się nie spotkałem. Ludzie zasadniczo są grzeczni. Naprawdę.

    OdpowiedzUsuń

Blog działa na zasadzie non-profit. Komentarze nie mogą zawierać kryptoreklamy, w tym linków odsyłających do stron internetowych, czy też podmiotów proponujących jakiekolwiek usługi, czy też sprzedaż jakichkolwiek towarów. Z uwagi na częste ignorowanie powyższego zakazu, ewentualne umieszczenie zakazanych treści wiąże się z jednoczesną zgodą na ponoszenie opłaty w kwocie 99 zł za każdy dzień istnienia takich treści w komentarzach.